Magiczne tabletki powiększające biust za 700 złotych, czyli jak kobiety robione są w balona

Ola Gersz
"Hej, dziewczyny, jakie tabletki powiększające piersi polecacie?" – takie pytanie pojawia się co jakiś czas na kobiecych grupach na Facebooku. W komentarzu pojawiają się zarówno rady dotyczące konkretnych specyfików, jak i złośliwe uwagi, typu "mózg sobie powiększ, jeśli w to wierzysz". Kto ma rację? Podczas gdy w sieci jest prawdziwe zatrzęsienie tabletek mających rzekomo powiększyć biust, to specjaliści nie owijają w bawełnę: to zwykłe oszustwo.
Wiele kobiet marzy o większych piersiach. Niestety tabletki tutaj nie pomogą Fot. Unsplash / Dainis Graveris
Gdy wpisuję w Google hasło "tabletki na powiększenie piersi", otrzymuję 18 400 wyników. "Najlepsze tabletki na powiększenie biustu", "Tabletki i kremy na powiększenie biustu", "Nowość na piękny biust"... Niektóre strony internetowe kuszą opiniami zadowolonych klientek (okraszonych stockowymi zdjęciami – wystarczy kilka kliknięć, żeby to sprawdzić), inne kokietują różowymi, "kobiecymi" grafikami, a jeszcze inne "oferują 100 procent dyskrecji".


Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że takie oferty cieszą się popularnością. Biust to jeden z najczęstszych kompleksów kobiet – szczególnie ten mały. Wiele kobiet poszukuje więc cudownych specyfików, aby powiększyć piersi, na czym inni skrzętnie korzystają. Sprawdziliśmy w internecie trzy przykładowe oferty na cudowne specyfiki. Wniosek? To jeden wielki pic na wodę.

Preparat numer jeden: większe piersi w 3,8 tygodnia

Producent tabletek numer jeden, określanych jako suplementy, podpiera się badaniami z 2017 roku, o których sieć milczy. Podpiera się jednak nimi jeszcze kilka stron oferujących pigułki na "porost biustu". Podobno "skuteczność preparatu potwierdza 91 procent kobiet stosujących kapsułki".

"Działanie preparatu widoczne jest przed upływem 8 tygodni w 89 procent przypadkach, natomiast u 52 procent kobiet, zmiany dostrzegalne były przed 4 tygodniem od rozpoczęcia stosowania "kuracji". Średni okres oczekiwania na efekty to 3,8 tygodnia. Ilość zażywanych dziennie kapsułek ma przełożenie na ocenę skuteczności kuracji" – czytam. Producent zaznacza jednak, że "długość stosowania kuracji ma wpływ na efekty zażywania preparatu. Im dłużej kobieta stosuje kurację, tym lepsze efekty uzyskuje".
No dobrze, a skład? Tabletki numer jeden (cena: 149 złotych za 90 kapsułek) zawierają: szyszki chmielu 180mg /kaps, ekstrakt 8% z czerwonej koniczyny 100mg/kaps, gryka zwyczajna 50mg/kaps, soja 50mg/kaps, kukurydza 40mg/kaps, jęczmień 40mg/kaps, żyto 40mg/kaps, błonnik jabłkowy 20mg/kaps, substancja wypełniająca: (E460) celuloza mikrokrystaliczna, substancje przeciwzbrylające: (E470B) stearynian magnezu i (E551) dwutlenek krzemu".

"Starannie wyselekcjonowane wyciągi roślinne wchodzące w skład kapsułek zawierają fitoestrogeny, związki naśladujące działanie ludzkich hormonów żeńskich. Mają one za zadanie stymulować naturalny wzrost tkanki gruczołowej, wynikiem czego jest produkcja nowych komórek, prowadząca do skutecznego powiększenia i ujędrnienia piersi" – zapewnia producent suplementów.

Czym są fitoestrogeny? To związki organiczne pochodzenia roślinnego, których struktura przypomina budowę 17-β-estradiolu, czyli podstawowego estrogenu, żeńskiego hormonu płciowego. I podczas gdy fitostregony rzeczywiście znajdują się m.in. w soi, to zalecane są one wyłączne kobietom podczas menopauzy.

"Fitoestrogeny, dzięki swojej słabej aktywności estrogenowej, zastępują działanie estrogenów endogennych, których produkcja spada w okresie klimakterium. Tym samym łagodzą liczne neurowegetatywne objawy menopauzy: uderzenia gorąca, zaburzenia snu, apatię, rozdrażnienie, niepokój, zmienności nastrojów, znużenie, kłopoty z koncentracją i zapamiętywaniem, uczucie strachu, stany depresyjne, bóle i zawroty głowy, kołatania serca, obfite pocenie się" – tłumaczy w serwisie doz.pl specjalistka, dr nauk chemicznych Joanna Orzeł.

