Odstrzał bez użycia broni? Rząd rakiem wycofuje się z planów ws. myśliwych na granicy

Weronika Tomaszewska-Michalak
Ministerstwo Klimatu i Środowiska stara się o zmianę przepisów, by do strefy stanu wyjątkowego mogli wejść myśliwi i prowadzić między innymi odstrzał. Tak napisał sam resort w odpowiedzi na interpelację posłanki Hanny Gill–Piątek (Polska 2050). Tymczasem po tym, jak temat wzburzył opinię publiczną, resort twierdzi, że "nie brano pod uwagę jakiejkolwiek realizacji działań przy użyciu broni".
Minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka o planach wobec myśliwych w strefie stanu wyjątkowego. Fot. Paweł Wodzyński/East News
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka odpowiedział na interpelację posłanki Polski 2050 Hanny Gill-Piątek w sprawie "umożliwienia odstrzału" na terenie objętym stanem wyjątkowym.
Czytaj także: Myśliwi będą strzelać w strefie stanu wyjątkowego? "Pan minister prosi się o tragedię"
Z dokumentu wynikało, że już 1 października minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka wystąpił do premiera i szefa MSWiA, by powstał wyjątek w przepisach, który pozwoliłby myśliwym na polowania na granicy polsko–białoruskiej.


Szef resortu tłumaczył, że chodzi o to, by Polski Związek Łowiecki mógł w pełni realizować nałożone na niego zadania, w tym "szacowanie szkód łowieckich wyrządzonych przez zwierzynę oraz prowadzenie zabiegów mających na celu zapobieganie tym szkodom", a także "przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu się wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń przez prowadzenie akcji poszukiwania padłych dzików oraz realizowania odstrzałów planowych i sanitarnych w celu ograniczenia liczebności ich populacji".
Fragment odpowiedzi Edwarda Siarki na interpelację.Fot. Ministerstwo Klimatu i Środowiska
Autorka interpelacji w rozmowie z naTemat.pl podkreśliła, że "pan minister prosi się o tragedię zasłaniając się walką z afrykańskim pomorem świń".

– Jeśli premier się zgodzi, to w strefie stanu wyjątkowego pojawią się cywile z flintami, którzy będą biegać po lesie, w którym po zmroku dziecko od dzika odróżnić jest trudno. Przecież w pasie przygranicznym ciągle są uchodźcy, strażnicy, żołnierze – polowania to dla nich wszystkich wielkie zagrożenie – powiedziała posłanka Hanna Gill–Piątek.

MKiŚ wycofuje się z pomysłu prowadzenia odstrzałów na granicy


W niedzielę 17 października resort klimatu i środowiska rozesłał do mediów komunikat w tej sprawie. Choć w odpowiedzi na interpelację jest mowa o "planowych i sanitarnych" odstrzałach, to MKiŚ zapewnia, że nie rozważano dopuszczenia myśliwych z bronią na tereny stanu wyjątkowego.

"Nie brano pod uwagę jakiejkolwiek realizacji działań przy użyciu broni przez członków PZŁ na terenach objętych stanem wyjątkowym. Jakiekolwiek spekulacje w tym zakresie prowadzą jedynie do wprowadzania w błąd opinii publicznej i są całkowicie nieuprawnione" – napisano.

"Obowiązujący w regionie przygranicznym stan wyjątkowy jest sytuacją wyższej konieczności, stąd obecność i realizacja działań przez myśliwych na tych terenach mogłaby nieść za sobą zagrożenie. W związku z powyższym jakiekolwiek zmiany w tym zakresie nie są ani nie będą prowadzone" – dodano.
Czytaj także: Myśliwa o zabijaniu zwierząt: "Nazywają mnie morderczynią, ale tylko ja wiem, ile mnie to kosztuje"