O takiej zbrodni nie da się zapomnieć. "Przez 5 lat, 8 miesięcy, 3 tygodnie cierpiałem z głodu"

Aneta Olender
Choć trudno uwierzyć w to, że człowiek jest w stanie tyle znieść, to ta historia zdarzyła się naprawdę. A właściwie wciąż się dzieje, bo jej bohater ma dziś 95 lat. Leon Weintraub był jeszcze dzieckiem, kiedy został więźniem łódzkiego getta. Stamtąd trafił do obozów – najpierw Auschwitz-Birkenau, a później kolejno Gross-Rosen, Flossenburga i Offenburga, podobozu Natzweiler. Jego losy możemy poznać dzięki Magdzie Jaros, której ciekawość, wrażliwość i uważność doprowadziła do publikacji szczerej, intymnej rozmowy, czyli książki "Pojednanie ze złem".
Leon Weintarub jest jednym z ocalałych z Zagłady. Fot. Pixabay
Leon Weintraub
fragment książki "Pojednanie ze złem"

Często spotykałem się z pytanie o moje stanowisko wobec sprawców. Wybaczenie, czy też usprawiedliwienie tych przekraczających ludzką wyobraźnię zbrodni nie jest dla mnie możliwe.

Pozostaje więc pojednanie, które po zaprzestaniu wysuwania wysuwania wzajemnych zarzutów i zakończeniu nakręcania spirali wrogości i zła pozwala wspólnie tworzyć ludzką przyszłość. Jako ocalały z Zagłady świadomie przyjąłem tę postawę: gotowość do pojednania.

Magda Jaros poznała Leona Weintrauba kiedy była dzieckiem. Spędzała wtedy wakacje u cioci w Szwecji, gdzie mieszkał – i mieszka nadal – Leon. Wiedziała o jego przeszłości, o jego doświadczeniach, ale nie wiedziała, jak zadać pytanie. Przyznaje, że była onieśmielona, że czuła respekt.

Odważyła się na to po tym, jak usłyszała jego przemówienie podczas obchodów 74. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau. Zadzwoniła, wymienili się mailami, kiedy zaproponowała napisanie książki, odpowiedział "Już pora".

– Pomijając odtworzenie historii Leona, która jest wspaniała, przerażająca, dowcipna i jednocześnie budująca, myślę, że jest to książka o małym wielkim człowieku. O człowieku, który miał i ma w sobie nieprawdopodobnie dużo hartu ducha, entuzjazmu. Mimo najbardziej masakrycznych sytuacji, które mogą w życiu spotkać człowieka, potrafił wyjść z nich zwycięsko - silnym, pogodnym i pozytywnie nastawionym do świata. Kochającym świat i ludzi – podkreśla Magda Jaros.

Autorzy "Pojednania ze złem" przyznają, że gdyby nie pandemia książka prawdopodobnie by nie powstała. Leon Weintraub jest bardzo aktywnym człowiekiem, podróżuje i spotyka się z ludźmi, aby opowiadać im o historii.

– W wieku lat 95 udaje mi się ciągle podróżować i przekazywać w pogadankach dla młodzieży informacje o tych dziejach, które są dowodem, że byliśmy, jesteśmy i będziemy, wbrew temu, co naziści zamierzali zrobić - unicestwić ludzi żydowskiego pochodzenia – mówi Leon Weintraub.

"Pojednanie ze złem" to też jego spojrzenie na to, co dzieje się dziś, na widmo odradzającego się nacjonalizmu. Leon Weintraub chce mówić o przeszłości głośno, żeby uświadamiać, jakie są konsekwencje dzielenia ludzi, umniejszania im.

Rozmowa tej dwójki to nie pomnik, nie wielka historia, to opowieść o człowieku, o jego sile, ale i o słabościach. Trudna, zaskakująca, a momentami – wbrew pozorom – zabawna. Leon Weintraub nigdy nie stracił nadziei, jest niezwykle pozytywną osobą, kimś, kto wyrzucił ze swojego słownika wyraz "narzekać".

"My wszyscy, którzy przeżyliśmy okres zagłady, mamy możliwość porównania, co ma znaczenie i jest ważne" – przyznaje Magdzie Jaros w książce.

Leon Weintraub urodził się w ubogiej żydowskiej rodzinie. Większość bliskich stracił w czasie wojny – jego mamę skierowano do komory gazowej. Po tak tragicznych wydarzeniach, po tym jak wyzdrowiał, stanął na nogi po wojnie, potrafił wrócić do normalności, a właściwie tę normalność zbudować.

Był przekonany, że jego mocną stronę stanowi intelekt – niezwykle chłonny umysł. Dostał się na medycynę w Getyndze, choć przed wojną ukończył tylko 6 klas szkoły powszechnej. Po zderzeniu ze śmiercią chciał skupić się na życiu, stąd decyzja o wyborze specjalizacji ginekologiczno-położniczej.

Wrócił do Polski, bo chciał odbudowywać ojczyznę. Był szanowanym lekarzem, obiecująco zapowiadała się także jego kariera naukowa, ale wtedy przyszedł kolejny cios. Bolesny tym bardziej, że "od swoich".

Wyrzucono go z pracy, musiał opuścić kraj. Wyjechał do Szwecji, gdzie po raz trzeci zaczynał na nowo swoje życie...

Więcej o tej wyjątkowej historii, o tym, czy czas goi rany, jak przeszłość może wpłynąć na relacje w rodzinie, można usłyszeć w podcaście "Spokojna głowa". Magdalena Jaros mówi o tym jakiego człowieka poznała podczas pracy nad książką, co ją zaskoczyła, a Leon Weintraub dzieli się swoimi doświadczeniami, niejednokrotnie wywołując uśmiech na twarzach.

Materiał powstał we współpracy z wydawnictwem Bellona.