Radna chciała przegonić z gminy prostytutki. Od burmistrza usłyszała, że "może stanąć obok"
Radna PiS Klaudia Kałużna podczas sesji rady gminy zwróciła uwagę na problem prostytutek stojących przy lokalnej drodze. – Może pani stanąć obok, wziąć transparent z jakimś hasłem i odstraszać w ten sposób panów, którzy ewentualnie chcieliby się w tym miejscu zatrzymać – odpowiedział jej burmistrz.
Prostytutki w gminie Kartuzy
Klaudia Kałużna na sesji rady gminy zaznaczyła, że kobiety, które jeżdżą w tamtej okolicy na rowerach nie czują się bezpiecznie. Kałużna poprosiła o interwencję burmistrza, lecz srogo się zawiodła. – Wydajemy co roku spore pieniądze na różne działania związane z promocją gminy, a tymczasem to te panie stają się powoli wizytówką naszego miasta – mówiła Kałużna.
Problem ten został wcześniej nagłośniony na łamach Expressu Kaszubskiego: "Użytkownicy ścieżki rowerowej podkreślają, że często stają się świadkami krępujących dla nich sytuacji związanych z aktywnością pań świadczących swoje usługi w tamtej okolicy."
Afera podczas sesji rady gminy
Klaudia Kałużna w swojej wypowiedzi zaznaczyła, że na sali jest dwóch policjantów, którzy powinni zainteresować się sprawą.– Mamy w Radzie Miejskiej dwóch policjantów, więc też oczekiwałabym jakichś propozycji, jakichś rozwiązań w tej sprawie – mówiła radna. – Składam więc wniosek do pana burmistrza, do panów radnych, by coś z tym zrobić, bo jak długo mieszkańcy Dzierżążna i okolic mają się czuć niebezpiecznie na tym odcinku – dodała.
Jeden z radnych ostrzegł Klaudię Kałużną, by nie łączyła funkcji, które niektóre osoby pełnią w samorządzie z obowiązkami zawodowymi.
- Nie łączę funkcji radnego z moją pracą zawodową w policji i proszę również tego nigdy nie robić. Niech pani nie podnosi tego publicznie i nie porusza, bo spotkamy się w sądzie za obrazę funkcjonariusza publicznego - powiedział radny Arkadiusz Socha.
Radna kontra burmistrz
Problemem zgłoszonym przez radną nie zainteresował się także burmistrz Kartuz. Po pierwsze stwierdził, że prostytutki nie działają na terenie należącym do gminy oraz nie ma narzędzi administracyjnych, które pozwalałyby zabronić im tego rodzaju działalności. Burmistrz Mieczysław Gołuński dodał jednak, że jeśli Kałużną drażni obecność prostytutek, to może stanąć obok nich z transparentem.
Na koniec dodał, że zgłosi uwagę odpowiednim służbom i zaproponowała radnej, aby zrobiła to samo, jeśli poczuła się obrażona moralnie. Zasugerował, że Kałużna może wnieść sprawę do sądu przeciwko prostytutkom.Jeżeli panią tak bardzo drażni obecność tych pań w tamtym miejscu, to może pani stanąć obok, wziąć transparent z jakimś hasłem i odstraszać w ten sposób panów, którzy ewentualnie chcieliby się w tym miejscu zatrzymać. Nie widzę innej możliwości. Dlatego proponowałbym takie rozwiązanie, że gdy te panie będą osaczone przez inne kobiety, to może mężczyźni nie będą się zatrzymywać, bo będą się bali. Bo nie mamy żadnych możliwości prawnych, by cokolwiek z tymi paniami zrobić.
Klaudia Kałużna poczuła się dotknięta reakcją burmistrza . W rozmowie z Radiem Gdańsk powiedziała, że Gołuński przesadził, a jego wypowiedź uznaje za seksistowską i nie na miejscu. Radna PiS nie wyklucza pozwu przeciwko burmistrzowi o naruszenie dóbr osobistych.
źródło: expresskaszubski.pl