Serce bije w rytmie wege. Brakuje Ci motywacji, aby jeść roślinnie? To posłuchaj

redakcja naTemat
Kuchnia roślinna podbija świat. I nie ma się co dziwić: poza zbawiennym wpływem na naszą planetę i nasze samopoczucie, stosowanie roślinnych zamienników w kuchni może mieć również bezpośrednie przełożenie na kondycję całego naszego organizmu oraz na stan jednego z najważniejszych mięśni w naszym ciele: serca.
Fot. Unsplash.com / Brooke Lark
O tym, jak ważna jest profilaktyka chorób serca, przypomina marka Benecol, wraz z którą zastanawiamy się, w jaki sposób najlepiej zatroszczyć się o kondycję naszego serca oraz kiedy tak naprawdę należy zacząć interesować się sprawami “sercowymi” na poważnie.

Jak bowiem dowodzą badania, wysoki poziom cholesterolu — jeden z czynników powodujących miażdżycę ma nawet połowa Polaków ze wszystkich grup wiekowych. Bo choć to głównie seniorzy dyskutują na temat różnych metod na poprawę kiepskich wyników lipidogramu, to tak naprawdę tego rodzaju badanie warto zrobić zaraz po 30. urodzinach.

Jeśli bowiem okaże się, że nie wszystkie parametry mieszczą się w normach, mamy sporo czasu na reakcję. Cholesterol można redukować na wiele sposobów, jedny z nich jest zmiana nawyków żywieniowych na bardziej roślinne.

Magda Wiśniewska właścicielka restauracji i firmy cateringowej Vegebistro, w rozmowie z nami przekonuje, że serce do kuchni roślinnej ma każdy, wystarczy odrobina chęci, aby je w sobie odnaleźć. Nasz organizm z pewnością podziękuje nam za ten wysiłek.

Zacznijmy od podstaw: dlaczego warto zmienić dietę?

Motywacje mogą być szalenie różne. Najważniejsze jest, aby nasze pobudki były szczere. Jeśli sami nie jesteśmy przekonani do zmiany, to nie przekona nas do niej nikt. Namówić można do spróbowania posiłku, przekonać do tygodnia zdrowszej diety, ale trwałe zmiany wymagają silnej, wewnętrznej motywacji.

Z doświadczenia wiem, że nagła zmiana rzadko jest trwała. To musi być proces: bez względu na to, czy przechodzimy na dietę wegańską, wegetariańską, czy po prostu zdrowszą. Cierpliwie zmieniajmy nawyki, uczmy się, nabierajmy świadomości, a po jakimś czasie na pewno zauważamy wpływ tej zmiany na organizm.
Fot. Unsplash.com / Christina Rumpf
Czy diety roślinne są dla każdego?

Oczywiście. Nie ma żadnych przeciwwskazań do ich stosowania. Mówi się, że sportowcy czy osoby pracujące fizycznie nie powinny być na takiej diecie. Tymczasem przykładów, że dieta roślinna doskonale wpływa również na kondycję “siłaczy” nie brakuje. Wegańsko je choćby Arnold Schwarzenegger.

To, co jest ważne w diecie roślinnej to to, co jest ważne także w każdej diecie: zachowanie zdrowej równowagi pomiędzy składnikami odżywczymi: białkami, węglowodanami, tłuszczami. Dlatego spożywanie zbilansowanych posiłków też jest kluczowe. Jeśli zaczniemy żywić się wyłącznie sałatą, to bez względu na motywację daleko nie zajedziemy.

Czy docierają do Pani jakieś argumenty, że przejście na dietę roślinną jest problematyczne?

Może to kwestia tego, że ja obracam się w bardzo otwartym środowisku, bo takich argumentów nie słyszę. Wydaje mi się, że te ograniczenia są tylko w głowach i nie wynikają z przesłanek obiektywnych, a raczej z obawy o to, co ludzie powiedzą czy z kurczowego trzymania się starych nawyków.

Statystyki mówią, że o serce należy zacząć troszczyć się już w okolicach 30-stki. Czy trzydziestolatkowie są tego świadomi i wiedzą jakie znaczenie ma dieta?

Wydaje mi się, że wśród młodych ludzi jest spora świadomość żywieniowa. Bardzo przyjemnie się to obserwuje. To są ludzie, którzy wiedzą, czego chcą, i mają dobre postawy żywieniowe. Pomaga w tym również taka naturalna tendencja do próbowania nowych rzeczy — są ciekawi świata, nowych smaków.

Mimo że często pochodzą z “mięsnego” świata i nie mieli wcześniej kontaktu z produktami wegańskimi czy wegetariańskimi, to mimo wszystko chcą ich próbować. A to najlepszy sposób, aby rozpocząć zmianę diety. Znam wiele osób właśnie z takich środowisk, które pomimo swego rodzaju presji rodzinnej, zmieniły trwale dietę na przyjazną sercu a przy tym wegańską.
Fot. Unsplash.com / Mae Mu
Jakie są kluczowe kwestie, które pozwolą nam przejść na dietę przyjazną sercu, wegetariańską?

Odpowiem przewrotnie: najważniejszy nawyk, jaki możemy wykształcić to… ruch. Dieta sama w sobie nie będzie przyjazna sercu, jeśli nie będziemy się ruszać. Serce to mięsień, trzeba go odpowiednio dotleniać i nie dać mu się rozleniwić. To jest główne założenie, jakie należy spełnić. Najważniejszy jest więc ruch i systematyczność w tym ruchu.

Załóżmy, że ruchu mamy już sporo. Co dalej?

Wydaje mi się, że kolejnym ważnym elementem w dbaniu o serce jest umiar i równowaga. Jedzenie nie powinno “zapychać“ nam żył. Unikajmy więc tłuszczów zwierzęcych, tłuszczów nasyconych w szczególności. Przepływ krwi w organizmie musi być efektywny.

Pamiętajmy też, że sercu nie służy również ucisk pochodzący z przewodu pokarmowego. Refluks, wzdęcia — te dolegliwości również nie sprzyjają kondycji serca. Warto więc zastanowić się, jakie produkty nie powodują tego rodzaju sensacji, nie uciskają przepony.

Podkreśliłabym również to, że dla naszego serca istotne jest również to, aby się nie przejadać. Umiar jest bardzo istotny, we wszystkim.

Panuje przekonanie, że jedną z najzdrowszych diet z “sercowego” punktu widzenia jest dieta śródziemnomorska. Czy można ją przygotować w wersji wegetariańskiej?

Oczywiście, że tak! Dieta śródziemnomorska to dieta, w której używa się bardzo dużo oliwy, warzyw i owoców. Jej wyróżnikiem jest również to, że potrawy są konsumowane zaraz po przygotowaniu. Jedzenie nie jest przechowywane kilka dni w lodówce, a później odgrzewane. Gotujemy i jemy — tak to działa. Dodatkowo, przygotowując warzywa, staramy się ich nie rozgotować. Muszą pozostać lekko twarde, przez co zatrzymają znacznie więcej składników odżywczych.

Pamiętajmy jeszcze o jednym czynniku: dieta śródziemnomorska to dieta “słoneczna”. Mieszkańcy tych regionów doświadczają znacznie większej dawki słońca niż my. To również wpływa na zdrowie. Oczywiście, my też próbujemy się suplementować, zażywamy witaminę D, ale to niestety nie to samo.
Fot. Unsplash.com / Gaby Yerden
Jakie produkty najtrudniej wyeliminować z naszej diety, kiedy już decydujemy się podążać za zdrowiem?

Trudne pytanie, bo to zależy od człowieka. Z reguły najtrudniej wyeliminować to, co najbardziej się lubi i co jednocześnie jest dla nas najbardziej niezdrowe. To może być cukier, alkohol czy papierosy.

Zamiennikiem masła może być zdrowy tłuszcz roślinny, taki jak Benecol. A co z innymi niekorzystnymi dla zdrowia serca produktami — czym je zastąpić, aby zdrowe dania nadal nam smakowały?

W kontekście wykluczania tych “złych” produktów warto zauważyć, że osobom przechodzącym na dietę roślinną zmienia się smak. Nowi wegetarianie czy weganie w bardzo naturalny, niezauważalny wręcz sposób eliminują nadmiar soli ze swoich posiłków. Przestaje im być potrzebna.

Oczywiście, z punktu widzenia diety wegetariańskiej czy wegańskiej najważniejsze jest również to, że eliminujemy produkty odzwierzęce i zastępujemy je produktami pochodzenia roślinnego. Na ogół nawet te produkty roślinne, które są w jakiś sposób przetworzone i tak z reguły są słabiej zakonserwowane, niż te pochodzenia zwierzęcego. To ogólna zasada, która sprawia, że dieta wegetariańska ma bardziej pozytywny wpływ na organizm.

A co powiedziałaby Pani tym, którzy twierdzą, że kuchnia roślinna jest trudna i absorbująca?

Kuchnia wegetariańska to kuchnia bardzo przyjazna, wybaczająca wiele błędów — znacznie więcej niż kuchnia mięsna. Ale niestety: jeśli ktoś z założenia nie chce gotować, to trudno będzie go przekonać. Najważniejszym składnikiem każdego przepisu jest otwartość na nowy smak.

Artykuł powstał we współpracy z marką Benecol.