To on szkalował z mównicy osoby LGBT. Burza po skandalicznych słowach w Sejmie
Krzysztof Kasprzak swoim wystąpieniem w Sejmie rozpętał burzę nie tylko w sali plenarnej, ale przede wszystkim w sieci. Kiedy uzasadniał projekt Kai Godek, porównał osoby LGBT do totalitarnego ruchu i nawiązał bezpośrednio do komunizmu i faszyzmu.
To on był przedstawicielem Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej i uzasadniał, że projekt Kai Godek ma zapewnić "szczególną ochronę i opiekę dla małżeństwa i rodziny". Kasprzak dodawał też, że u homoseksualistów częstsze są przypadki pedofilii.
– Parady LGBT są kluczowym elementem szerzenia homopropagandy, bez nich ruch LGBT nie będzie w stanie osiągnąć swoich założeń, nie będzie w stanie zamienić Polski w tęczową dyktaturę, tak jak zmienili kraje Europy zachodniej i USA – kontynuował. Jak wskazywał, dziś mamy w Polsce zakaz propagowania komunizmu i faszyzmu. Jego zdaniem pora dołączyć zakaz propagowania "ideologii LGBT".
Burza po słowach Kasprzaka o LGBT
Kiedy Kasprzakowi skończył się czas, wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty wyłączył mu mikrofon i stwierdził, że wysłuchał "najbardziej obrzydliwego wystąpienia w Sejmie przez ostatnie dwa lata".
"Godek i poplecznicy wnieśli dziś do Sejmu dawkę nienawiści nie do przyjęcia dla normalnego człowieka. Tragiczną ironią jest to, że ci ludzie mają czelność nazywać faszystami kogokolwiek poza sobą" – napisał Krzysztof Śmieszek z Lewicy.
Przypomnijmy, że do Sejmu trafił projekt ustawy "Stop LGBT". W izbie niższej złożyła go Fundacja Życie i Rodzina Kai Godek. W czwartek 28 października odbyło się jego pierwsze czytanie. Projekt ma na celu walkę z szerzeniem "propagandy homoseksualnej w przestrzeni publicznej".
Czytaj także: "Brzydzę się panem". Aktywista LGBT opowiedział nam, jak zachowała się wobec niego Godek
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut