Misiewicz na celowniku prokuratury. Badane są jego kontakty z ministrem Rauem

Wioleta Wasylów
Prokuratura postanowiła przyjrzeć się działaniom byłego rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza. Stara się ustalić, czy były polityk PiS – i jeśli tak, to w jakich okolicznościach – pomagał "w docieraniu do najważniejszych osób w państwie”. Taką informację podała w środę "Gazeta Wyborcza”. Badane są m.in. jego kontakty z obecnym szefem MSZ Zbigniewem Rauem.
Prokuratura bada między innymi kontakty Misiewicza z obecnym szefem MSZ Zbigniewem Rauem. Fot. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Prokuratura stara się ustalić, czy gdy Zbigniew Rau pełnił jeszcze funkcję wojewody łódzkiego, po cichu pomógł Bartłomiejowi Misiewiczowi w sprawie pewnego dewelopera. Według doniesień "Gazety Wyborczej” jest to jeden z wątków, jaki się pojawił podczas śledztwa w sprawie podejrzanych interesów Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Sprawą byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu. "Misiewicz, a także inny były polityk PiS Mariusz Antoni K. mają zarzuty działania na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej i płatnej protekcji. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił w czerwcu do Sądu Okręgowego w Warszawie” – można przeczytać w "GW”.



Czytaj także: Były rzecznik MON Bartłomiej M. oskarżony. Grozi mu do 10 lat więzienia



Również i w tej sprawie pojawiła się kilka następnych wątków, którymi prokuratura zajmie się w osobnych postępowaniach. Jak powiedział prok. Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, chodzi m.in. o "wątki dotyczące powoływania się przez różne osoby na wpływy w instytucjach państwowych w celu załatwienia określonych spraw w zamian za korzyści majątkowe". Gazeta podaje, że prok. Dubiel sam wykonywał czynności w śledztwie dotyczącym Misiewicza.

Kontakty Misiewicza i Raua

Śledczy nie zdradził więcej szczegółów na temat postępowania dotyczącego byłego rzecznika MON. Z ustaleń "GW” wynika jednak, że Zbigniew Rau był przesłuchiwany w sprawie 2 lipca 2019 roku, czyli niedługo przed tym, gdy objął funkcję szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

"Choć z akt sprawy dotyczącej PGZ protokół z jego zeznaniami został usunięty, nieoficjalnie udało nam się ustalić, co interesowało śledczych" – czytamy w "GW”. Rau miał być pytany m.in. o to, "czy interweniował w sprawie planowanej inwestycji spółki Central Fund of Immovables, kontrolowanej przez rodzinę Adama Kawczyńskiego".

Gazeta powołała się na słowa informatorów obeznanych ze śledztwem, którzy zdradzili, że "w imieniu biznesmena zgłosił się do niego Misiewicz”. Miał w ten sposób – za pośrednictwem Raua – próbować dotrzeć do łódzkiej konserwator zabytków Aleksandry Stępień.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut