Krajobraz po rewolucji. Lionel Messi w Paryżu, czyli jak wygrał francuski potentat
Dziesiąty dzień sierpnia 2021 roku okazał się szczególny dla świata futbolu. Lionel Messi oficjalnie przeniósł się z ukochanej Katalonii do Paryża. FC Barcelona przegrała walkę o swoją gwiazdę, a kiedy ktoś przegrywa, cieszy się ten drugi. Paris Saint-Germain to król letniego rynku transferowego.
A jednak, stało się. Paris Saint-Germain już od kilku lat razem z Manchesterem City mocno zabiegali o względy Messiego. To nie była decyzja chwili w gabinetach francuskiego klubu. Cierpliwość popłaciła. Łzy Argentyńczyka na konferencji, na której pożegnał się z Katalończykami, to było otwarcie furtki do marzeń. Paryskiego snu o Messim.
Marzenie o Lidze Mistrzów
Argentyńczyk dla Barcelony zdobył aż 34 trofea. Nie zabrakło wśród nich Ligi Mistrzów do której Paryżanie dążą od wielu lat. Właściwie od czasu, kiedy w klubie pojawił się Nasser Al-Khelaifi. Katarski biznesmen, prezes PSG, za którego plecami stoją duże pieniądze właścicieli.Skoro to było jednak w 2020 roku, a dodatkowo skończyło się tylko na 0:1, to czemu nie próbować dalej? Tym bardziej, że Paryżanie mają w kieszeni UEFA oraz innych ważnych, co najlepiej pokazuje stosunek do zasady tzw. Finansowego Fair Play.
Trudno jest racjonalnie wytłumaczyć, jakim cudem latem PSG może ściągnąć do siebie takie gwiazdy jak: Gianlugi Donnarumma, Achraf Hakimi, Georginio Wijnaldum czy Sergio Ramos i dołożyć jeszcze hitem w postaci Messiego, a przy tym być w zgodzie zasadami finansowymi, tak jak inni.
Tego po prostu nie da się zrobić. Właścicielami paryskiego klubu są katarscy szejkowie, a dziwnym trafem akurat tam zostanie rozegrany mundial w 2022 roku. Zatem komisja UEFA ma chytry plan, żeby uprzywilejować PSG względem zasady FFP do 2023 roku.
Paryż stolicą sportu?
Na transferze Argentyńczyka bardzo dużo zyska również sama stolica Francji. Ligue 1 stanie się obiektem obserwacji tych, którzy tak samo przenieśli się kilka lat temu do Serie A, żeby podziwiać Cristiano Ronaldo. A Paryż za trzy lata będzie miał w mieście Leo Messiego oraz... igrzyska olimpijskie.Messi kontrakt podpisał we wtorek, a już w środę poinformowano, że sprzedano wszystkie koszulki z numerem 30, z którym grać będzie Argentyńczyk. To swoisty powrót do początków jego gry w Barcelonie, gdzie właśnie takie cyfry miał na plecach.
Dlatego korzystajmy póki możemy. Niech Paryż udowodni, że zasłużył na taką gwiazdę. A sam Argentyńczyk jak najlepiej odnajdzie się w nowym świecie na starych zasadach. Tych dotyczących kopnięcia piłki do bramki.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut