W Busku-Zdroju zmarła matka z córką. Ojciec walczy z COVID-19 w szpitalu
Sytuacja epidemiologiczna w Polsce nie wygląda dobrze. W czwartek, 4 listopada Ministerstwo Zdrowia poinformowało o ponad 15 tys. nowych zakażeń i 250 zgonach. To potężny wzrost. Złe wieści napłynęły z Buska-Zdroju. Dyrektor tamtejszego szpitala przekazał, że coraz częściej przez wirusa umierają nawet całe rodziny.
Nieciekawie sytuacja wygląda w znanej, sanatoryjnej miejscowości. Portal echodnia.eu porozmawiał z dyrektorem szpitala ZOZ w Busku-Zdroju, Grzegorzem Lasakiem. Ten podkreślił, że do placówki trafiają pacjenci w bardzo poważnym stanie i są to zarówno ci niezaszczepieni, jak i zaszczepieni.
Pandemia koronawirusa znowu w natarciu. Umierają całe rodziny
– U nas połowa pacjentów jest zaszczepiona, druga połowa nie. Obserwujemy bardzo dużą zjadliwość tych odmian wirusa. To oznacza, że stan zdrowia pogarsza się bardzo szybko, zazwyczaj występuje też odcovidowe zapalenie płuc – przekonywał.Lasak przekazał, że Oddział Chorób Zakaźnych w lecznicy został w całości przeznaczony dla pacjentów chorych na COVID-19 i jest już prawie zapełniony. Niestety z covidowego chaosu wyłania się coraz więcej rodzinnych tragedii.
Dyrektor placówki relacjonował, że w innym szpitalu zmarła pięćdziesięciokilkuletnia córka jednej z buskich pacjentek, a ona sama walczyła o życie. Wirus okazał się jednak silniejszy i starsza kobieta także zmarła zanim przewieziono ją na Oddział Intensywnej Terapii. – Mąż tej pani jest w szpitalu w Starachowicach, również zakażony. Takie przykre sytuacje się zdarzają – powiedział.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut