18-latka szturmem zdobywa Wimbledon i serca kibiców. "Muszę zrobić pranie"

Krzysztof Gaweł
18-letnia Emma Raducanu jest objawieniem tegorocznego Wimbledonu. W poniedziałek nastolatka zagra o ćwierćfinał turnieju WTA po raz pierwszy w karierze, od razu w Wielkim Szlemie i od razu na świętej trawie w Londynie. Dziennikarzy zawodniczka rozbawiła podczas konferencji prasowej przyznając: "Muszę zrobić pranie, bo nie zabrałam dość strojów meczowych". Kibice już ją pokochali i widzą w Raducanu nową gwiazdę żeńskiego tenisa.
Emma Raducanu zadziwiła cały tenisowy świat, a później poszła... zrobić pranie Fot. ADRIAN DENNIS/AFP/East News

Rekordowy awans nastolatki, która zadziwia świat


18-letnia Emma Raducanu, Brytyjka rumuńskiego pochodzenia, to największa sensacja tegorocznego Wimbledonu. Nastolatka po raz pierwszy w karierze zagra o ćwierćfinał Wielkiego Szlema, od razu w swoim debiucie w imprezie tej rangi. Do tej pory niewielu w ogóle ją kojarzyło, dziś jest na ustach całej Wielkiej Brytanii. Notowana na 338. pozycji na świecie Raducanu ma swoje pięć minut.

Kilka tygodni temu skończyła szkołę i dostała dziką kartę do gry na Wimbledonie. Spełnienie dziecięcych marzeń, bo urodzona w Kanadzie zawodniczka wychowała się i od dziecka trenowała na angielskiej trawie. Jest córką Rumuna i Chinki, którzy postanowili dwie dekady temu, że ich córka wychowa się w Londynie. Emma Raducanu spełnia marzenia i właśnie znalazła się w gronie 16. najlepszych zawodniczek Wimbledonu.

Brytyjczycy zachwyceni Emmą Raducanu, narodziny gwiazdy?


Gdy pokonała w III rundzie Soranę Cirsteę z Rumunii 6:3, 7:5, stało się jasne, że awansuje w rankingu WTA aż o 163 miejsca. I że stanie przed szansą na efektownie otwarcie wielkiej - tak mówią eksperci - kariery na kortach świata. Brytyjczycy złaknieni są zawodniczki, która ogrywałaby rywalki w najważniejszych imprezach i sięgała po tytułu. Czy to będzie ich nowa bohaterka?

Na razie Emma Raducanu rozbawiła wszystkich na konferencji prasowej po meczu z Rumunką Cirsteą. Zapytana o to, co zrobi po historycznej wygranej, odparła bez żadnego zażenowania: "Muszę zrobić pranie, bo nie zabrałam dość strojów meczowych". Rodzice sugerowali jej, żeby nie zabierała zbyt wielu rzeczy, ale ona w debiucie zaskoczyła cały świat.


"Kto by się spodziewał, prawda?" - żartowała podczas konferencji prasowej. W poniedziałek zagra z serbską Australijką Alją Tomljanović o awans do ćwierćfinału. Jeśli wygra, czeka ją kolejne porządne pranie i sława, której sama na pewno się nie spodziewała. Ot, magia sportu.