Najlepszy obiad dla zabieganych? Nasz wybór Was zaskoczy

Monika Przybysz
Jeść trzeba. Myślec o tym, co się je — też trzeba. No, powinno, gdyby nie to, że czasem dni układają się w tak szalone puzzle, że nijak nie da się do nich dopasować elementu pod tytułem “zbilansowany posiłek”. A przynajmniej tak lubimy się usprawiedliwiać. Tylko czy słusznie? Odpowiedzi na to pytanie poszukamy w zamrażalniku.
Dania gotowe nie muszą być nafaszerowane "polepszaczami" Fot. materiały prasowe
Dania mrożone mogą być jedną z najzdrowszych opcji, jeśli chodzi o gotowe posiłki.
W posiłkach marki FRoSTA nie znajdziecie konserwantów czy barwników. Wszystkie składniki są naturalne.

Jeśli jeszcze nie wiecie, że to właśnie w sekcji mrożonej znajdują się najbardziej wartościowe z szybkich posiłków, czas uzupełnić informacje.

Dlaczego mrożenie jest zdrowe?

Mrożenie znajduje się na szczycie listy, jeśli chodzi o najbardziej przyjazne nam metody przechowywania żywności. Kluczowy jest fakt, że mrożąc zachowujemy zbliżoną do oryginalnej zwartość substancji odżywczych w produktach. Witaminy, minerały, mikro czy makroelementy — wszystkie one zostają “zamknięte” w lodowej otoczce.

Kolejna sprawa: mrożenie pozwala wyeliminować obecność konserwantów. Teoretycznie nie musimy niczym “zaprawiać” danych produktów: ani solą, ani cukrem, ani innymi sztucznie pozyskiwanym i substancjami. Zarówno w domowej, jak i profesjonalnej kuchni potrawy mrozimy zaraz po przygotowaniu i wystygnięciu — bez żadnych dodatków.

Mrożenie daje bowiem pewność, że w potrawach nie zaczną zachodzić żadne niepożądane procesy. Bakterie, które w “pokojowych” temperaturach potrzebują wody, aby funkcjonować, nie mają do niej dostępu. To właśnie dlatego mrożenie tak skutecznie hamuje psucie się jedzenia.

Zaletą mrożenia jest również jego wszechstronność: do zamrażalnika można wrzucić niemal wszystko. I paradoksalnie właśnie tu zaczynają się schody, bo dania mrożone daniom mrożonym nierówne. Po czym poznać te najbardziej wartościowe? Najprościej: po nazwie.

FRoSTA: smaczna i (podwójnie) prosta

Dobre hasło reklamowe to… część podstawy. Musi jeszcze być zgodne z prawdą. FRoSTA znalazła takie, które nie dość, że od razu wchodzi do głowy, to jeszcze w pigułce przekazuje całą filozofię firmy.

Aby przekonać się, że jest smacznie, wystarczy przejrzeć “jadłospis” FRoSTY. Oprócz dobrze znanych paluszków czy innych dań rybnych, możemy wybierać również w wielu propozycjach inspirowanych kuchniami świata. Paella, kurczak po meksykańsku, tagiatelle z łososiem czy swojskie ziemniaki z kurczakiem — potencjał, aby zaspokoić bardzo zróżnicowane apetyty, jest naprawdę spory.

Duża jest również łatwość, z jaką można przygotować niemal każdy z gotowych posiłków FRoSTY: wystarczy kilkanaście minut na patelni albo w mikrofalówce. I voila, obiad gotowy.

Trzeba jednak przyznać otwarcie: FRoSTA nie ma monopolu na smaczne i szybkie posiłki. Wręcz przeciwnie: w sklepowych zamrażalnikach konkurencja jest spora. Aby jednak wyłonić zwycięzcę wystarczy zrobić jedną, bardzo ważną rzecz, czyli sprawdzić, czy skład dania, które zamierzamy ze smakiem zjeść na obiad, jest taki sam, jak sposób jego przygotowania: czyli właśnie prosty.
Tagiatelle z łososiem - szybkie i proste danieFot. materiały prasowe

Z czego robi się makaron?

Pytanie jednak, co oznacza “prosty” w przypadku dań, które siłą rzeczy mają sporo składników, i do tego niektórych tak “złożonych”, jak na przykład makaron? Cóż, sprawa nie musi być wcale skomplikowana i złociste wstążki sprężystego ciasta to wręcz idealny przykład, aby tego dowieść.

Jak wie każdy domowy kucharz, do domowej produkcji makaronu wystarczą dwa, góra trzy składniki. Cieniutkie nitki spaghetti można “ulepić” z mąki i wody, można też dodać jajka. I to tyle. Reszta “zabawy”, czyli wyrabianie, wałkowanie i przepuszczanie przez specjalną maszynę tnącą ciasto na idealnie równe paski, fale czy kokardki, to już inna sprawa. Niemniej jednak baza najlepszego makaronu powinna być prosta jak raz, dwa, trzy.

I dokładnie tej zasady trzyma się FRoSTA. Jak możecie się przekonać sprawdzając składy z tyłu opakowań, makarony w ich danych to właśnie woda, mąka, jajka.

Raz, dwa, trzy, cztery: ciasto francuskie

To może teraz coś trudniejszego? Sprawdźmy ciasto francuskie. Co prawda nie jest ono składnikiem dań gotowych, ale stanowi bardzo dobry przykład dbałości o szczegóły, jeśli chodzi o składniki. Będąc w najbliższym czasie w sklepie, możecie nawet pokusić się o mały eksperyment. Weźcie do ręki losowo wybrane mrożone ciasto francuskie i poszukajcie w składzie masła.
Ciasto francuskie marki FRoSTA ma w składzie masło, a nie tłuszcz palmowyFot. materiały prasowe
Zdziwicie się, jak wiele zastępników tego najprostszego, niezbędnego w cukiernictwie tłuszczu istnieje. Nie mówiąc już o tym, że przeciętne arkusze gotowego ciasta naszpikowane są konserwantami, przedłużającymi trwałość produktu.

W składzie ciasta francuskiego FRoSTY nie znajdziecie, stety-niestety, materiałów do douczenia się z technologii żywności. Mąka, woda, sól i masło to wszystko, czego używa się do jego produkcji. Dokładnie tak, jak zrobilibyśmy w domu, gdyby tylko przygotowanie ciasta “tysiąca warstw” nie było tak czasochłonne.

Ciasto francuskie to jednak projekt na leniwą niedzielę, a nie zabiegany dzień powszedni, dlatego wróćmy do dań gotowych, pozostając jednak przy tłuszczach, bo prawda jest taka, że bez nich żadne danie nie miałoby prawa nam smakować. Tłuszcze są nośnikami smaku — potęgują słoność i słodkość, nadając jednocześnie aksamitną strukturę sosom. Jednym słowem są w kuchni nieodzowne.

Dania gotowe bez oleju palmowego

Nie ważne więc, czy wybierzecie na obiad kurczaka z kluseczkami, czy krewetki z ryżem w stylu orientalnym, w składzie tych dań tłuszcz się pojawi. Pytanie tylko jaki? W przypadku dania numer jeden będzie to masło, a w przypadku drugiego — olej słonecznikowy. Oczywiście mówimy tu o daniach Frosty.

W wielu innych, a dokładnie — jak szacuje WWF — w połowie produktów, jakie znajdziecie na sklepowych półkach, pojawi się inny popularny tłuszcz, czyli olej palmowy. I choć pod względem wartości odżywczych nie ustępuje innym tłuszczom roślinnym, jego stosowanie wiąże się z masową wycinką lasów tropikalnych pod uprawę palmy olejowej.

Problem dotyczy głównie Indonezji i Malezji, ale konsekwencje mogą być dotkliwe dla ekosystemu całej planety: jeśli zapotrzebowanie na olej palmowy utrzyma się na obecnym, gigantycznym poziomie, istnieje szansa, że za kilka lat mieszkające tam dzisiaj orangutany będziemy spotykać tylko w książkach.

Przykład ten dość dobrze ilustruje, jaką wagę mają nasze codzienne wybory, a jedna pozycja w składzie może mieć niebagatelne znaczenie dla stanu naszej planety. A takich kwestii jest znacznie więcej. Mówiąc o produktach FRoSTY nie sposób nie wspomnieć też o rybach.

Certyfikat MSC

Niekontrolowane połowy to kolejna problematyczna kwestia, z którą musimy się zmierzyć jako mieszkańcy Ziemi. Jeśli nadal chcemy cieszyć się bogactwem mórz i oceanów, musimy narzucić sobie pewne normy.

Jedną z nich określa niebieski certyfikat MSC. Znak ten, który pojawia się na wszystkich rybnych opakowaniach FRoSTY, świadczy o pochodzeniu ryb i owoców. Widząc go możemy być pewni, że zostały one pozyskane ze zrównoważonych łowisk.

Warto również wspomnieć, że składniki do dań FRoSTY są w wielu przypadkach pozyskiwane i przetwarzane niemal w jednym miejscu. Dotyczy to zarówno ryb, które są filetowane i mrożone jeszcze na morzu, jak i na przykład… szpinaku.

2 godziny od zerwania do zamrożenia

Pola uprawne tego “mocarnego” warzywa znajdują się w sąsiedztwie zakładów FRoSTY. Dzięki temu od zbioru do zamrożenia mijają, uwaga, zaledwie dwie godziny. Pytanie, czy szpinak nie mógłby poczekać chwilę dłużej? Teoretycznie tak, ale sprawność i prędkość działania odwdzięcza się smakiem: szpinak w daniach FRoSTY zachowuje intensywny kolor i sezonowy, świeży smak — absolutnie nie do podrobienia.
Szpinak FRoSTA jest mrożony dwie godziny po zbiorachFot. materiały prasowe
Oczywiście, nie wszystkie warzywa mają takie “szczęście”, jak szpinak. Kiełki fasoli mung, pędy bambusa, papryka, brokuły — każdy z ponad 200 składników dań gotowych musi odbyć bliższą lub dalszą podróż, zanim trafi do “garnków” kucharzy z FRoSTY. Nie oznacza to jednak, że warunki uprawy nie są kontrolowane — wręcz przeciwnie.

Dobre praktyki, dobre fabryki

FRoSTA dobiera współpracowników o podobnych gustach. Warunki, w jakich rośnie por czy marchewka muszą więc być zgodne z założeniami gospodarki zrównoważonego rozwoju.

Współpracę z każdym z kontrahentów przypieczętowuje więc podpisanie Kodeksu dla dostawców FRoSTY, w którym zgadzają się oni na audyty i gwarantują zgodność z normami społecznymi uznawanymi w skali międzynarodowej.

Wy również możecie przeprowadzić “audyt” swojego dania, zanim w pośpiechu wrzucicie je na patelnię. Warto przeczytać skład i przekonać się, że szybko nie znaczy nie tylko smacznie, ale i jakościowo. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat składników dań gotowych FRoSTY — zajrzyjcie tutaj (link).

Artykuł powstał we współpracy z marką FRoSTA.