Faworyt z Premier League znów zawiódł w Lidze Europy. Rywale zagrali dla Legii Warszawa

Maciej Piasecki
W drugim meczu grupy C Ligi Europy Leicester City zremisowało 1:1 (0:0) ze Spartakiem Moskwa. Choć gospodarze musieli odrabiać straty, ostatecznie byli bliżej zwycięstwa. Nie wykorzystali jednak m.in. rzutu karnego, pojedynek z bramkarzem przegrał Jamie Vardy. Remis utrzymał Legię Warszawa na drugim miejscu w tabeli.
Leicester City miało sporo sytuacji na rozstrzygnięcie meczu ze Spartakiem Moskwa. Ostatecznie skończyło się na remisie. Fot. OLI SCARFF/AFP/East News
Pierwszy kwadrans na przebiegł na King Power Stadium w Leicester bez większych emocji. Oba zeespoły zaczęły raczej zachowawczo, rozpoznając rywala. Gospodarze zaczęli jednak powoli budować swoją przewagę.

Najpierw głową uderzał Ayoze Perez, minimalnie obok słupka. Na dobre sygnał do ataku Leicester City dał za to Boubakary Soumare. W 19. minucie kropnął z około 30. metrów i piłka (tj. rakieta ziemia-powietrze) zatrzymała się na poprzeczce bramki Aleksandra Selikhowa. Golkipera, który zastąpił będąceogo w ostatnich tygodniach "jedynką", ale w bardzo słabej formie, Aleksandra Maksimenkę. Spartak Moskwa na angielski teren przyjechał po fatalnym tygodniu w lidze rosyjskiej. Najpierw byl kompromitacja 1:7 (0:4) z Zenitem St. Petersburg, a następnie tylko remis 1:1 (0:0) u siebie z FK Rostów. Jeśli dołożyć do tego 3:4 (2:1) w pierwszym meczu w Moskwie z Leicester, Spartak swój ostatni mecz wygrał 3 października.


Do przerwy nie widać było jednak znaczącego kryzysu klubu ze stolicy Rosji. Gospodarze grali przewidywalnie, bez elementu zaskoczenia, a to była woda na młyn dla broniących przyjezdnych. Na wyróźnienie mógł po stronie ofensywnej Leicester zasłużyć jedynie Kelechi Iheanacho, który szarpał, ale niewiele z tego wynikało. Drugą połowę świetnie rozpoczęli goście z Moskwy. W 51. minucie wynik otworzył Victor Moses.

Doświadczony pomocnik z bogatą przeszłością w Premier League rozpoczął akcję, zagrał do boku, gdzie z prawej strony bardzo dobrym dośrodkowaniem popisał się Mihaił Ignatow. Piłka bezkarnie trafiła do Nigeryjczyka, a ten celnym uderzeniem głową pokonał wyciągniętego jak struna Kaspera Schmeichela.

Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać. Skoro z akcji się nie udało, po rzucie rożnym wyrónał Daniel Amartey. Ponownie uderzenie głową, z pięciu metrów, dając wyrównanie w 58. minucie.

Dwadzieścia minut od trenera Brendana Rodgersa dostał najlepszy napastnik, najbardziej znany z ekipy gospodarzy, Jamie Vardy. Na boisku pojawił się w 71. minucie, a już cztery minuty później wykonywał rzut karny. Faulował Moses, ale snajper Leicester przegrał pojedynek ze świetnie inteweniującym Selikhowem. W 83. minucie ponownie trener gospodarzy wykazał się czujnym nosem, bo wprowadzony chwilę wcześniej Kiernan Dewsbury-Hall. 23-latek stał niepilnowany w polu karnym, ale jego strzał głową trafił w... kolegę z drużyny.

Leicester City - Spartak Moskwa 1:1 (0:0)
Bramki: Daniel Amartey (58) - Victor Moses (51)

W 74. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Jamie Vardy (Leicester City).

Czytaj także: Katastrofa na własne życzenie. Legia mogła pokonać Napoli, ale została rozbita w LE

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut