Potężna erupcja wulkanu na Wyspach Kanaryjskich. Trzeba było zarządzić ewakuację
Na La Palmie wchodzącej w skład Wysp Kanaryjskich doszło do pierwszej od 1971 roku erupcji wulkanu Cumbre Vieja. Jego wybuch poprzedziła seria wstrząsów sejsmicznych. Trzeba było ewakuować okoliczną ludność i zwierzęta.
Kilka dni temu władze ogłosiły żółty alarm, który jest drugim w 4-stopniowej skali. Prosiły też, by ludzie nie panikowali. Preludium do przebudzenia wulkanu w niedzielę 19 września była kolejna seria wstrząsów. Erupcja nastąpiła po godz. 15 czasu lokalnego. Pokazują to m.in. nagrania zamieszczone na mediach społecznościowych.
Gdy niedługo przed erupcją Instytut Wulkanologiczny odnotował wstrząs o magnitudzie aż 4,2 w skali Richtera, zalecono ewakuację ludności. W pierwszej kolejności ewakuowano osoby, które miały problemy z poruszaniem się i zwierzęta hodowlane z okolicznych wiosek na zalesionym zboczu w słabo zaludnionym obszarze Cabeza de Vaca.
Już po erupcji gmina zalecała mieszkańcom zachowanie ostrożności i trzymanie się z dala od tego terenu i dróg. Okoliczni mieszkańcy musieli przenieść się tymczasowo do jednego z pięciu ośrodków ewakuacyjnych. Na pomoc wysłano też żołnierzy.
Cytowany przez Reutersa doktor wulkanologii z Hiszpańskiego Instytutu Geograficznego, Stavros Meletlidis, stwierdził, że trudno przewidzieć ile będzie trwała erupcja. Dodał, że spowodowała ona powstanie pięciu szczelin na zboczu wzgórza. Z kolei prezydent Wysp Kanaryjskich Angel Victor Torres poinformował w rozmowie z TVE, że do tej pory nie zgłoszono żadnych szkód.
Ostatnia erupcja Cumbre Vieja wystąpiła równo 50 lat temu. Zginęła wówczas jedna osoba – fotograf, który chciał uchwycić na zdjęciu wybuch wulkanu.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut