Amsterdam ma dość "pijanych turystów palących trawę". Miasto chce gościć osoby kulturalne i czyste

Julia Łowińska
Amsterdam ma dosyć głośnych turystów, którzy przyjeżdżają na weekend tylko po to, aby upić się i "spalić jointa". Władze miasta postanowiły zainwestować w kampanię, która przyciągnie do stolicy Królestwa Niderlandów inny rodzaj gości. Mają być faktycznie ciekawi miasta, a nie tylko jego nocnej odsłony.
Dzielnica Czerwonych Latarni przyciąga pijanych turystów. Fot. 123rf

Marihuana legalna w Amsterdamie

– Jeśli przyjeżdżasz tu tylko po to, aby palić marihuanę i sprawiać kłopoty, to stanowczo cię tu nie chcemy – powiedział lider socjalliberalnej partii D66 Victor Everhardt.
Nie od dziś wiadomo, że Amsterdam boryka się z nadmierną liczbą turystów. Przed pandemią koronawirusa największe miasto Holandii rocznie odwiedzało 9 mln turystów. Choć odwiedzający stolicę Niderlandów goście niewątpliwie przynoszą zyski, to są oni też utrapieniem dla miasta.
Do tego stopnia, że jakiś czas temu władze myślały o przeniesieniu sławnej Dzielnicy Czerwonych Latatrni bardziej na obrzeża, jako że przynosiła ona miastu złą renomę i utrudniała życie zwykłym mieszkańcom.


Teraz radni postanowili przeznaczyć 100 tys. euro na kampanię, która przyciągnie do miasta inny rodzaj turystów – mają być bardziej ciekawi samego miasta i bardziej kulturalni. Tacy, którzy przyjeżdżaliby odwiedzać muzea i czyścić kanały z plastikowych butelek podczas rejsu łodzią. Lokalna organizacja dołoży kolejne 60 tys. do inicjatywy.
Czytaj także: Dzień Króla to w Amsterdamie jedna wielka impreza. Opowiem Wam, jak świętują Holendrzy