Walczą z rasizmem, ale wsparcie społeczności LGBT to już dla UEFA za dużo. A "to ten sam rak"

Żaneta Gotowalska
UEFA nie zgodziła się na podświetlenie stadionu Allianz Arena na tęczowo w czasie meczu Niemcy - Węgry. Odstąpiła jednak od ukarania niemieckiej federacji piłkarskiej za tęczową opaskę kapitańską Manuela Neurera. Mimo że na co dzień na stadionach widzimy gesty sprzeciwu wobec rasizmu, w przypadku wsparcia dyskryminowanej społeczności LGBT sprawa wygląda zdecydowanie inaczej. – Zapomina się, że rasizm i homofobia to ten sam rak, który daje takie same przerzuty na mózg – mówi w rozmowie z naTemat dziennikarz Radosław Nawrot.
Kibic z tęczową flagą wbiegł na boisko na samym początku spotkania Węgry-Niemcy MATTHIAS HANGST/AFP/East News
Tęcza nie obraża - wiedzą to wszyscy, którzy mają w sobie elementarne pokłady tolerancji. Niestety, okazuje się, że dla UEFA gesty wsparcia dla społeczności LGBT zazwyczaj są elementem mieszania piłki nożnej z polityką.

Tęczowy stadion? Nie ma opcji

Jak w przypadku sytuacji, kiedy burmistrz Monachium poprosił UEFA o zgodę na podświetlenie stadionu Allianz Arena na tęczowo w czasie meczu Niemcy - Węgry. UEFA nie zgodziła się. Dlaczego? Argumentowano to tak: "zgodnie ze statutem charakter neutralny politycznie i religijnie". Dodatkowo wniosek burmistrza nabrał charakteru politycznego jako przesłanie skierowane przeciwko uchwale węgierskiego parlamentu, federacja była więc zmuszona ów wniosek odrzucić.


Premier Węgier Viktor Orbán odwołał wizytę na meczu. Zaapelował do niemieckich polityków, aby zaakceptowali decyzję UEFA i nie krytykowali jej.

O co chodzi z tą ustawą? Kilka dni temu parlament węgierski przyjął ustawę ograniczającą prawa młodych ludzi do informacji na temat homoseksualizmu i transseksualizmu.

Czytaj więcej: KE reaguje na węgierską ustawę o treściach LGBT. "Podejmiemy ostre działania"

Tęczowa opaska? Niech im będzie

Przeciwna decyzja zapadła w kontekście tęczowej opaski Manuela Neurera. UEFA odstąpiła od ukarania kapitana reprezentacji Niemiec. W tym przypadku federacja uznała, że opaska Neuera to akt solidarności z mniejszościami, a więc zakładanie jej jest gestem o wysokiej wymowie społecznej.
Bramkarz Niemiec Manuel Neuer z tęczową opaskąPHILIPP GUELLAND/AFP/East News
Początkowo UEFA chciała wymierzyć karę grzywny dla niemieckiej federacji piłkarskiej.

Christian Rudolph, członek LSVD, czyli Związku Lesbijek i Gejów w Niemczech, apelował na łamach ntv.de: – Ich reakcja jest niedopuszczalna. To fatalny znak. Jesteśmy w "miesiącu dumy", więc uważam, że w najważniejszym wydarzeniu sportowym w tym miesiącu powinno się nosić tęczową opaskę. UEFA musi również pomyśleć o tym, kogo reprezentuje. Dążymy do otwartego futbolu. A w tym miesiącu chcemy również wysłać sygnał do wszystkich sportowców ze społeczności LGBT.

"Rasizm i homofobia to ten sam rak"

– Wszystko może być demonstracją polityczną, jak się nad tym zastanowimy. Pod to można podciągnąć każde wyrażenie poglądów, co jest dużym polem do manipulacji. I ja tutaj ją widzę – mówi mi Radosław Nawrot, dziennikarz Interii. Twierdzi, że na stadionach pojawiają się napisy "No to racism" ("Nie dla rasizmu”), walczy się z rasizmem dzięki wielu kampaniom, a zapomina się, że "rasizm i homofobia to ten sam rak, który daje takie same przerzuty na mózg". – Tutaj nie ma różnicy. To traktowanie drugiego człowieka jako gorszego, bez praw, bo się urodził jakiś – podkreśla.

Specjalny serwis naTemat na Euro2020. Spędź te mistrzostwa z nami!

– Piłkarze mają na rękawkach napis "Respect"("Szacunek"). No to gdzie jest ten szacunek? To, co robi UEFA, to brak szacunku dla tych wszystkich, którzy chcieliby żyć normalnie. Mam dysonans poznawczy. Z pewnymi patologiami futbol walczy (lub udaje, że walczy), a z innymi nie – dodaje Nawrot.
Kibice podczas meczu Węgry-NiemcyKAI PFAFFENBACH/AFP/East News
I zaznacza: – Nie rozumiem, dlaczego rasizm i homofobia są traktowane w tak różny sposób.

– Według mnie na bandach na stadionach powinny pojawić się napisy "No to homophobia” ("Nie dla homofobii”). Albo walczymy z rakiem, albo z nim nie walczymy – ocenia.
Radosław Nawrot, dziennikarz Interii

UEFA twierdzi, że to jest łączenie spraw politycznych z futbolem, ale tak nie jest. To wykorzystanie futbolu do zwrócenia uwagi na ważne sprawy społeczne, wykorzystując potężną siłę, jaką on ma. Nie wiem, czy piłka nożna, w swoim istnieniu, może coś zrobić bardziej pożytecznego.

Dziennikarz nie posądza jednak UEFA o brak tolerancji. – Walka o prawa LGBT jest opóźniona w porównaniu z walką z rasizmem. Organizacje piłkarskie do tego nie dojrzały, jeszcze nie rozumieją, że to jest to samo. Co do rasizmu nikt nie ma wątpliwości, nawet się nie zająknie, że to mieszanie polityki. W przypadku LGBT takie sformułowania są. Za jakiś czas prawa ludzi ze społeczności LGBT, mam nadzieję, będą tak samo istotne, jak prawa ludzi o innym kolorze skóry – zaznaczył.

Czerwiec to tzw. Pride Month (Miesiąc Dumy). Podczas wtorkowego meczu Węgry-Niemcy na murawę wtargnął protestujący wymachujący tęczową flagą. Kibice przed stadionem i wewnątrz obiektu przynieśli podobne transparenty, aby pokazać swoje poparcie dla praw LGBTQ. Mimo sprzeciwu UEFA, wsparcie jest okazywane. Czas więc na zwrócenie uwagi przez organizację, że bez LGBT nie ma też sportu.