Były rzecznik MON Bartłomiej M. oskarżony. Grozi mu do 10 lat więzienia

Agata Sucharska
W środę Prokuratura Okręgowa w Tarnowie skierowała do sądu akt oskarżenia w śledztwie dotyczącym m.in. działania na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Jednym z oskarżonych jest były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej i szef biura politycznego Antoniego Macierewicza Bartłomiej M. Grozi mu nawet do 10 lat więzienia.
Były rzecznik MON Bartłomiej M. oskarżony. Chodzi o aferę w PGZ. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

Bartłomiej M. oskarżony w sprawie PGZ

Byłym pracownikom MON Agnieszce M. i Bartłomiejowi M. śledczy zarzucają przekroczenia uprawnień jako funkcjonariuszy publicznych i działania na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Jak ocenia prokuratura, doprowadzili tym działaniem do wyrządzenia spółce szkody, odpowiednio blisko 492 tys. zł (Agnieszka M.) i milion 188 tys. zł. (Bartłomiej M.).

– Dodatkowo Bartłomiej M. oraz były poseł Mariusz K. zostali oskarżeni o wywoływanie przekonania o istnieniu wpływów w Ministerstwie Obrony Narodowej i podjęcie się pośrednictwa w załatwianiu określonych spraw oraz uzyskanie w związku z tym korzyści majątkowej odpowiednio w kwotach blisko 57 tys. zł i ponad 35 tys. zł – powiedział prokurator Andrzej Dubiel.


Akty oskarżenia o działanie na szkodę PGZ i wyrządzenie jej szkody majątkowej zostały skierowane wobec także: byłego członka zarządu spółki Bartłomieja O., byłego Dyrektora Wykonawczego Roberta Sz. i byłego Dyrektora Biura Marketingu Roberta K. Łączne straty oszacowane zostały na ponad 3 miliony 380 tys. zł.

Bartłomiejowi M., Radosławowi O., Robertowi S. i Robertowi K. grozi 10 lat więzienia. Za czyny zarzucane Agnieszce M. i Mariuszowi K. grozi z kolei 8 lat pozbawienia wolności.

Barłomiej M. w 2015 roku został szefem gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza oraz rzecznikiem Ministerstwa Obrony Narodowej. Później został powołany do rady nadzorczej PGZ. Z kolei w 2017 roku przestał pracować w MON i został pełnomocnikiem w PGZ, ale został zwolniony po kilku dniach.
Czytaj także: Misiewicz już nie pracuje w PGZ. Spółka błyskawicznie zareagowała na niezadowolenie posła Kaczyńskiego