Ekspert: Nigdy nie myślałem, że jakikolwiek minister pokaże na konferencji takie zdjęcia

Diana Wawrzusiszyn
Jarosław Kaczyński w 2015 roku mówił, że uchodźcy mogą przenosić pasożyty lub pierwotniaki. Sześć lat później jego ministrowie pokazują szokujące zdjęcia, rzekomo znalezione na telefonach uchodźców. Ekspert mówi nam, dlaczego prowadzona przez PiS narracja strachu jest ciągle skuteczna.
Mariusz Kamiński podczas konferencji prasowej. Fot. Zbyszek Kaczmarek/REPORTER
– Różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne – tak lider PiS mówił na politycznym wiecu w Makowie Mazowieckim w październiku 2015 roku. Tydzień później Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory parlamentarne. Wielu ekspertów wskazuje, że to właśnie kwestia uchodźców skłoniła część niezdecydowanych wyborców do postawienia krzyżyka na kartach do głosowania obok nazwisk polityków PiS.

Szokująca konferencja prasowa

W 2021 roku kwestia uchodźców wraca. Na polsko-białoruskiej granicy, sprowadzani przez władze Białorusi osoby z Bliskiego Wschodu, próbują przejść przez granicę naszego kraju, która jest jednocześnie granicą Unii Europejskiej.


W poniedziałek 27 września została zorganizowana konferencja prasowa o sytuacji na granicy z udziałem m.in. Mariusza Błaszczaka i Mariusza Kamińskiego. Wzbudziła ona oburzenie z powodu pokazanych tam zdjęć. Zgromadzeni na briefingu zobaczyli m.in. zdjęcia z egzekucji, ukazujące zoofilię czy mężczyznę wciągającego biały proszek. Przedstawione fotografie miały, rzekomo, znajdować się na telefonach uchodźców przebywających na polsko-białoruskiej granicy. Na podstawie znalezionych fotografii, Kamiński stwierdził też, że "to są osoby seksualnie zwichrowane". Zgromadzeni na konferencji usłyszeli też, że na zdjęciach znajdują się członkowie "palestyńskiego ugrupowania terrorystycznego".
Czytaj także: Kamiński pokazał na konferencji m.in. zdjęcia z egzekucji. "To rozkręcanie spirali strachu"

PiS obroni przed zboczeńcami

Po konferencji od razu pojawiły się komentarze, pytające o zasadność pokazywania tego rodzaju obrazów. Porozmawialiśmy o tej sprawie z Wiesławem Gałązką, ekspertem ds. wizerunku politycznego i komunikacji w mediach.

– Uważam, że te zdjęcia nie powinny być pokazywane, można było o nich opowiedzieć – ocenia. Jego zdaniem jest to skuteczna droga utrwalania wizerunku PiS-u, jako obrońców Polaków przed zboczeńcami i terrorystami.

– Nigdy nie myślałem, że jakikolwiek minister będzie pokazywał na konferencji zdjęcia ukazujące zoofilię czy pedofilię – mówi ekspert.

PiS niczym bolszewicy i naziści

Według Wiesława Gałązki użycie tak drastycznych zdjęć na oficjalnej konferencji ministrów Prawa i Sprawiedliwości jest typowym działaniem propagandowym. Jego zdaniem wystarczyło opowiedzieć o tych sytuacjach, jeśli rzeczywiście miały miejsca, a nie je pokazywać. Ale zauważa, że obraz działa silniej na emocje odbiorców. I właśnie taki był cel.
Wiesław Gałązka

W Związku Radzieckim stawiono na kino, licząc, że nawet analfabeci będą w stanie zrozumieć przesłanie bolszewickie. To samo robił Hitler. Są to typowe działania dla tego typu systemów, dyktatur czy rządów autokratycznych. Można tu znaleźć analogię. Generalnie rzecz biorąc, PiS można nazwać partią o charakterze narodowo-socjalistycznym. Można do tego jeszcze dodać człon "kato".

Wiesław Gałązka przypomina, że w dwudziestoleciu międzywojennym i podczas II wojny światowej podobnie, w sposób dehumanizujący, byli przedstawiani Żydzi.

– Można się zastanowić, czy media powinny takie zdjęcia pokazywać. Jednak, gdyby ich nie pokazano, to pan Kamiński byłby niepocieszony. Jest to typowe zohydzanie wizerunku uchodźców. Wsadzanie ich do jednego worka. Tak jak to mówił Jarosław Kaczyński o tym, że mogą przynieść choroby. Co kojarzyło się wtedy z tym, jak hitlerowcy mówili, że Żydzi to wszy i tyfus.
Niemiecki plakat antysemicki, autorstwa Ministerstwa Propagandy Rzeszy, wywieszany na ulicach polskich miast w 1942.Fot. Archives of Institute of National Remembrance/ Wikipedia
– Takie skojarzenia muszą się nasunąć przynajmniej tym, którzy znają historię. Pytanie, czy wszyscy wyborcy PiS-u znają historię i potrafią takie analogie dostrzec?

Strategia strachu Prawa i Sprawiedliwości

Podczas rozmowy z ekspetem zastanawiamy się, czy celem partii rządzącej było tylko zszokowanie opinii publicznej. Jednak nie sposób pozbyć się porównań do narracji prowadzonej przed wyborami w 2015 roku, gdy Polaków straszono "falą uchodźców". Wydaje się, że jest to element gry politycznej.

– To jest bardzo skuteczne narzędzie utrwalania wizerunku partii, która broni Polaków. Wszystkie badania wskazują, że Polacy są ksenofobami i boją się napływu uchodźców. Tym bardziej że dość skutecznie uchodźcy są negatywnie przedstawiani od wielu lat – mówi Gałązka.

Nasz rozmówca przywołuje postać Karla Rove'a, spin doktora i doradcy politycznego prezydenta George’a Busha. Rove kierował jego kompanami wyborczymi. Postrzegany jest jako inspirator nie zawsze etycznych, czy wręcz bezprawnych działań administracji Busha.

– Rove powiedział kiedyś, że należy trzymać się zasady: Przestrasz ludzi, powiedz im, że ich uchronisz, a jak jeszcze powiesz, że się wzbogacą, to będą na ciebie głosować.
A przecież PiS wyszedł z pomysłem podwyższenie progów podatkowych. Jest to typowe manipulowanie emocjami ludzkimi – zauważa Gałązka.

Dlaczego Polacy boją się uchodźców?

W debacie publicznej narracja dotycząca kwestii uchodźców jest przesiąknięta atmosferą strachu. Często w mediach czy w wypowiedziach polityków można dostrzec zabieg retoryczny, polegający na wykreowaniu postaci niebezpiecznego obcego. Jest to łatwe do osiągnięcia, ponieważ uchodźcy przybywają z odległych krajów, także kulturowo. Drugą kwestią była wyznawana religia, ponieważ przybywali oni głównie z krajów, w których religią dominującą jest islam.

Wiesław Gałązka zauważa, że wpływ na negatywne postrzeganie osób z Bliskiego Wschodu miały zamachy na World Trade Center sprzed 20 lat.

– Chyba żadna nacja nie była tak negatywnie przedstawiona. Nawet antysemityzm nie osiągnął takiej skali. Arabowie czy islamiści od 2001 roku usytuowali się w naszej świadomości jako osoby, które rozpoczęły terroryzm. To przeświadczenie rozprzestrzeniło się na taką skalę, że wszystkich Arabów wkładamy do jednego worka, bo boimy się terroryzmu.
Wiesław Gałązka

Jakby zapytać na ulicy przeciętnego Polaka, co wymyślili Arabowie, to mało kto pomyślałby o cyfrach arabskich. Nawet były takie sondaże, w których pytano Polaków, czy dobrze byłoby zmienić cyfry arabskie na rzymskie (śmiech). Żeby dzieci nie uczyły się arabskich cyfr.

TVP konta TVN

Te same zdjęcia, które pokazano na konferencji prasowej, zobaczyli widzowie Wiadomości TVP w wieczornym wydaniu. W kilkuminutowym materiale Adriana Boreckiego i Piotra Domańskiego pt. "Hybrydowy atak na Polskę" pokazano pełnoformatowe fotografie pedofilskie i zoofilskie. Były też fragmenty egzekucji wykonanej przez terrorystów. Wyświetlono je na całej szerokości ekranu. Materiałów tych nie pokazały Fakty TVN, zaznaczając, że nie nadają się do publikacji w telewizji.
Czytaj także: "Wiadomości" TVP poszły na całość, pokazano drastyczne, zoofilskie zdjęcia
– Uważam, że TVN stanął na wysokości zadania. Nie pokazał zdjęć, które wzbudzają negatywne emocje. Pojawił się tylko komunikat o tym, co zostało przedstawione na fotografiach, ale nie zostało to pokazane. Moim zdaniem to było fair.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut