Przemysław Kossakowski nie boi się samotności. "Jestem fanem spokoju"

Joanna Stawczyk
Ostatni weekend Przemysław Kossakowski spędził wypoczywając nad morzem. Reporterzy przyłapali go na nauce kitesurfingu. Gospodarz programu "Down The Road" wyjawił, co czuje w związku z medialnym zamieszaniem, które wybuchło po ujawnieniu, że zaledwie po trzech miesiącach od ślubu zostawił Martynę Wojciechowską.
Przemysław Kossakowski nie ma problemu z samotnością. Jest fanem spokoju. Fot. Piotr Fotek / East News
Kurz po medialnej burzy, która rozpętała się po ujawnieniu informacji o rozstaniu podróżnika z Martyną Wojciechowską, powoli opada. Obydwoje wydali oficjalne oświadczenia za pośrednictwem social mediów. Teraz Kossakowski i prowadząca programu "Kobieta na krańcu świata" stronią od komentowania spraw związkowych.

Podróżnik ostatnio dużo pracuje. – W tej chwili skończyliśmy zdjęcia do trzeciego sezonu "Down The Road" i za nami jest ta cała postprodukcyjna sytuacja, w związku z tym zaraz wracam do Warszawy i biorę się do roboty. W tej chwili pracujemy też nad nieprawdopodobnym projektem, ale jeszcze nie mogę o nim mówić – wyjawił w jednym z ostatnich wywiadów.


Przemysław Kossakowski szczerze o samotności

W rozmowie z reporterką serwisu Jastrząb Post podróżnik odpowiedział na kilka intymnych pytań. Wyznał też, że stara się trzymać z dala od tabloidów i plotek na swój temat. – Ja nie mam problemu z samotnością. Robię to regularnie, więc to taka świadoma decyzja – zwierzył się Kossakowski.
– Jestem fanem spokoju. Pobyt w dużej grupie ludzi jest dla mnie też obciążeniem, ja sobie muszę potem odpocząć (...) Nagłówków też nie czytam. Traktuje to jako kwestię higieny psychicznej i duchowej – dodał.
Czytaj także: Uroczy, zabawny, błyskotliwy? Kim tak naprawdę jest facet, który rzucił Wojciechowską tuż po ślubie

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut