Katastrofa, której nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Pozostał nam medal z czekolady

Krzysztof Gaweł
Francuzi pozbawili polskich siatkarzy szans na półfinał igrzysk olimpijskich w Tokio, ograli faworyzowanych Biało-Czerwonych (3:2) i zagrają o medale. A my po raz piąty z rzędu odpadamy z igrzysk w ćwierćfinale i nie możemy przełamać naszej klątwy. Zostaliśmy z czekoladowymi medalami, które przed laty rozdał Vital Heynen. Na prawdziwe poczekamy przynajmniej trzy lata.
Vital Heynen nie zrealizował swojego celu, Polacy medalu w Tokio nie zdobędą Fot. AP/Associated Press/East News
"Wielkie chłopy, a płaczą" - mówił zasmucony Piotr Grusza w studiu Eurosportu po meczu Polaków z Francją (2:3) w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich. Biało-Czerwoni zdobywali medal za medalem na wielkich turniejach, rozpoczęli w 2018 roku od mistrzostwa świata i później nie schodzili z podium. Aż przyszły igrzyska olimpijskie i (tradycyjnie) wszystko runęło. Dlaczego?

To z pewnością złożony problem, ale porażkę powinien wziąć na siebie selekcjoner Vital Heynen. To on przygotowywał zespół do igrzysk, on zdecydował o rozgrywaniu całej Ligi Narodów od deski do deski (Rosjanie i Włosi odpuścili, są w półfinałach), on wreszcie podejmował decyzje na boisku. A czasem tego nie robił, jak w samej końcówce meczu z Francją. Zrobił za to coś, co w tej chwili trzeba przypomnieć.

Na początku swojej pracy rozdawał medale z czekolady (belgijskiej) i mówił dużo o medalu w Tokio. Wydaje się, że początek miał znakomity, ale im bliżej nasz zespół był celu, tym trudniej nam szło. Aż wszystko rozsypało się meczem z Trójkolorowymi. Każdy z naszych siatkarzy oddałby pewnie wszystkie zdobyte w 2018 i 2019 roku medale, by wywalczyć ten olimpijski. Niestety, nie tym razem.


Porażki można było uniknąć, decyzje w sprawie przygotowań były złe, ale ich już nie zmienimy. Pora na analizę pracy selekcjonera i decyzję ws. jego przyszłości. Ostatnie tygodnie mocno nadwyrężyły naszą wiarę w Belga i ma on w tym swój udział. Czy trzeba go zwolnić? Tego nie wiemy, na pewno nie będzie mu łatwo. Każdy selekcjoner Polaków po porażce w igrzyskach długo miejsca w kadrze nie zagrzał, a wyniki drużyny zawsze były bardzo słabe.

Kończy się pewna epoka, ale na rozstrzygnięcia poczekamy, bo przed nami wybory w PZPS i zapewne dopiero nowe władze będą decydować ws. przyszłości kadry. A to niedobrze, we wrześniu gramy przecież mistrzostwa Europy. Porażka boli, bo musi boleć gry gra się momentami znakomicie, ma się w składzie Wilfredo Leona i Bartosza Kurka, a rywale nie są w wysokiej formie. Ale z tej porażki trzeba wyciągnąć wnioski. By nie zostać po raz kolejny z medalem z czekolady.
Czytaj także: Siatkarska klątwa trwa. Polacy przegrali z Francją i pogrzebali marzenie o medalu w Tokio

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut