Robot sprzątający zaklinował się pod łóżkiem. 73-latek zadzwonił na policję

redakcja naTemat
73-letni mieszkaniec Bartoszyc zgłosił policjantom kradzież robota służącego do odkurzania. Mężczyzna sugerował, że sprzęt zniknął po tym, jak w domu odwiedzili go znajomi. Okazało się, że interwencja funkcjonariuszy nie będzie jednak potrzebna.
Mężczyzna zgłosił kradzież odkurzacza. Sprzęt był... pod łóżkiem. Fot. Damian Klamka/East News
Mieszkaniec Bartoszyc w województwie warmińsko-mazurskim zadzwonił na policję 25 listopada. Poinformował, że z jego mieszkania skradziono robota sprzątającego o wartości 1000 zł. Mężczyzna podejrzewał, że zrobili to jego znajomi, których gościł w tym dniu u siebie.
Policjanci przyjęli zawiadomienie i przesłuchali wskazane przez 73-latka osoby. Stanowczo zaprzeczały jednak, by miały jakikolwiek związek z kradzieżą. Nie wiadomo więc było, kogo uwzględnić w kręgu podejrzanych.

Po kilku dniach zguba tak jak nieoczekiwanie zniknęła, tak też się znalazła. Mężczyzna podnosząc coś z podłogi zauważył, że pod łóżkiem… kryje się jego odkurzacz, który prawdopodobnie utknął tam podczas pracy. Zakłopotany mężczyzna o wszystkim poinformował policjantów. Mężczyznę ponownie przesłuchano i sprawę kradzieży zakończono.


"Pośpiech i wzburzone emocje często bywają złym doradcą. Dlatego apelujemy o to, by każdy, zanim zdecyduje się powiadomić policjantów o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, upewnił się co do swoich przypuszczeń" – przypomniała policja w nawiązaniu do kradzieży, której... nie było.
Czytaj także: Drwal z "Maka" zablokował Wałbrzych. Sznur samochodów tamował ruch innych pojazdów

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut