Jak trują papierosy? Wyjaśniamy dlaczego „cichym zabójcą” wcale nie jest w nich nikotyna

Redakcja naTemat
Nie nikotyna, a nawet nie sam tytoń, ale dym wytwarzany w trakcie spalania papierosa — oto największy winowajca, odpowiedzialny za rozwój chorób płuc, nowotworów i innych schorzeń, spowodowanych paleniem.
Fot. Unsplash.com / Amritanshu Sikdar
Wiadomość o tym, że to właśnie w trakcie spalania tytoniu wytwarzają się rakotwórcze substancje smoliste, dla niewielu palaczy będzie nowością. Problem w tym, że wielu z nich tego rodzaju medyczne apele puszcza mimo uszu. Wiemy, że papierosy szkodzą. To fakt, z którym, nikt nie dyskutuje. Nawet jeśli ktoś miałby na to ochotę, to napis na każdej paczce papierosów skutecznie przypomina, że jest w błędzie: PALENIE ZABIJA.

Dlaczego jednak wiedza podana w ten sposób nie działa motywująco na palaczy? Tłumaczymy to tutaj (link do “jak uzależniają papierosy”). Znakomitą część winy ponosi nasz układ nerwowy, który nie kryje się ze swoim uwielbieniem dla nikotyny. Z drugiej strony, nikt nie zostaje nałogowym palaczem w wyniku naturalnych predyspozycji organizmu — wolna wola i chęci mają sporo do powiedzenia zarówno w momencie sięgnięcia po pierwszego papierosa, jak i odłożenia tego ostatniego.


Motywację można wspomagać na wiele sposobów, z czego jednym ze skuteczniejszych jest konfrontacja z faktami, a nie ogólnikami. Hasło: “Papierosy zabijają” znaczy tyle, co nic, ale już stwierdzenie: “Jeden papieros dostarcza do organizmu 79 substancji powodujących raka” działa na wyobraźnię nieco bardziej. Spróbujmy więc podziałać jeszcze mocniej.

Z czego składa się dym papierosowy?

Dym papierosowy powstaje, gdy podpalony papieros osiągnie temperaturę 400 stopni, ale żarząca się końcówka może mieć nawet 800 stopni. W takich warunkach powstaje dym, który, jak pokazują analizy, składa się z około 7 tys. związków chemicznych.
Nie wszystkie one są szkodliwe, ale tych toksycznych mamy na tyle dużo, aby skutecznie oddziaływać na nasze zdrowie. Aż 93 substancje przedostające się z dymem do płuc są toksyczne lub potencjalnie szkodliwe. 79 z nich powoduje raka. Nazwy niektórych toksyn znamy dość dobrze: tlenek węgla, formaldehyd, benzen, czy wspomniane już, substancje smoliste.

Czy do substancji rakotwórczych zalicza się jednak nikotyna? Jak informuje Międzynarodowa Agencja ds. Badań nad Rakiem działająca przy WHO, substancja ta nie figuruje w spisie związków rakotwórczych:

“Nikotyna jest powszechnie występującym związkiem chemicznym w roślinie tytoniu, który powoduje uzależnienie od tytoniu, a nie bezpośrednie spowodowanie raka” (https://cancer-code-europe.iarc.fr/index.php/pl/12-sposobow/tyton/3639-czy-nikotyna-powoduje-raka )

Nikotyna nie jest więc substancją obojętną dla zdrowia. Jest neurotoksyną, czyli związkiem wysoce uzależniającym. Jej największą “siłą” jest właśnie silne przywiązywanie palacza do papierosa – silniejsze nawet niż to, które powoduje... heroina. W przypadku uzależnionych od heroiny medycyna dopuszcza dziś jednak stosowanie metadonu (szkodliwego opioidu, który powoduje mniejsze spustoszenie w organizmie uzależnionego niż heroina), a w przypadku uzależnionych od nikotyny na takie postępowanie nie ma oficjalnej zgody, mimo że w niektórych państwach stosuje się dzisiaj na palaczach tzw. terapie substytucyjne. Wykorzystuje się w nich m.in. technologie, które pozwalają znacząco obniżyć zdrowotne skutki uzależnienia od nikotyny – takie jak produkty e-papierosy czy podgrzewacze tytoniu.

Z czego składa się aerozol?

Warto zaznaczyć raz jeszcze, że każdy produkt zawierający nikotynę, niezależnie od tego, czy produkuje dym czy aerozol, jest szkodliwy. Różny będzie też stopień tej szkodliwości między samymi produktami. Sprawdźmy więc, z czego składa się aerozol wytwarzany przez takie produkty, biorąc na warsztat badania toksykologiczne dla jednego z urządzeń podgrzewających tytoń.

Samo urządzenie ma ostrze pulsacyjnie podgrzewające wkład w zakresie od 250 do 350 stopni Celsjusza. Tyle wystarczy, by uwolnić związki nikotynowe bez konieczności spalania tytoniu. Wydziela się wtedy aerozol z nikotyną, który palacz „zasysa” do płuc. Jakie substancje przedostają się w tym momencie do jego organizmu? Na początek warto podać ich liczbę: to 532 substancje w aerozolu. Znacznie niższy wynik niż 7 tysięcy związków w dymie z palonego papierosa. Nie ma też substancji smolistych.

W samym aerozolu praktycznie nie znajdziemy też obecnych w dymie z papierosa: tlenków azotu czy tlenku węgla, aldehydów, aminów oraz innych licznych toksyn. Dodatkowo, stężenia związków rakotwórczych z Grupy 1 Międzynarodowej Agencji ds. Badań nad Rakiem (IARC) są tu średnio o 95 proc. niższe, niż w dymie z papierosa. Natomiast stężenia tlenku węgla są w aerozolu ograniczone o 99 proc. w porównaniu z dymem.

Co dane te oznaczają dla palaczy w praktyce?

— Zamiast papierosów, w których tytoń jest spalany w temperaturze nawet 900 stopni, pacjenci mogliby stosować urządzenia podgrzewające tytoń do 350 stopni. Spowoduje to spadek zawartości substancji mutagennych oraz pozostałych szkodliwych składników tytoniu nawet o 90 proc., przy jednoczesnym zachowaniu takiej samej ilości nikotyny, która zaspokaja nałóg palacza — przekonywał prof. dr hab. n. med. Piotr Kuna, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, pulmonolog i alergolog w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej (PAP) – Warto jest zrobić choćby malutki krok w kierunku rzucenia palenia, jeśli nie możemy się zdecydować na duży krok. Jeżeli powiemy, że zwykły papieros jest szkodliwy w 100 proc., to cygaro – które się pyka, a nie nim inhaluje, czy fajka – szkodzą nam w 25 proc., a tytoń podgrzewany – w 5 proc. – twierdzi prof. Kuna.

Badania wykazały na przykład, że inhalacja aerozolem – w porównaniu z inhalacją dymem papierosowym – wiąże się z niższym poziomem karboksyhemoglobiny we krwi palacza, co przekłada się na poprawę dystrybucji tlenu w jego organizmie. Palacze, którzy zamiast dalej wdychać dym z papierosów wdychają aerozol, mają również niższy poziom białych krwinek, będących symptomem stanu zapalnego.

Naukowcy sprawdzają również poziom takich substancji jak akroleina, acetonitryl, tlenek węgla, 1,3 – butadien i N-nitrozonornikotyna. Ich wysokie stężenia podnoszą ryzyko wystąpienia patologicznych zmian w obrębie układu oddechowego, skutkujących rozwojem przewlekłej obturacyjnej chorobą płuc (POChP). W przypadku palaczy, którzy przeszli na tytoń podgrzewany te wskaźniki były znacznie niższe niż u osób kontynuujących palenie papierosów w pełnym okresie badania.

To tylko kilka dowodów na to, że ryzyko związane z uzależnieniem od nikotyny warto minimalizować, nawet jeśli nie jesteśmy w stanie od razu i całkowicie zaprzestać korzystania z niej.