Tak wygląda zniesienie limitów do specjalistów w praktyce. Brakuje lekarzy, znikają kolejne oddziały

Łukasz Grzegorczyk
Mateusz Morawiecki chwali się, że od 1 lipca znikają limity przyjęć do lekarzy specjalistów. Premier przekonuje, że lekarzy ma być coraz więcej, ale na razie sytuacja wygląda fatalnie. Przykładów, że sytuacja jest kryzysowa nie trzeba długo szukać.
Przez brak lekarzy w polskich szpitalach zamykane są kolejne oddziały. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
– Od dzisiaj rusza program "bez limitu do specjalisty". Polska służba zdrowia choruje na brak specjalistów – to wielodekadowe opóźnienie, ale idziemy we właściwym kierunku i przyjmujemy wielu adeptów na studia medyczne, co poprawi dostęp do specjalistów – mówił w czwartek rano w Raszynie Mateusz Morawiecki.

Słowa premiera na razie nijak mają się do rzeczywistości, bo w kolejce do niektórych specjalistów czeka się nawet nie miesiącami, a latami. I mowa tu nie o mniejszych miejscowościach, tylko placówkach medycznych w Warszawie. O tym, że brakuje lekarzy, alarmował ostatnio w sieci dr Jakub Kosikowski, były przewodniczący Porozumienia Rezydentów. "Za dwie godziny, o północy: w Zamościu nie będzie już ani jednego oddziału pediatrii. W Rybniku znikną 4 oddziały: pediatria, interna, otolaryngologia dziecięca oraz otolaryngologia dorosłych. Nie ma lekarzy" – wskazywał wieczorem 30 czerwca. – Dyrekcja szpitala wnioskuje o zawieszenie oddziału laryngologii do 31 października br. W tym czasie dyrekcja szpitala będzie podejmować działania na rzecz zatrudnienia nowej obsady lekarskiej oddziału – potwierdził Maciej Kołodziejczyk, rzecznik prasowy szpitala w Rybniku. Jego wypowiedź cytuje portal rybnik.com.pl.


Z kolei lubelski "Dziennik Wschodni" podaje, że szef zamojskiego szpitala daje sobie czas do końca września na znalezienie specjalistów i wznowienie pracy pediatrii. W tym czasie oddział pediatryczny zostanie zawieszony, a pacjenci będą musieli jeździć do szpitali w innych miastach: Biłgoraju, Krasnymstawie, Tomaszowie Lubelskim i Hrubieszowie.

Podobna sytuacja jest w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie szpital wstrzymał przyjmowanie pacjentów na Oddziale Dziecięcym.
Warto zaznaczyć, że chociaż premier Morawiecki przekonuje o wieloletnich zaniedbaniach w ochronie zdrowia, niektórzy posłowie opozycji próbują prostować jego wypowiedzi. "Jak jest naprawdę? Rządy PO 2007-2015: liczba miejsc na kier. lekarskich zwiększyła się o 92 proc. Rządy PiS 2015-2021: liczba miejsc na kier. lekarskich zwiększyła się o 34 proc." – wskazywała Izabela Leszczyna z Koalicji Obywatelskiej.
Czytaj także: Ratownicy medyczni też będą strajkować. W ostateczności zamierzają wyjść z karetek