Jest zawiadomienie do prokuratury ws. Dworczyka. W tle afera ze Skórzyńskim
Portal OKO.press zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez szefa KPRM Michała Dworczyka oraz szefa Centrum Informacyjnego Rządu Tomasza Matynię. Redakcja podjęła kroki prawne w związku z ujawnioną w ostatnich dniach korespondencją w ramach tzw. afery e-mailowej. Wynikać z niej może, że Dworczyk i Matynia "z premedytacją łamali przepisy dotyczące udzielania mediom informacji".
Uzupełnijmy, że redakcja OKO.press próbowała w 2019 roku ustalić, czy Dworczyk poniósł jakiekolwiek konsekwencje służbowe w związku z nieujawnieniem niektórych informacji w swoich oświadczeniach majątkowych i na jakąkolwiek odpowiedź od KPRM czekała przez kilka miesięcy.
W listopadzie 2019 r. Dworczyk miał odpisać Matyni, żeby poczekać z przesłaniem portalowi odpowiedzi do zaprzysiężenia rządu (odbywało się 15 listopada). "Ona [dziennikarka OKO.press - red.] i tak coś wysmaży. Powiemy jej, że liczymy to wszystko" – miał podpowiadać Michałowi Dworczykowi szef CIR.
Co istotne w całej sprawie, minister Kancelarii Premiera 4 listopada 2019 roku miał przesłać omawianą korespondencję na prywatny adres mailowy dziennikarza TVN Krzysztofa Skórzyńskiego z pytaniem: "Tylko do Twojej wiadomości - co sądzisz o propozycjach odpowiedzi?".
W rozmowie z OKO.press Skórzyński potwierdził, że w 2019 roku dostał takiego maila od Dworczyka, co może stanowić pierwsze potwierdzenie autentyczności ujawnianych w ramach tzw. afery e-mailowej korespondencji. Dziennikarz zapewniał jednak, że nigdy nie doradzał ani Dworczykowi, ani żadnym innym politykom, bo byłoby to "niedopuszczalne i nie do zaakceptowania”. TVN zawiesił Skórzyńskiego.
W piątek 24 września OKO.press poinformowało, że składa zawiadomienie do prokuratury w związku z ujawnioną przez stronę poufnarozmowa.com korespondencją. Zdaniem redakcji maile Dworczyka są dowodem na to, że zarówno on, jak i szef Centrum Informacyjnego Rządu Tomasz Matynia z premedytacją łamali przepisy dotyczące udzielania mediom informacji.
Dokładnie redakcja zawiadamia prokuraturę w sprawie: utrudniania i tłumienia krytyki prasowej (art. 44 ust. 1 Prawa prasowego) – za co grozi kara grzywny lub ograniczenia wolności oraz nieudzieleniu informacji (art. 3a Prawa prasowego i art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej) – co zagrożone jest karą do roku pozbawienia wolności.
"Obaj - Dworczyk i Matynia - świadomie i celowo złamali przepisy zobowiązujące ich do udzielania informacji dziennikarzom w określonym terminie, by utrudnić lub stłumić krytykę prasową. Chcieli, by artykuł OKO.press nie ukazał się w niewygodnym dla nich momencie – przed zaprzysiężeniem rządu, do którego miał zostać ponownie powołany Dworczyk" – komentuje redakcja OKO.press.
Co więcej, w odniesieniu do korespondencji Dworczyka ze Skórzyńskim, OKO.press złożyło też zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez Michała Dworczyka przestępstwa dotyczącego "ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji, którą uzyskał w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a której ujawnienie mogło narazić na szkodę prawnie chroniony interes – za co sąd może wymierzyć karę do 3 lat pozbawienia wolności".
Dodajmy, że autentyczność korespondencji, na którą powołuje się portal, nie została jednak do tej pory oficjalnie potwierdzona. OKO.press chce więc, by jej analizą zajęli się śledczy.