Polacy bezlitośni po wręczeniu nagrody Maneskin na scenie Polsatu. Dowbor odpowiedział na drwiny

Bartosz Świderski
Sobotni występ Maneskin w Polsce wzbudził ogromne emocje i to nie tylko pozytywne, głównie za sprawą kłopotliwej sytuacji z wręczeniem nagrody na scenie. Swoim selfie z zespołem podzielił się również Maciej Dowbor, który wydarzenie prowadził i fani nie omieszkali wypomnieć mu niezbyt udany występ... Poszło o język angielski.
Fani skrytykowali prowadzących festiwal w Sopocie. Maciej Dowbor odpowiada Zrzut z ekranu/instagram.com/maciej_dowbor
Przypomnijmy, że w przerwie podczas swojego pierwszego koncertu w Polsce zwycięzcy Eurowizji odebrali z rąk gospodarzy – Karoliny Gilon i Macieja Dowbora – złote płyty za sprzedaż najnowszego albumu i singla "Zitti e Buoni", a także pamiątkową statuetkę od telewizji Polsat, którą wręczył im Michał Szpak.
Początkowo to pocałunek wokalisty Damiano Davida z gitarzystą Thomasem Raggim stał się głównym tematem występu, później jednak internauci skupili się na mało komfortowej sytuacji, w której postawiono włoskich muzyków. Komentarze są bezlitosne: "Dreszcz żenady na plecach", "Polska siarę robi", "Jaka żenada.... A oni biedni nie kumali, o co chodzi".
Tysiące osób zwraca uwagę, że prowadzący bez uprzedzenia, mówiąc po polsku, nagle wcisnęli w dłonie członków zespołu prezenty i nawet nie wyjaśnili, co to, za co i po co. Sytuacji nie uratował również krzyczący na scenie Michał Szpak. Na twarzach muzyków rysowało się zagubienie i zażenowanie. Później oddali statuetkę fanom, których spotkali na ulicy. Maciej Dowbor na swoim Instagramie postanowił jednak pochwalić się selfie z Maneskin i dodać żartobliwy podpis: "Jacyś młodzi turyści z Rzymu zaproponowali mi, żebym dołączył do ich trupy objazdowej. Twierdzą, że wygrali Eurowizję i San Remo i nazywają się MANESKIN. Podobno idealnie do nich pasuję wizerunkowo. Tylko jeszcze nie wiem na czym miałbym grać? A może jednak na wokalu?! Początkowo chcieli zaangażować tę dziewczynę po lewej, ale ostatecznie woleli mnie. Brać tę fuchę?!". Jego obserwatorzy, z reguły skłonni do żartów, tym razem nie zarazili się pozytywnym humorem.


"Oni wyglądali na zmieszanych i zażenowanych tymi próbami rozmów na scenie, trochę lipa wyszła", "Boże, człowieku, masakra wczoraj, już wystarczająco narobiłeś, błagam", "Matko jaki obciach. XXI wiek, parę słów po angielsku nie zaboli"; "Niech pan lepiej usunie ten opis, bo jest żenujący. Mogliście im powiedzieć, za co dostali nagrodę. Jedna wielka porażka. Prowadzący do kosza", "Szkoda, że zapomnieliście wraz z Karoliną, że młodzi turyści nie znają polskiego. Wyszło co najmniej dziwnie", "Panie Macieju, trochę honoru. Niech Pan sam zrezygnuje z takich imprez, bo nie daje Pan rady".

"Maciuś ucz się, nie będzie siary na kolejnym występie" – napisała kolejna internautka. Na ten komentarz Maciej Dowbor postanowił odpisać: "Sylwuś, Ty się o mój angielski nie martw dziecko!".