"To feministki mają na rękach krew tej kobiety". Tak Godek podsumowała śmierć 30-letniej ciężarnej

Anna Świerczek
Działaczka antyaborcyjna Kaja Godek odniosła się w mediach społecznościowych do tragicznej śmierci 30-letniej Izabeli w szpitalu w Pszczynie. W opinii aktywistki środowiska feministyczne "kolportują kłamstwo, jakoby wyrok TK nie pozwalał na ratowanie życia matki" i to przez ich manipulacje medycy "zaniechali działań".
Działaczka antyaborcyjna Kaja Godek odniosła się w mediach społecznościowych do tragicznej śmierci 30-letniej Izabeli w szpitalu w Pszczynie. Fot. Tomasz Jastrzębowski / Reporter

Nie milkną echa tragicznej historii ciężarnej Izabeli, która w połowie września trafiła do szpitala z tak zwanym bezwodziem w 22. tygodniu ciąży. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godz. pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny. 30-latka pozostawiła męża i córkę.


Pełnomocniczka rodziny zmarłej informując o śmierci 30-latki wskazała wyrok TK zakazujący aborcji z przyczyn embriopatologicznych jako przyczynę odstąpienia lekarzy od przeprowadzenia terminacji ciąży. Podkreślmy, że również sama pacjentka w SMS-ach wysyłanych do matki pisała, że lekarze czekają na śmierć płodu.
Sprawą zajmuje się obecnie Prokuratura Regionalna w Katowicach. Rodzina zmarłej złożyła zawiadomienie o możliwość popełnienia przestępstwa tzw. błędu medycznego. Na śmierć młodej kobiety postanowiła zareagować działaczka antyaborcyjna Kaja Godek.
"Jeśli ktokolwiek usprawiedliwiał brak ratowania życia pacjentki delegalizacją aborcji eugenicznej, to winne są środowiska feministyczne, bo to one kolportują kłamstwo, jakoby wyrok TK nie pozwalał na ratowanie życia matki" – napisała Godek na Facebooku.

W opinii aktywistki ktoś w szpitalu mógł uwierzyć w te "kłamstwa" i dlatego odstąpił od niezbędnych działań. "Jeśli tak było, to w takiej sytuacji to feministki mają na rękach krew tej kobiety. To ich wina, że medialna manipulacja stała się podstawą do zaniechania działania przez medyków" – wywnioskowała Kaja Godek. Godek zaznaczyła także w swoim wpisie, że "w rzeczywistości nikt nigdy nie zdjął z lekarzy obowiązku ratowania do końca obojga pacjentów. Ciężarna i jej poczęte dziecko to dwie osoby, które należy otoczyć opieką".

Podkreśliła również, że z oświadczenia pełnomocniczki rodziny zmarłej wynika, iż w sprawie toczy się postępowanie o tzw. błąd medyczny, a prawna ochrona życia dzieci "nie ma nic wspólnego i w najmniejszym stopniu nie usprawiedliwia popełnienia błędu medycznego".

"A tak poza tym to w Pszczynie zmarły dwie osoby. Dlaczego feministki opłakują jedną (zresztą prawdopodobnie ofiarę ich własnych manipulacji), a o drugiej ofierze zapominają?" – podsumowała swój wpis działaczka pro-life.
Czytaj także: Poruszające słowa przyjaciółki zmarłej 30-latki z Pszczyny. "Przy niej czułam się silniejsza"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut