Małgorzata Gembicka nie żyje. Trenerka o śmierci pływaczki: To była następczyni Jędrzejczak

Maciej Piasecki
Środowiskiem pływackim wstrząsnęła wiadomość o śmierci Małgorzaty Gembickiej. Związana z Wrocławiem pływaczka odeszła w wieku zaledwie 36. lat. Kilkadziesiąt godzin po tragicznej informacji porozmawialiśmy z byłą trenerką zmarłej, Danutą Pasikowską.
Informacja o nagłej śmierci pływaczki Małgorzaty Gembickiej pojawiła się w poniedziałek 4 października. Fot. Facebook/@szkolaplywaniamgsactive
O śmierci Małgorzaty Gembickiej poinformowano w poniedziałek 4 października na stronie internetowej Polskiego Związku Pływackiego.

"Z głębokim żalem zawiadamiamy o śmierci Małgorzaty Gembickiej. Wychowanka Klubu WKS Śląsk Wrocław była przez wiele lat czołową pływaczką Polski. Reprezentantka kraju, medalistka Mistrzostw Europy Juniorów. Po zakończeniu kariery sportowej pracowała jako nauczycielka w SSP 72 i SP 76 oraz trenerka w WKS Śląsk."

Jej trenerka zarówno w szkole, ale też w WKS Śląsk Danuta Pasikowska z trudem mówi o swojej podopiecznej w czasie przeszłym.


– Zaczęłam ją trenować w okresie szkoły podstawowej, trafiła do klasy sportowej. To była czwarta klasa i trenowałam Gosię do liceum. To dziewczyna u której wszystko było świetne. Obowiązkowa, wrażliwa, traktowała pływanie bardzo serio. Pływała delfinem na bardzo wysokim poziomie. Osiągała wybitne wyniki, poprawiała w ciągu sześciu lat aż 21. razy rekordy Polski w swoich kategoriach wiekowych. Multimedalistka – wylicza Pasikowska.

Lepsza od Otylii

Gembicka jako 15-latka startowała na ME seniorek w Walencji. Rywalizowała też z powodzeniem ze słynną Otylią Jędrzejczak. Obie bardzo się zresztą lubiły i szanowały, wiele lat rywalizując na pływackich torach.

– Gosia była młodsza od Otylii, a już zaczynała osiągać wyniki na jej poziomie. To była jej następczyni. Poukładało się jednak tak, że ostatecznie kariera seniorska nie była już tak udana, jak młodzieżowa. Ale odnalazła się bardzo dobrze w ratownictwie, została też trenerką. Spotkałyśmy się nawet w Śląsku – uśmiecha się Pasikowska.

Za chwilę jednak ponownie smutnieje. Po informacji o śmierci Gembickiej w internetowej przestrzeni pojawiły się setki komentarzy, domysłów, dotyczących przyczyn odejścia pływaczki w tak młodym wieku. Miała zaledwie 36. lat.

Jak nieoficjalnie ustaliło naTemat, śmierć nie jest w żaden sposób związana z COVID-19 czy kwestiami związanymi z kwestią szczepionki przeciwko koronawirusowi.

– Tego nie wolno robić, te komentarze są bardzo krzywdzące. "Gembę" w środowisku znali wszyscy. Przed laty wiadomo było, że jeśli przyjeżdża na zawody, to pewnie zgarnie worek medali. I tak było praktycznie za każdym razem. A teraz ludzie tak po prostu oceniają, nic nie wiedząc. Kompletnie nic – nie ukrywa wzruszenia Pasikowska.

– To była wspaniała osoba. Te ostatnie lata, kiedy zajmowała się szkoleniem dzieci, one ją uwielbiały. Nie zasłużyła sobie na tak okrutne komentarze – ostro kwituje była trenerka zmarłej pływaczki.

Największymi sukcesami w karierze Gembickiej były medale na mistrzostwach Europy juniorek w Dunkierce, na 100 i 200 m delfinem.
Czytaj także: Nie żyje znana pływaczka. Polka zmarła w wieku zaledwie 36 lat

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut