O takiej zbrodni nie da się zapomnieć. "Przez 5 lat, 8 miesięcy, 3 tygodnie cierpiałem z głodu"
Choć trudno uwierzyć w to, że człowiek jest w stanie tyle znieść, to ta historia zdarzyła się naprawdę. A właściwie wciąż się dzieje, bo jej bohater ma dziś 95 lat. Leon Weintraub był jeszcze dzieckiem, kiedy został więźniem łódzkiego getta. Stamtąd trafił do obozów – najpierw Auschwitz-Birkenau, a później kolejno Gross-Rosen, Flossenburga i Offenburga, podobozu Natzweiler. Jego losy możemy poznać dzięki Magdzie Jaros, której ciekawość, wrażliwość i uważność doprowadziła do publikacji szczerej, intymnej rozmowy, czyli książki "Pojednanie ze złem".
Magda Jaros poznała Leona Weintrauba kiedy była dzieckiem. Spędzała wtedy wakacje u cioci w Szwecji, gdzie mieszkał – i mieszka nadal – Leon. Wiedziała o jego przeszłości, o jego doświadczeniach, ale nie wiedziała, jak zadać pytanie. Przyznaje, że była onieśmielona, że czuła respekt.Często spotykałem się z pytanie o moje stanowisko wobec sprawców. Wybaczenie, czy też usprawiedliwienie tych przekraczających ludzką wyobraźnię zbrodni nie jest dla mnie możliwe.
Pozostaje więc pojednanie, które po zaprzestaniu wysuwania wysuwania wzajemnych zarzutów i zakończeniu nakręcania spirali wrogości i zła pozwala wspólnie tworzyć ludzką przyszłość. Jako ocalały z Zagłady świadomie przyjąłem tę postawę: gotowość do pojednania.
Odważyła się na to po tym, jak usłyszała jego przemówienie podczas obchodów 74. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau. Zadzwoniła, wymienili się mailami, kiedy zaproponowała napisanie książki, odpowiedział "Już pora".
– Pomijając odtworzenie historii Leona, która jest wspaniała, przerażająca, dowcipna i jednocześnie budująca, myślę, że jest to książka o małym wielkim człowieku. O człowieku, który miał i ma w sobie nieprawdopodobnie dużo hartu ducha, entuzjazmu. Mimo najbardziej masakrycznych sytuacji, które mogą w życiu spotkać człowieka, potrafił wyjść z nich zwycięsko - silnym, pogodnym i pozytywnie nastawionym do świata. Kochającym świat i ludzi – podkreśla Magda Jaros.
Autorzy "Pojednania ze złem" przyznają, że gdyby nie pandemia książka prawdopodobnie by nie powstała. Leon Weintraub jest bardzo aktywnym człowiekiem, podróżuje i spotyka się z ludźmi, aby opowiadać im o historii.
– W wieku lat 95 udaje mi się ciągle podróżować i przekazywać w pogadankach dla młodzieży informacje o tych dziejach, które są dowodem, że byliśmy, jesteśmy i będziemy, wbrew temu, co naziści zamierzali zrobić - unicestwić ludzi żydowskiego pochodzenia – mówi Leon Weintraub.
"Pojednanie ze złem" to też jego spojrzenie na to, co dzieje się dziś, na widmo odradzającego się nacjonalizmu. Leon Weintraub chce mówić o przeszłości głośno, żeby uświadamiać, jakie są konsekwencje dzielenia ludzi, umniejszania im.
Rozmowa tej dwójki to nie pomnik, nie wielka historia, to opowieść o człowieku, o jego sile, ale i o słabościach. Trudna, zaskakująca, a momentami – wbrew pozorom – zabawna. Leon Weintraub nigdy nie stracił nadziei, jest niezwykle pozytywną osobą, kimś, kto wyrzucił ze swojego słownika wyraz "narzekać".
"My wszyscy, którzy przeżyliśmy okres zagłady, mamy możliwość porównania, co ma znaczenie i jest ważne" – przyznaje Magdzie Jaros w książce.
Leon Weintraub urodził się w ubogiej żydowskiej rodzinie. Większość bliskich stracił w czasie wojny – jego mamę skierowano do komory gazowej. Po tak tragicznych wydarzeniach, po tym jak wyzdrowiał, stanął na nogi po wojnie, potrafił wrócić do normalności, a właściwie tę normalność zbudować.
Był przekonany, że jego mocną stronę stanowi intelekt – niezwykle chłonny umysł. Dostał się na medycynę w Getyndze, choć przed wojną ukończył tylko 6 klas szkoły powszechnej. Po zderzeniu ze śmiercią chciał skupić się na życiu, stąd decyzja o wyborze specjalizacji ginekologiczno-położniczej.
Wrócił do Polski, bo chciał odbudowywać ojczyznę. Był szanowanym lekarzem, obiecująco zapowiadała się także jego kariera naukowa, ale wtedy przyszedł kolejny cios. Bolesny tym bardziej, że "od swoich".
Wyrzucono go z pracy, musiał opuścić kraj. Wyjechał do Szwecji, gdzie po raz trzeci zaczynał na nowo swoje życie...
Więcej o tej wyjątkowej historii, o tym, czy czas goi rany, jak przeszłość może wpłynąć na relacje w rodzinie, można usłyszeć w podcaście "Spokojna głowa". Magdalena Jaros mówi o tym jakiego człowieka poznała podczas pracy nad książką, co ją zaskoczyła, a Leon Weintraub dzieli się swoimi doświadczeniami, niejednokrotnie wywołując uśmiech na twarzach.
•
Materiał powstał we współpracy z wydawnictwem Bellona.