Panie prezydencie, nie musi być Pan jak król Bhutanu. Wystarczy nie pleść głupot ws. szczepień
Prezydent Andrzej Duda po raz kolejny rzuca słowa, które są wodą na młyn dla antyszczepionkowców. Nie oczekuję od niego bycia jak król Bhutanu, który patroluje granice, by nie wpuścić COVID-19. Chciałabym po prostu, żeby przed powiedzeniem czegoś na temat koronawirusa zastanowił się, czy przypadkiem nie plecie głupot. Dla dobra nas wszystkich.
Potem powiedział – już w rozmowie z mediami – że "wierzy w skuteczność szczepień", a jego słowa zostały źle zrozumiane.
– Absolutnie nie jestem zwolennikiem jakichkolwiek szczepień obowiązkowych. Powiem Państwu otwarcie, ja osobiście nigdy się nie zaszczepiłem na grypę, bo uważam, że nie. Miałem oczywiście różne szczepienia jako dziecko i później jako dorastający chłopak, ale na grypę się nigdy nie szczepiłem i nie chcę szczepić i uważam, że szczepienia na koronawirusa absolutnie nie powinny być obowiązkowe – mówił wówczas Duda.
Później w grudniu 2020 mówił: – Nie jestem w ogóle zwolennikiem, jeżeli ktoś operuje igłą w okolicach moich ramion, przedramion czy jakiejkolwiek części ciała.
Czytaj więcej: Duda poparł szczepienia. Jednak dodał też wyznanie nt. "operowania igłą w okolicach ramion"
I można nie szczepić się "bo nie”, można bać się ukłucia igłą, ale będąc głową państwa, w którym antyszczepionkowcy rozsiewają co rusz fake newsy na temat szczepień, powinno się ważyć słowa. Szczególnie wtedy, kiedy – jak ostrzegają eksperci – szczepienia niebezpiecznie zwalniają, nie gwarantując odporności populacyjnej, co grozi kolejnymi falami, osłabieniem ochrony zdrowia, niewydolnością jej totalną.
Czytaj więcej: "Zaczyna się okres pójścia pod górkę". Doktor Sutkowski o przebiegu programu szczepień
Panie prezydencie i wszyscy wy, którzy jakkolwiek podważacie skuteczność szczepionek w walce z koronawirusem. Każde wasze słowo to jak dolewanie paliwa do samochodu antyszczepionkowców, którzy autostradą triumfu głupoty nad wiedzą mkną na pełnej prędkości i sieją swoje szkodliwe teorie.
W związku z rozprzestrzenianiem się pandemii koronawirusa król Bhutanu Jigme Khesar Namgyel Wangchuck przez pięć dni patrolował wschodnie obszary przygraniczne. Po co? Sprawdzał, czy nikt nielegalnie nie przekroczy granicy, co mogłoby skutkować przenoszeniem COVID-19. Nie oczekuję od prezydenta Dudy, żeby patrolował polskie granice. Apeluję tylko: proszę nie głosić niesprawdzonych teorii, które są wodą na młyn antyszczepionkowców. Proszę po prostu nie pleść głupot.