W parku narodowym wyrzucono trzy muszle klozetowe. Trwa szukanie autora "instalacji"

Wioleta Wasylów
Problem śmiecenia jest bardzo poważny. Do lasów i wód ludzie wciąż wyrzucają mnóstwo najprzeróżniejszych odpadów. Ostatnio przekonali się o tym pracownicy Parku Narodowego Gór Stołowych, którzy między drzewami znaleźli… trzy ceramiczne muszle klozetowe.
Trwa szukanie osoby, która zaśmieciła Park Narodowy Gór Stołowych. Fot. Park Narodowy Gór Stołowych / Facebook
Pracownicy Parku Narodowego Gór Stołowych dostrzegli używane muszle klozetowe między drzewami przy jednym z często uczęszczanych szlaków. Było to pierwsze tego typu "znalezisko", choć wcześniej nie raz ludzie pozostawiali tam np. odpady komunalne czy części samochodowe. Teraz poza sedesami znaleziono też skrzynkę i wąż ogrodowy.

O sprawie poinformowano na profilu parku narodowego na Facebooku. Zrobiono to w ironiczny sposób, przyrównując muszle do "dzieła sztuki". Część odbiorców posta podchwyciła konwencję i komentowała w podobny sposób.

Jedna z osób napisała: "Toż to unikatowa rzeźba na skalę światową - nie może istnieć bez znajomości autora. Przewidywana wycena tego dzieła sztuki może zaburzyć niejeden rynek sztuki, zatem czym prędzej śpieszmy się, aby odnaleźć tegoż autora, by mógł być jedynym beneficjentem dochodów z tych odchodów". W istocie sprawa jest poważna. "Chyba w każdej miejscowości jest odbiór dużych gabarytów. Po co wkładać wysiłek w upychanie fajansu do auta, spalanie benzyny i wyjmowanie porcelany z auta? Faktycznie płaty czołowe mózgu zostały uszkodzone" – stwierdził wprost inny komentujący na Facebooku.


Dyrektor Parku Narodowego Gór Stołowych, Bartłomiej Jakubowski powiedział TVN 24, że choć ogólnie w parku pojawia się coraz mniej odpadów, to problem wciąż istnieje. – Nie są to typowe śmieci komunalne. Ewidentnie mamy do czynienia z celowym porzuceniem substancji poremontowej. Z uwagi na liczbę sedesów sądzimy, że nie pochodzą one z domu, raczej z obiektu świadczącego usługi turystyczne – stwierdził.

Trwa ustalanie sprawcy. W tym celu są m.in. przeglądane nagrania ze znajdujących się w lesie fotopułapek. Jeśli uda się znaleźć osobę, która rozstawiła w parku swoją "instalację", sprawa trafi do sądu. Za takie śmiecenie można otrzymać do 5 tys. zł grzywny.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut