Świątek skomentowała swoją reakcję i łzy na korcie. "Czuję się trochę zawstydzona"
"Byłam po prostu sfrustrowana i smutna, że nie potrafiłam uporać się ze stresem. Zapomniałam, że wciąż mam czas, by się tego uczyć" – tak oceniła swoją reakcję po meczu WTA Finals z Marią Sakkari Iga Świątek. W sobotę naszą 20-latkę czeka mecz o wszystko, a rywalką będzie najwyżej rozstawiona w turnieju mistrzyń Aryna Sabalenka z Białorusi. Początek ok. 2:30 czasu polskiego.
Wielkie emocje i łzy Igi Świątek, Polka zabrała głos po meczu
Iga Świątek nie zagrała wybitnego spotkania w swoim debiucie w WTA Finals, przegrała z Marią Sakkari 2:6, 4:6 i zalała się na koniec meczu łzami. Naszej 20-letniej mistrzyni na korcie nie wychodziło tak, jak chciała. Była sfrustrowana przewagą Greczynki i tym, że nie może nic z tym zrobić. W końcu nie wytrzymała i emocje wzięły górę. Później nie dotarła na konferencję prasową.
Ale nie została ukarana, jak miało to miejsce wiosną w przypadku Naomi Osaki, tylko odpowiedziała po jakimś czasie na pytania przygotowane przez dziennikarzy. A ci zaniepokojeni dopytywali, skąd wzięła się tak emocjonalna reakcja naszej 20-letniej mistrzyni. Iga Świątek wyjaśniła, że po prostu bardzo zależało jej na dobrym wyniku.
"Byłam po prostu sfrustrowana i smutna, że nie potrafiłam uporać się ze stresem. Zapomniałam, że wciąż mam czas, by się tego uczyć. Występ w WTA Finals dał mi poczucie, że wiem dużo o sporcie, co może czasem nie do końca jest prawdą. To dla mnie duża sprawa i czuję się trochę zawstydzona poziomem swojej gry" – mówiła zawodniczka z Raszyna, mistrzyni Rolanda Garrosa z 2020 roku.
Z Marią Sakkari Polka przegrała trzeci raz z rzędu i to nie przypadek. "Byłam zdenerwowana, było mi ciężko zrozumieć, dlaczego ten pojedynek tak wygląda. Wcześniej grało mi się lepiej. Kiedy zostałam przełamana w pierwszym secie, to moja sytuacja na korcie całkowicie się zmieniła. Przypomniałam sobie Ostrawę i French Open, kiedy Sakkari również miała breaka. Wróciły wspomnienia z tamtych starć" – przyznała Polka.
Iga Świątek zagra o życie w WTA Finals, rywalką wielka faworytka
Greczynka zachowała się po spotkaniu wspaniale, przytuliła naszą 20-latkę, a później bardzo ją chwaliła podczas konferencji prasowej. Teraz przed Igą Świątek mecz o wszystko z Aryną Sabalenką, czyli najwyżej rozstawioną w turnieju rakietą z Białorusi. Z tą rywalką Polka dotąd nie grała, zadanie będzie bardzo trudne, choć Sabalenka niedawno przeszła COVID-19 i przegrała w grupie Chichén Itzá z Paulą Badosą (4:6, 0:6).
Hiszpanka jest wespół z Marią Sakkari liderką grupy, obie zmierzą się w sobotę o godzinie 21:00 o pierwsze miejsce w Chichén Itzá i awans do półfinału. Polka z Białorusinką zagrają o życie i pozostanie w imprezie, ich mecz rozpocznie się o godzinie 2:30 czasu polskiego. Tymczasem w grupie Teotihuacán liderką jest Estonka Anett Kontaveit, która 6:4, 6:0 ograła Czeszkę Karolinę Pliskovą i zagra o finał. Hiszpanka Garbine Muguruza wygrała 2:6, 6:3, 6:4 z Barborą Krejcikovą i ma pierwszy triumf na koncie. Walka o awans trwa.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut