Ciężka przeprawa Polaków w ME? Vital Heynen brutalnie szczery, możemy się obawiać

Krzysztof Gaweł
– Widać teraz wyraźnie brak rytmu meczowego, co jest normalne. Jak nie rozgrywasz spotkań, to ci tego brakuje. Myślę, że w pierwszym spotkaniu ME wciąż będzie widać ten brak rytmu – ostrzega trener Vital Heynen i nie kryje obaw o postawę polskiej kadry w mistrzostwach. My obawiamy się nie tylko o formę fizyczną, ale też mentalną drużyny. Sam trener przyznaje, że po klęsce w Tokio ciężko się pozbierać.
Vital Heynen ostrzegł, że obawia się o formę swojej drużyny w ME Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER
– Widać teraz wyraźnie brak rytmu meczowego, co jest normalne. Jak nie rozgrywasz spotkań, to ci tego brakuje. Dlatego zdecydowaliśmy się na mecz sparingowy wewnątrz zespołu. Myślę, że w pierwszym spotkaniu ME wciąż będzie widać ten brak rytmu – mówi trener Vital Heynen i ostrzega, że nasz zespół czeka ciężki początek EuroVolley 2021.

Dlaczego? Bo docelową imprezą były igrzyska olimpijskie w Tokio i przygotowania do nich - zgrupowania w Spale oraz rozgrywki Ligi Narodów, a później zgrupowanie w Takasaki - zdominowały kalendarz Biało-Czerwonych. Po klęsce w Japonii nasz zespół odpoczął krótko i siatkarze na początku sierpnia wrócili do Spały. Selekcjoner wybrał 15 zawodników.


Przed sezonem wydawało się, że być może podczas igrzysk w Tokio pracować będzie na zgrupowaniu zaplecze kadry, które mogło ją uzupełnić po powrocie z Azji i wspólnie dokończyć przygotowania do mistrzostw Europy. Wszak jesteśmy ich współgospodarzem, a finały odbędą się w katowickim Spodku. Nic takiego się nie stało, selekcjoner dowołał do dwunastki olimpijskiej trzech graczy, jednego skreślił.

Nikt nie pomyślał o tym, by rozegrać też przed ME sparingi, nie zaproszono żadnego sparingpartnera, Biało-Czerwoni zagrali tylko wewnętrzną gierkę. W pamięci mamy sezony 2018 i 2019, gdy nasz zespół pracował dwoma, a nawet trzema kadrami, a selekcjoner ułożył "chytry" plan i rotował szeroko składem. W tym roku nie widzieliśmy konsekwencji tego działania, zupełnie jakby zapomniano o ME.

– Założenie jest takie, by najlepsze pokazać w końcowej fazie rywalizacji, do której chcemy dotrzeć. Pierwszą fazę turnieju poświęcimy na nadrobienie braków, starając się jednocześnie przetrwać i poprawić swoją grę. Teraz są tu puste trybuny, ale wierzę, że gdy się zapełnią, to będzie nam łatwiej wejść znów na poziom meczowy. Na to najbardziej liczę – przyznał bez ogródek belgijski szkoleniowiec.

Cóż, tak szczere i niezbyt optymistyczne wypowiedzi Vitala Heynena to pewna nowość. Dotąd zawsze podkreślał, jak mocny i klasowy prowadzi zespół oraz chwalił siatkarzy, niezależnie od ich formy. Wszyscy spodziewają się, że po ciężkiej rywalizacji w Tokio, do tego zakończonej porażką, nasza dyspozycja nie będzie idealna. Ale był czas, by okres przygotowań zaplanować i przepracować mądrze. Efekty zobaczymy w najbliższych dniach.

Dobrą wiadomością jest powrót kapitana Michała Kubiaka do zdrowia. To z pewnością ułatwi nam zadanie, a Polacy będą zapewne z meczu na mecz poprawiać swoją grę, by na fazę pucharową przygotować wysoką dyspozycję. Oby udało się nam wygrać grupę, choć w starciu z broniącą tytułu Serbią nie będzie o to łatwo. Zaczynamy jednak z groźną Portugalią, a później zmierzymy się z Serbią, Grecją, Belgią oraz Ukrainą.
Czytaj także: Ruszają mistrzostwa Europy siatkarzy. Trzeci taki przypadek w historii, co wymyślą Polacy?

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut