Wioślarze zaskoczyli słabą postawą. Będą musieli twardo walczyć o finały w Tokio

Krzysztof Gaweł
Trzy polskie osady wioślarskie nie zachwyciły w sobotę w swoich eliminacyjnych startach i żadnej nie udało się awansować do finału igrzysk olimpijskich. Biało-Czerwonych czekają repasaże i dodatkowe starty. Najbardziej dziwić może trzecie miejsce czwórki: Marcin Brzeziński, Mikołaj Burda, Michał Szpakowski, Mateusz Wilangowski, czyli naszych mistrzów świata.
Marcin Brzeziński, Mikołaj Burda, Michał Szpakowski, Mateusz Wilangowski to nasi faworyci do medalu w Tokio Fot. PAWEL SKRABA/AGENCJA SE/East News
Jako pierwsza do rywalizacji na olimpijskim akwenie Sea Forest ruszyła nasza dwójka podwójna wagi lekkiej. Jerzy Kowalski i Artur Mikołajczewski zajęli drugie miejsce w swoim wyścigu, stracili 4 sekundy do Czechów. I popłyną w repasażu. Ten czeka Polaków już w niedzielę 25 lipca. Szansa na awans jest spora, bo w rywalizacji będą półfinały i finały.

Żeńska czwórka bez sterniczki: Monika Chabel, Joanna Dittmann, Olga Michałkiewicz, Maria Wierzbowska spisała się poniżej oczekiwań i dopłynęła do mety daleko za rywalkami, które zdaniem naszych zawodniczek "prezentują kosmicznie wysoki poziom". Biało-Czerwone również będą walczyć o awans w niedzielnym repasażu.


Nasi faworyci do występu w finale igrzysk olimpijskich, czwórka bez sternika: Marcin Brzeziński, Mikołaj Burda, Michał Szpakowski, Mateusz Wilangowski, nie zachwycili w swoim pierwszym starcie w Tokio. Mistrzowie świata w swoim wyścigu eliminacyjnym zajęli dopiero trzecie miejsce, dając się wyprzedzić Włochom oraz Brytyjczykom. Ich również w niedzielę czeka repasaż.
Czytaj także: Najwybitniejszy polski olimpijczyk dla naTemat.pl: pamiętajmy o tym, co oznaczają igrzyska

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut