Zemsta proboszcza? Miał zaszczuć rodzinę, bo oskarżyła wikarego, że molestował ich synów

redakcja naTemat
Rodzina z Kłodzka oskarżyła proboszcza o szykany i nastawianie przeciwko niej lokalnej społeczności. Dlaczego? Rodzice chłopców wcześniej twierdzili, że młody wikary o krzywdzi ich synów – pisze "Gazeta Wyborcza". Gazeta twierdzi, że duchowny "zaszczuł" rodzinę wśród lokalnej społeczności.
Proboszcz z Kłodzka miał szykanować rodzinę, gdyż oskarżyła wikarego o molestowanie chłopców. Fot. Adam Ławnik / East News
Ksiądz Julian Rafałko jest proboszczem parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Kłodzku. Wikary z jego parafii miał dopuścić się molestowania dwóch braci. Ich rodzice doprowadzili do wszczęcia przeciwko niemu śledztwa kościelnego i prokuratorskiego o wykorzystywanie seksualne nieletnich. Jak czytamy w GW, proboszcz mści się na nich.

Czytaj także: Ksiądz Piotr M. trafi do więzienia na cztery lata. Był oskarżony o molestowanie dziewczynek

"Oczekiwali od proboszcza jedynie dyskrecji, bezstronności i powstrzymywania się od komentowania i podburzania ludzi. Niestety, od momentu zgłoszenia doświadczają różnych przykrości" – napisał w liście do biskupa świdnickiego adwokat rodziny Jarosław Głuchowski.


Na jednej z mszy proboszcz Rafałko miał stwierdzić, że osoby, które przyczyniły się do odejścia wikariusza, nie są chrześcijanami.  Prawie w każdą niedzielę mówił o krzywdzie, jaka spotkała młodego wikarego. Rodzice chłopców mieli być wiele razy oskarżani, że to przez nich młody ksiądz odszedł z parafii.

Adwokat zwrócił uwagę, że od 2017 roku, gdy wikary został usunięty z parafii, rodzice doświadczyli wielu przykrości. Proboszcz przekonywał parafian, że oskarżenia były fałszywe. Miał przyczynić się do tego, że jeden z chłopców nie został ministrantem w innej parafii.

Biskup świdnicki Marek Mendyk miał obiecać rodzicom chłopców, że ksiądz Rafałko otrzyma zakaz wypowiedzi na ich temat. Sprawą rzekomego molestowania ma zająć się Sąd Okręgowy w Świdnicy.

Poprzedni – to nieoficjalne informacje – miał uznać stan faktyczny opisany w akcie oskarżenia. Uznał jednak, że niewłaściwe zachowanie wikarego nie miało podłoża seksualnego. Sam proboszcz nie odpowiedział na próbę kontaktu ze strony "Wyborczej".