Dzięki niemu Brytyjczycy pokochali koty! Louisa Waina w nowym filmie zagra sam Benedict Cumberbatch

Julia Łowińska
Miał kota na punkcie... kotów. A swoją miłością do futrzanych czworonogów zaraził całą Anglię. O kim mowa? Louis Wain to ekscentryczny rysownik, którego będziemy mogli oglądać na dużym ekranie. W głównie role wcielą się prawdziwe gwiazdy kina – serialowy Sherlock, czyli Benedict Cumberbatch oraz znana z roli królowej Elżbiety II Claire Foy. Kim był niezwykły artysta?
Benedict Cumberbatch gra Louisa Waina w nowym filmie. Fot. Instagram / @ Verified Follow

Louis Wain – kim był najbardziej znany rysownik kotów?

Louis Wain to słynny brytyjski rysownik. Artysta urodził się w 1860 r. w Londynie. Miał 5 sióstr, co potem przysporzyło mu trochę kłopotów – żadna z nich nie wyszła za mąż, w związku z czym Wain musiał je utrzymywać, pomimo że w pewnym momencie rodzina odwróciła się od niego. Wain początkowo pracował jako nauczyciel, ale po kilku latach porzucił profesję, aby zająć się tym, co naprawdę kochał – sztuką. Jego kariera nabrała rozpędu za sprawą kochającej żony, z która niestety nie było mu dane spędzić dużo czasu. Rysownik jest chyba najbardziej znanym na świecie ilustratorem kotów, który poświęcił im całe życie. W ostatnim jego etapie można wręcz powiedzieć, że stały się one jego obsesją.

Mezalians, czyli wielka miłość artysty

Do sukcesu Waina niewątpliwie przyczyniła się jego żona. Ale swego czasu małżeństwo artysty wywołało niemały skandal. Rysownik zakochał się w Emily Richardson, która nie dość, że była guwernantką, to jeszcze do tego 10 lat starszą. W wiktoriańskiej Anglii było to nie do przyjęcia, czego najlepszy wyraz dała rodzina, która w ogóle nie zjawiła się na uroczystości zaślubin. Młodzi byli jednak zakochani i bardzo ze sobą szczęśliwi. Niestety nie trwało to długo. Po 3 latach małżeństwa Emily zachorowała na nowotwór piersi. Była jednak bardzo wspierającą żoną, która niewątpliwie przyczyniła się do sukcesu Waina. W jaki sposób?

W rodzinie pojawia się kot

I to zmienia wszystko. Pewnego wieczoru Emily i Louis usłyszeli za oknem miauczenie. Były to czasu, w których koty cieszyły się bardzo złym PR-em i przypisywano im wszystko, co najgorsze. Para jednak wpuściła nieszczęśnika do domu i od razu się w nim zakochała. Peter, bo takie imię otrzymał czarno-biały dachowiec, stał się oczkiem w głowie Louisa i inspiracją do jego rysunków. Artysta zaczął rysować: najpierw tylko do szuflady, a potem, za namową żony, złożył pracę w popularnym magazynie. Wain wątpił w sukces, ale Emily namówiła go, aby pokazał rysunki w redakcji "Illustrated London News". I tak, w 1984 r. z nikomu nieznanego londyńczyka, Wain nagle zyskał status gwiazdy, a Wielka Brytania oszalała na punkcie kotów. Później artysta powie, że to właśnie Peter "niepodważalnie odpowiada za początki jego kariery i dalsze sukcesy". Emily nie doczekała jednak rozkwitu kariery Waina, który został wdowcem w wieku 27 lat.

Rozkwit kariery i ciemne chmury na horyzoncie

Początkowo Louis rysuje koty tak, jak je widzi. Z czasem przybierają one coraz więcej ludzkich cech. W pracach Brytyjczyka koty tańczą, popijają herbatę, czytają książki. Początkowo nie noszą ubrań, ale z czasem zaczynają wyglądać coraz bardziej elegancko – noszą meloniki, eleganckie muszki i chodzą o lasce – niczym prawdziwi brytyjscy dżentelmeni.


Na pierwszy plan zawsze wysuwa się ukochany Peter. Po stracie ukochanej żony Wain zaczyna wręcz maniakalnie rysować koty. Ilustracji są tysiące, a rodzina i społeczeństwa zaczyna uważać, że artysta jest niespełna rozumu.
Ilustracje Waina poniekąd pozostają w opozycji do życia artysty – koty z rysunków mieszkają w eleganckich wnętrzach, mają rodziny i poukładane życie. Artysta z kolei po śmierci Emily już z nikim się nie wiąże. Mimo popularności nie był bogaty i prawie nie wychylał nosa z domu. Nie potrafił inwestować, a swoje prace często rozdawał za darmo.
Czytaj także: Street-art w Polsce. Oto najpiękniejsze murale, które zdobią polskie miasta
Koty jednak całe życie pozostają bliskie jego sercu. Ma ich kilka, a w 1891 r. zostaje prezesem National Cat Club, dzięki czemu jest w stanie wydawać magazyn o kotach, który istnieje przez 14 lat.

Z czasem relacje artysty z rodziną pogorszyły się. Wain stał się agresywny wobec sióstr. Koszmar trwał kilka lat. Po orzeczeniu przez lekarza o niepoczytalności genialnego rysownika, Wain trafia do zakładu gdzie spędza kilka lat. Ratunkiem okazuje się być pewien księgarz, który odwiedza zakład. Rozpoznając w zrujnowanym Wainie znanego rysownika postanawia "wyciągnąć" artystę z zakładu.

Niespodziewany zwrot

Kariera Waina rozpoczyna się poniekąd od nowa. Przyjaciele biorą sprawy w swoje ręce zakładając fundację, która pomaga artyście stanąć na nogi. Katalog z pracami Brytyjczyka wyprzedaje się w setkach egzemplarzy. Wain może spokojnie rysować, ale jego prace robią się coraz bardziej szalone.
Rysunki kotów robią się coraz bardziej abstrakcyjne – żywa paleta barw i śmiałe kształty nie przypominają już starych prac. Artysta z pewnością ewoluuje, ale społeczeństwo tego nie docenia. Niektórzy chcieli dopatrywać się w tym szaleństwa. Ale raczej bardziej prawdopodobne jest to, że Wain, nie będący już pod finansową presją, wreszcie tworzy to, co mu w duszy gra. Jego prace robią się bardziej malarskie.

Louis Wain odnosi niekwestionowany sukces, który ugruntował się jeszcze po śmierci artysty. Rysownik zmarł niedługo prze swoimi 79 urodzinami. Jego prace wciąż cieszą się niezwykłą popularnością, a najlepszym dowodem są ceny – "The Maypole", jedna z najbardziej znanych prac, została sprzedana za 25 tys. funtów!

"Elektryczne życie Louisa Waina"

Ci, których zaciekawiło życie niezwykłego rysownika, będą mogli niedługo przyjrzeć się historii na ekranach kin. benedict W rolę miłośnika kotów wciela się znany z serialu "Sherlock" czy "Patrick Melrose" Benedict Cumberbutch. W postać ukochanej żony wciela się za to dobrze znana z "The Crown" Claire Foy, która zagrała Elżbietę II. Premiera "Elektrycznego życia Louisa Waina" zaplanowana jest na końcówkę roku 2021.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut