Awantura pod siatką w meczu Polska - Słowenia. Michał Kubiak w roli głównej

Krzysztof Gaweł
Michał Kubiak i Tine Urnaut starli się pod siatką podczas czwartego seta półfinału mistrzostw Europy Polska – Słowenia. Nasz kapitan zmierzył wzorkiem rywala, po chwili obaj coś sobie powiedzieli, a sekundę później pod siatką były już obie drużyny. Krewkich zawodników rozdzielił Wilfredo Leon, a siatkarze wrócili do gry.
Michał Kubiak dodał drużynie energii w meczu ze Słowenią i dał sygnał do walki o finał ME Fot. Piotr Matusewicz/East News
Starcie Michała Kubiaka i Tine Urnauta przejdzie zapewne do historii mistrzostw Europy. W secie czwartym Polacy rozpoczęli słabo, przegrywali 3:6, a w meczu 1:2 i Słowenia znalazła się na fali wznoszącej. Udało się jednak naszej drużynie wrócić do gry, a kapitan Michał Kubiak po sprytnym zagraniu i wywalczeniu punktu na remis 6:6 zmierzył wzrokiem Tine Urnauta.

Lider Słoweńców nie pozostał dłużny, odpowiedział coś przez siatkę i rozpoczęła się pyskówka. Lont został podpalony, po sekundzie pod siatką były już obie drużyny i zaczęły się wzajemne wyjaśnienia. Iskrzyło między Kubiakiem i Urnautem, aż obu rozdzielił niczym starszy brat Wilfredo Leon. Nasz kapitan jeszcze wrócił na chwilę pod siatkę, ale zaraz dał sobie spokój.

I dobrze, bo pokazał rywalom w sportowy sposób, że jest znakomitym siatkarzem. Trafił kolejne dwie piłki w ataku, szybko zrobiło się 9:6 dla Biało-Czerwonych. A Michał Kubiak po raz kolejny, jak to bywało w meczach z Iranem, Francją czy Brazylią, pokazał że potrafi być liderem drużyny i walczyć twardo o swoje. Jak wiemy, Vital Heynen bardzo ceni za to kapitana.


– Michał może nie grał od początku turnieju dobrze, ale jest liderem i chciał prowadzić ten zespół do zwycięstw. Tłumaczyłem to ludziom, że potrzebujemy jego energii, jego zaangażowania, jego gry w obronie i wsparcia na boisku. Teraz już wiecie, dlaczego jest dla nas tak ważny – mówił nasz selekcjoner po meczu z Rosją w ćwierćfinale ME (3:0).

Czytaj także: Tajna broń Biało-Czerwonych w walce o złoty medal ME. "To przechodzi ludzkie pojęcie"