Czekał na tego Mazurka Dąbrowskiego całe życie. "Wywiady trwały dłużej niż mój start"

Krzysztof Gaweł
Dawid Tomala, sensacyjny złoty medalista olimpijski w chodzie na 50 kilometrów, odebrał w sobotę na Stadionie Olimpijskim w Tokio złoty medal. – Cały czas nie mogę w to uwierzyć. Czekałem na tego Mazurka Dąbrowskiego całe życie – powiedział nasz mistrz dziennikarzom TVP Sport.
Dawid Tomala ze swoim złotym medalem olimpijskim w Tokio Fot. AP/Associated Press/East News
"Czaisz to?!" – pyta Dawid Tomala na olimpijskiej mecie Artura Brzozowskiego, kolegę z kadry. Przed chwilą wywalczył brawurowo złoty medal olimpijski w chodzie na 50 km. "Nie, k**wa, to jest niemożliwe!" – odpowiada Brzozowski i z radości podrywa do góry mistrza. Ten nie może uwierzyć, "To jest hit!" – powtarza zszokowany. Ale to prawda, wygrał złoto.

W sobotę Dawid Tomala wrócił z dalekiego Sapporo do Tokio by na Stadionie Olimpijskim odebrać złoto i wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego. Nikt na niego nie stawiał, ale on zrobił swoje. – Cały czas nie mogę w to uwierzyć. Czekałem na tego Mazurka Dąbrowskiego całe życie. Złoty medal? Nie spodziewałem się, że ta bestia będzie taka ciężka – żartował w swoim stylu mistrz.

Mazurek Dąbrowskiego brzmiał pięknie, niósł się po Tokio i w sercu skromnego chłopaka, który zrealizował swoje wielkie marzenie. I pokazał, że nie zawsze trzeba być faworytem, by sięgnąć po złoty medal. – Ciężko na to pracowałem – mówił wzruszony polski chodziarz.


– Po powrocie udzieliłem mnóstwo wywiadów, trwały dłużej niż mój start. Nie czuję się supermenem, cała Polska tym żyje, ja się tego nie spodziewałem. Odpiszę każdemu na wiadomości po powrocie, obiecuję – zakończył szczęśliwy i dumny Dawid Tomala, nasz mistrz olimpijski. Jak sam mówił, pora na kolejne sukcesy i złoty medal w Paryżu za trzy lata.
Czytaj także: Jaki jest sekret sukcesu Dawida Tomali w Tokio? "Te torebki uszyła mu jego mama"


[ranking-io][/ranking-io]

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut