Marihuana wypala wspomnienia? Psycholożka z SWPS przebadała polskich palaczy trawki [WYWIAD]
Spalenie sobie blanta w weekend regularnie od 10 lat to już uzależnienie?
Nie. Badania pokazują, że w grupie osób, które używają konopi każdego dnia, uzależnienie rozwija od 30 do 50 proc. osób.
Pani pierwszej w Polsce udało się zbadać wpływ marihuany palonej rekreacyjnie. Kierowała pani zespołem badawczym, przebiła się przez rodzimy światopoglądowy beton, zdobyła dofinansowania, zgody etyczne.
Początki nie były łatwe, na szczęście Uniwersytet SWPS przeciera szlaki. Doprecyzuję, że dokładnie chcieliśmy sprawdzić wpływ marihuany palonej rekreacyjnie na mózg, na pamięć epizodyczną, związaną z tworzeniem naszych wspomnień. Badaliśmy osoby, które zażywały konopie indyjskie przynajmniej dwa razy w miesiącu przez ostatnie dwa lata. Uogólniając, osoby które się do nas zgłosiły, paliły średnio od 10 lat.
Gdy spotkałyśmy się dwa lata temu, zbierała pani do badania grupę palaczy trawki z Warszawy. Zgłosiło się sporo chętnych, ponad 600 osób, ale większość trzeba było odrzucić: bo pili za dużo alkoholu, bo palili za dużo tytoniu, bo antydepresanty albo używali też innych substancji psychoaktywnych.
Wprowadziliśmy wąską selekcję, aby otrzymać jak najbardziej wiarygodne wyniki.
Okazało się, że niełatwo znaleźć osoby, które zażywają wyłącznie marihuanę. Podkreślam, to też nie mogły być osoby używające konopi w sposób problemowy, chodziło mi o sytuacje rekreacyjne. Podobnie trudno znaleźć osoby, które nie pomagają sobie w życiu żadnymi substancjami psychoaktywnymi, szczególnie biorąc pod uwagę kryteria wiekowe przyjęte w badaniu, czyli 20-35 lat. Taka grupa kontrolna też była nam potrzebna.
Używanie konopi w sposób problemowy, to znaczy jak? Codziennie, raz w tygodniu?
Tu statystyka raczej nie obowiązuje. Tak naprawdę diagnozę o uzależnieniu może postawić psychiatra. My wprowadziliśmy test przesiewowy, uznany w badaniach na całym świecie. Osiem pytań, na podstawie odpowiedzi ocenia się ryzyko uzależnienia. Nie chodzi tylko o częstotliwość zażywania marihuany, są tam pytania o całą oprawę: jak długo ktoś jest pod wpływem zioła w ciągu dnia, czy jest pod wpływem w sytuacjach ryzykownych, na przykład prowadząc samochód, czy chciałby ograniczyć, ale nie może, bo ma problem z kontrolą. Samo kryterium dotyczące częstotliwości używania marihuany nie jest wystarczające.
Ilu palaczy zioła przebadaliście?
Zgłosiło się do nas około 900, przez selekcję przeszło 50 i 29 osób w grupie kontrolnej.
Jak mówiłam, chcieliśmy sprawdzić przede wszystkim, czy regularne używanie konopi wpłynie na funkcjonowanie pamięci epizodycznej.
Postaram się wytłumaczyć najprościej. Gdy jesteśmy pod wpływem działania marihuany, pamięć epizodyczna, która pozwala nam zapamiętywać zdarzenia, tworzyć wspomnienia - działa gorzej i to już zostało zbadane. Jest trochę badań dotyczących wpływu rekreacyjnego palenia marihuany na werbalną pamięć epizodyczną, związaną np. z zapamiętywaniem rozmów czy audycji radiowej. Nas natomiast interesował wpływ długotrwałego spożywania marihuany na aspekt wzrokowy pamięci epizodycznej, nasze obserwacje, wzrokowe zapamiętywanie osób, miejsc.
"Chcieliśmy sprawdzić, czy pogorszenie się pamięci wzrokowej trwa tylko, gdy jesteśmy “na haju”, czy dużej. Chcieliśmy zaobserwować różnice w aktywności mózgu związanej z procesami pamięciowymi w trzech badanych grupach. Bardzo interesowało nas, czy inne nielegalne substancje psychoaktywne będą miały tu znaczenie."
Co się okazało?
To zaskakujące, ale pomiędzy grupami nie było różnic w poziomie wykonania zadania. Pamięć epizodyczna dla każdej grupy wypadła dobrze. Natomiast zaobserwowaliśmy zwiększoną aktywność mózgu u osób, które używały regularnie konopi i innych nielegalnych substancji psychoaktywnych typu MDMA, kokaina, amfetamina.
I co to oznacza?
Zinterpretowaliśmy te wyniki jako mechanizm kompensacyjny. Zwiększona aktywacja mózgu prawdopodobnie pozwalała tym osobom wykonać zadanie na wysokim poziomie, ale mózg musiał włożyć większy wysiłek w to, żeby dobrze wypadli. Podobną zależność obserwowano w innych badaniach.
Próbowaliśmy dociec, dlaczego nie było istotnych różnic w pamięci epizodycznej wśród palaczy trawki i osób, które nie palą. Uważamy, że znaczenie może mieć wiek, w którym zaczynamy regularnie zażywać marihuanę. W naszej grupie to była granica 20 roku życia. Wyników prawdopodobnie nie można rozszerzać na grupę, która zaczęła palić jeszcze w okresie dorastania, bo im wcześniej zaczynamy palić, tym większy wpływ konopi na mózg i jego funkcje poznawcze.
Rozumiem, że wniosek z badania brzmi: wieloletnie palenie rekreacyjne marihuany, kiedy zaczęło się po 20 roku życia, nie uszkadza naszej pamięci wzrokowej, nie wpływa na zapamiętywanie wspomnień.
Co więcej, jak się okazało, używanie innych substancji psychoaktywnych też nie wpływa na działanie wzrokowej pamięci epizodycznej. Jedyny wpływ, który odnotowaliśmy, to wpływ na większą aktywność mózgu związaną z procesami pamięciowymi.
Czyli, mówiąc kolokwialnie, marihuana nie uszkadza naszej pamięci, a gdy palimy trawkę i przy okazji bierzemy od czasu do czasu MDMA, kokainę czy amfetaminę, musimy się bardziej namyśleć, żeby odtworzyć codzienne wspomnienia.
No dobrze. A skąd ja mam wiedzieć, czy jestem w grupie osób narażonych na uzależnienie?"Ale nie chciałabym, żeby wyszła nam rozmowa: „ proszę, palcie marihuanę, korzystajcie z innych substancji i wszystko będzie super!”. Temat substancji psychoaktywnych jest jak chodzenie po kruchym lodzie, wnioski trzeba stawiać bardzo ostrożnie. Powiedziałabym tak: w przypadku osób, które zaczęły regularnie palić trawkę po okresie dojrzewania i które nie używają jej w sposób problemowy, wpływ marihuany na funkcjonowanie pamięci epizodycznej, na tworzenie się wspomnień, może być bardzo znikomy. My w każdym razie takiego wpływu nie zaobserwowaliśmy."
W grę wchodzą predyspozycje genetyczne, ale badania póki co pokazują szerokie widełki dla roli genów w skłonnościach do uzależniania od konopi indyjskich, 20-70 proc.
Poza tym czynniki ryzyka to cechy związane z osobowością: np. potrzeba poszukiwania doznań, duża wrażliwość na nagrodę. To też niski status ekonomiczny, różne czynniki środowiskowe, przede wszystkim trudne, traumatyczne doświadczenia, zwłaszcza jeśli miały miejsce w okresie dzieciństwa. Częstotliwość używania też ma znaczenie.
Uzależnienie od konopi bardzo często współwystępuje z innymi zaburzeniami psychicznymi, depresyjnymi, lękowymi, osobowości. Prawdopodobnie dlatego, że osoby cierpiące na te zaburzenia, stosują konopie jako panaceum, leczą się sami zaopatrując na czarnym rynku.
A jak to jest z emocjami? Czy są badania, które sprawdzają wpływ regularnego spożywania marihuany na nasz system emocjonalny, odczuwanie empatii, przeżywanie uczuć, wrażliwość?
Na pewno jeśli ktoś zaczął intensywnie używać konopi w wieku dojrzewania, to może mocno wpływać na jego sposób radzenia ze stresem. Gdy ją odstawi, widać, że ma duży problem, jest bardzo drażliwy."Jest niewiele takich badań. Najwięcej dotyczy wpływu konopi indyjskich na odczuwanie lęku, pokazują działanie przeciwlękowe CBD (związek aktywny w konopiach, który nie działa odurzająco). Natomiast z THC (związek odpowiedzialny za tzw. haj) sprawa jest bardziej złożona - prawdopodobnie małe dawki działają przeciwlękowo a wyższe mogą powodować lęk."
Gdy rozmawiałyśmy w 2019 roku, podkreślała pani, że uzyskanie zgód etycznych na badanie długotrwałych efektów używania marihuany, jest bardzo trudne. Coś się od tego czasu w Polsce poluzowało?
Na szczęście tak. Jest większa otwartość, potrzeba prowadzenia takich badań jest już dostrzegana. Teraz łatwiej otrzymać dofinansowanie, jest dużo przychylniejsza postawa nawet w środowisku naukowym. Myślę, że ma na to wpływ zachowanie zagranicznych placówek, czołowe światowe jednostki badawcze coraz częściej pochylają się nad działaniem substancji psychoaktywnych, a szczególnie psychodelicznych. Ta fala powoli dociera i do nas.
Czytaj także: Dr Katarzyna Cantarero wyjaśnia, jak kłamią Polacy. "Bolesną prawdę widzimy jak krzywdzenie partnera" [WYWIAD]
Żeby nie być gołosłowną, wiem, że aktualnie trwa badanie użytkowników substancji psychodelicznych prowadzone przez Instytut Biologii Doświadczalnej PAN w Warszawie, Uniwersytet SWPS oraz Uniwersytet Jagielloński.
Jest łatwiej, nie mniej wciąż badania dotyczące długotrwałych efektów używania substancji prawnie zakazanych, są trudne do zrealizowania. Cieszę się, że naszymi wnioskami mogliśmy dołożyć ważną cegiełkę do aktualnej wiedzy.