"Polityczna Polo Cockta". Kowal tłumaczy, po co Kaczyńskiemu nowa partia Bielana
– Zjednoczona Prawica się rozpada. Powołanie Partii Republikańskiej ma to spowolnić i zamaskować – mówi naTemat Paweł Kowal. Poseł KO przewiduje, jaki los czeka Jarosława Gowina i kiedy odbędą się przyspieszone wybory.
Paweł Kowal: Ależ skąd. Partia Republikańska powstała po to, by Gowin nie zdecydował o terminie przyspieszonych wyborów.
Ten manewr to nawiązanie do starej tradycji. Gdy duża partia nie może od razu pochłonąć mniejszych partnerów, to zakłada przybudówki, które udają niezależne ugrupowania. Metoda na imitację.
Tak było z Polską Partią Robotniczą, która w latach 40–tych nie mogła od razu rozbić PSL, więc zrobiła sobie własne Stronnictwo Ludowe.
Czyli ten cały zjazd założycielski odbył się tylko dlatego, że Kaczyński jeszcze nie może pochłonąć Gowina?
Tak. Prezes PiS nadal potrzebuje w Sejmie głosów szefa Porozumienia i jego ludzi, ale robi wszystko, by jak najszybciej stali się zbędni. Temu służy powstanie nowej partii, złożonej z rozłamowców, którzy odeszli od Gowina.
Chociaż nie, jest jeszcze jedna rzecz: dzięki tej nowej partii Zjednoczona Prawica chce udawać, że jest politycznym centrum.
Jeśli PiS to PPR, a Porozumienie to PSL, to Jarosław Gowin jest…?
Premierem Stanisławem Mikołajczykiem. Czeka go podobny, oczywiście w przenośni, los: ewakuacja polityczna. Jeszcze nie teraz, jeszcze kupił sobie trochę czasu, ale zegar tyka.
Ucieczka Gowina ze Zjednoczonej Prawicy jest przesądzona, pytanie brzmi kiedy do niej dojdzie. Myślę, że to kwestia miesięcy, może nawet tygodni.
Przeczytaj też: Jan Strzeżek: Porozumienie byłoby w stanie samodzielnie przekroczyć próg wyborczy
Na razie jednak Kaczyński i Gowin nadal są w koalicji.
Bo obaj jeszcze muszą, ale każdy z nich wie, że walki w obozie Zjednoczonej Prawicy skończą się przedterminowymi wyborami.
Teraz trwa wojna nerwów: Jarosław Kaczyński chce przeczekać Jarosława Gowina, a Gowin chce wytrzymać Kaczyńskiego.
Obu zależy na tym, by nowe wybory odbyły się w terminie najbardziej dogodnym dla ich partii, a najgorszym dla koalicjanta – ale już przeciwnika.
Najlepszy termin wyborów dla prezesa PiS to... ?
Wiosna.
A dla przewodniczącego Porozumienia?
Tu w grę wchodzi więcej czynników. Z jednej strony Jarosław Gowin jest słabszy, niż przed niedoszłymi wyborami kopertowymi, z drugiej po szarży Adama Bielana na Porozumienie przekonał się, kto stoi za nim murem, "policzył się".
Nie ma co robić skomplikowanych rachunków. W polityce emocje są znacznie ważniejsze niż matematyka. Nagle – jutro, za tydzień – może się wydarzyć coś, co skróci konwulsje Zjednoczonej Prawicy.
Gowin jest skazany na współpracę z opozycją?
Za dużo już rozmawiamy o gierkach międzypartyjnych, a za mało o Polsce.
Sytuacja jest taka, że Zjednoczona Prawica się rozpada. Powołanie Partii Republikańskiej ma to spowolnić i zamaskować. Władza zrozumiała, że swoim Nowym Ładem uderzyła w ludzi pracujących, w klasę średnią.
Pytanie brzmi, czy społeczeństwo jest gotowe uwierzyć, że ta polityczna Polo Cockta to jest to.
A czy opozycja jest gotowa na przyspieszone wybory?
Opozycja nie ma moralnego prawa grymasić w sprawie terminu wyborów – powinny się odbyć jak najszybciej. Ani jednego dnia więcej dla tej zepsutej władzy.
Scenariusz jest prosty: upadek rządu PiS w parlamencie, utworzenie przejściowej rady ministrów, przeprowadzenie sprawiedliwej kampanii wyborczej i przedterminowe, uczciwe wybory. Jesteśmy gotowi.
Czytaj także: O co chodzi z tą Partią Republikańską? Odpowiadamy na kluczowe pytania o projekt Bielana