Paryski strażak ujawnił ostatnie słowa księżnej Diany. Co powiedziała po wypadku w tunelu?

Weronika Tomaszewska
Lady Diana zmarła blisko 24 lata temu, po wypadku samochodowym w Paryżu. Tymczasem paryski strażak w rozmowie z "Daily Mail" ujawnił, jakie słowa księżna powiedziała mu tuż po zdarzeniu.
Księżna Diana zmarła w 1997 roku. Fot. YouTube / National Geographic Polska
Księżna Diana, była żona księcia Karola, zginęła po wypadku samochodowym, do którego doszło w Paryżu 31 sierpnia 1997 roku. Limuzyna, którą jechała wraz ze swoim przyjacielem Dodi Al Fayedem rozbiła się w paryskim tunelu Alma podczas ucieczki przed paparazzi.
Al-Fayed oraz kierowca zginęli na miejscu. Księżna Walii po przybyciu służb ratunkowych nadal żyła. Jeden ze strażaków, który przybył na miejsce wypadku, wyjawił właśnie nowe szczegóły zdarzenia.

Xavier Gourmelon w wywiadzie dla "Daily Mail" opowiedział, że Diana siedziała na tylnym siedzeniu, była przytomna, jednak mocno zdezorientowana. Mężczyzna wspomina, że na pierwszy rzut oka wydawała się nie mieć większych obrażeń, z wyjątkiem kontuzji ramienia.


Strażak nie od razu rozpoznał w kobiecie brytyjską księżną. "Mój Boże, co się stało?" – tak miały brzmieć jej ostatnie słowa przed utratą przytomności. Następnie przystąpiono do reanimacji, po której przetransportowano ją do szpitala.

Niestety, tam wkrótce zmarła z powodu krwotoku wewnętrznego. Gourmelon trzymał to w sekrecie przez tak wiele lat, ponieważ obowiązywała go tajemnica wojskowa. We Francji obejmuje ona także strażaków.
Czytaj także: Czy księżna Diana została zamordowana? Scotland Yard bada nowe informacje w sprawie jej śmierci