Antymaseczkowiec w akcji. Zdemolował aptekę, bo zwrócono mu uwagę

Wioleta Wasylów
Niektóre osoby nadal, mimo nakazu, nie chcą nosić maseczek. Co więcej, bywają agresywne, jeśli zwraca się im uwagę. Tak było w przypadku pewnego – niedoszłego – klienta jednej z warszawskich aptek, który wpadł w szał… dlatego, że został poproszony o zakrycie nosa i ust.
Nakaz noszenia maseczek bardzo nie spodobał się niedoszłemu klientowi jednej z warszawskich aptek. Fot. PIOTR KAMIONKA / REPORTER
Eksperci, w tym lekarze, nawołują mieszkańców do tego, by w obliczu ciągle przybierającej na sile pandemii, zachowywali środki bezpieczeństwa. Spora grupa ludzi jednak wciąż nic sobie z tego nie robi. Nie stosuje się nawet do nakazu noszenia maseczek w pomieszczeniach zamkniętych. Zdarza się, że próby zwrócenia uwagi niektórym z takich osób mogą zakończyć się atakiem agresji.

Zdemolował aptekę, bo nie chciał nosić maseczki

We wtorek w mediach społecznościowych pojawił się wpis nagłaśniający sprawę. Do jednej aptek w Warszawie wszedł mężczyzna, który chciał kupić leki. Sęk w tym, że nie miał na twarzy maseczki. Dlatego pracownicy poprosili go, zanim dokona zakupów, żeby zasłonił nos i usta.

Ta uwaga zdecydowanie nie spodobała się mężczyźnie. Co więcej, wpadł on we wściekłość i w akcie agresji zniszczył kilka stojaków z lekami i innych części wyposażenia apteki.

Niepokojąca sytuacja epidemiologiczna

Jak na razie sytuacja epidemiologiczna wciąż jest trudna, zarówno w Polsce, jak i innych częściach Europy, a IV fala wciąż wyraźnie daje o sobie znać.


Czytaj także: Alarmująca liczba zgonów. Jest nowy raport MZ ws. zakażeń koronawirusem

Ostatnie dni to liczba zakażeń na poziomie kilkunastu tysięcy. We wtorek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 19 074 nowych przypadkach COVID-19 w porównaniu do 19 936 tydzień wcześniej. Wciąż też bardzo niepokoi duża liczba zgonów. Wczoraj potwierdzono śmierć 526 osób.

Czytaj także: Pierwszy przypadek Omikronu w Polsce? Trwają badania próbek

Dodatkowym zagrożeniem jest nowy wariant koronawirusa, Omikron, który – jak wskazują na to obserwacje – nie wywołuje raczej ciężkich objawów, ale jest dużo bardziej zaraźliwy od innych odmian i prawdopodobnie jest też bardziej odporny na szczepionki. Dlatego też na początku grudnia wprowadzono nieco większe restrykcje dotyczące osób przyjezdnych, wyjeżdżających, ale też mieszkańców na miejscu.