Poseł PiS zapytany o pracę żony w państwowych spółkach. Szybko wytknięto mu, że coś się nie zgadza

Łukasz Grzegorczyk
Poseł PiS Krzysztof Sobolewski przekonuje, że jego żona nie zasiada w radzie nadzorczej żadnej ze spółek Skarbu Państwa. Zapewnienia polityka przeczą jednak temu, co można znaleźć w oficjalnych dokumentach, co szybko udało się ustalić.
Krzysztof Sobolewski stwierdził, że jego żona nie zasiada w żadnej z rad nadzorczych w spółkach Skarbu Państwa. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
Jarosław Kaczyński podczas sobotniego kongresu PiS pochylił się nad problemem nepotyzmu w partii rządzącej. Uczestnicy zjazdu przegłosowali uchwałę, która zakazuje zatrudniania osób z najbliższej rodziny parlamentarzystów PiS w spółkach Skarbu Państwa.
Tym samym partia zajęła się problemem, przez który wielokrotnie musiała odpierać publiczne ataki. Zarzutów o nepotyzm pojawiało się wiele, a jednym z bohaterów takiej afery był niedawno Krzysztof Sobolewski. W kwietniu okazało się, że jego żona zasiada w aż trzech radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa.


Poseł PiS na antenie RMF FM tłumaczył wtedy, że o wszystkim dowiedział się jako jeden z ostatnich, nie od żony, a za pośrednictwem mediów. Do sprawy po kongresie PiS wrócił Jacek Nizinkiewicz, dziennikarz "Rzeczpospolitej". "W ilu radach nadzorczych zasiada teraz Pańska żona?" – dopytywał Sobolewskiego w sieci. Poseł PiS odparł na to krótko, że w "żadnej". Słowa Sobolewskiego dziennikarze postanowili zweryfikować. Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski pokazał, że Sylwia Sobolewska nadal jest wymieniana jako członkini rady nadzorczej spółek Orlen Paliwa i Portu Lotniczego Szczecin-Goleniów. Marek Mikołajczyk z WP opublikował też odpisy z Krajowego Rejestru Sądowego. Do tych wpisów na Twitterze Sobolewski już się nie odniósł. Tymczasem w sieci wiele osób komentuje uchwałę, którą PiS podjęło podczas swojego zjazdu. Od wspomnianego już zakazu zatrudniania rodziny jest jednak tyle wyjątków, że uchwała stała się przedmiotem krytyki i żartów.
Czytaj także: "PiS ma ludzi za idiotów". Twitter śmieje się z pluszowego zakazu nepotyzmu