I ostrzega: "Należy mieć świadomość, że produkty z fitoestrogenami niemal nigdy nie będą zalecone osobie poniżej 35. roku życia, a nawet sięgając po taką suplementację po 40. roku życia lub później, należy skonsultować ją najpierw z lekarzem ginekologiem lub lekarzem dermatologiem. Uwaga zatem np. na fitoestrogenowe preparaty rekomendowane na powiększenie biustu! Nie powinny być one bez konsultacji z lekarzem stosowane przez kobiety młode!".

Producent cudownego specyfiku twierdzi jednak odwrotnie. "Fitoestrogeny działają podobnie do endogennych estrogenów, nie są jednak obciążone niepożądanymi działaniami charakterystycznymi dla hormonów płciowych żeńskich, dlatego mogą być stosowane u kobiet w każdym wieku" – czytam. I podczas gdy faktycznie fitoestrogeny mają znacznie łagodniejsze działanie, niż estrogeny, to należy pamiętać, że dotyczy to kobiet w okresie okołomenopauzalnym.

Preparat numer dwa: "najlepszy sposób na większe piersi"

Druga oferta okraszona zdjęciem seksownej brunetki z wydatnym biustem oferuje: "pełniejsze i większe piersi, gładką, jędrną skórę, większą wrażliwość sutków, lepsze samopoczucie, wyższą samoocenę i gwarancję dyskrecji". Wszystko za 189 złotych.

Atrakcyjna cena jak na "najlepszy sposób na większe, jędrne i piękne piersi". "Nareszcie udoskonalona formuła zawarta w kapsułce (...) pozwoli w pełni kontrolować linię Twojego ciała. Wyrzuć niewygodne staniki, biustonosze powiększające biust i skomplikowane gorsety. Nie będzie konieczna operacja powiększania biustu, ani bolesne ćwiczenia powiększające piersi. Koniec z poczuciem dyskomfortu!" – kusi producent.



W tym przypadku skład... nie został podany. Producent zapewnia jednak, że "jest to starannie dobrany zestaw naturalnych składników". Strona internetowa kusi również "brakiem skutków ubocznych i powikłań" oraz obiecuje "wyraźny wzrost wielkości biustu w ciągu pierwszych 3 tygodni, co potwierdził (znowu) 91 procent kobiet. W tym przypadku na żadne badania się jednak nie powołano.

Preparat numer trzy: piersi większe o 2 rozmiary za 700 złotych

Preparat numer trzy oferowany jest na stronie straszącej dziwną czcionką w krzykliwym kolorze. Zażywanie cudownych tabletek podobno skutkuje zwiększeniem piersi aż o 2 rozmiary. "Kapsułki X powiększają piersi poprzez podniesienie poziomu estrogenu i stymulację gruczołów piersiowych. Błyskawicznie ujędrniają biust i zwiększają odporność skóry. Wystarczą dwie kapsułki dziennie, by powiększyć biust o jeden, dwa lub trzy rozmiary" – kusi producent.

I nie tylko tabletek: w zestawie jest również krem, który "dostarcza fitoestrogenów stymulujących piersi do wzrostu" (jak w przypadku preparatu numer jeden) i "jest bogatym źródłem witamin, minerałów i składników, które zwiększają produkcję elastyny i kolagenu, co ma wpływ na optymalną jędrność, elastyczność i napięcie skóry".

Skład? "X swoją skuteczność opiera na naturalnych, roślinnych ekstraktach, połączonych w odpowiednim stężeniu. Najważniejsze to: kozieradka, koper włoski, chmiel, L-tyrozyna, nagietek lekarski, olej ze słodkich migdałów" – czytamy. Czyli zioła, organiczny związek chemiczny i olej o działaniu nawilżającym, łagodzącym i ujędrniającym. Wszystko ma być jednak potwierdzone przez eksperta.
"Badania przeprowadzone przez dr X potwierdziły skuteczny wpływ kozieradki pospolitej na funkcjonowanie układu hormonalnego oraz chmielu, który według samego autora działa estrogennie i dzięki bezpośredniemu wpływowi na układ hormonalny pozwala powiększyć biust. Aż 92 procent kobiet, które stosowały produkt zwiększyły rozmiar piersi nawet o 2 rozmiary bez wystąpienia efektów ubocznych!" – zapewnia producent.

Kim jest doktor X? Jak podpowiada Google, to zielarz-fitoterapeuta, "publicysta, dydaktyk, naukowiec". Szczególny obiekt zainteresowań specjalisty, na którego powołuje się producent preparatu numer trzy, są choroby skórne.

Co jeszcze znajdziemy na stronie preparatu? Opinie trzech klientek podanych z imienia i nazwiska. "Zawsze miałam kompleks małych piersi. Najtrudniej było na plaży... Wstydziłam się swojego małego A. Dzięki X moje problemy zniknęły!" – pisze jedna z nich. Kilka kliknięć pozwala jednak odkryć, że zdjęcia wszystkich trzech kobiet, które obecnie cieszą się podobno większym biustem, były wykorzystywane w internetowych reklamach już kilkakrotnie.

Cena preparatu numer trzy (a właściwie suplementu plus kremu)? "Pakiet podstawowy", czyli jedno opakowanie, które starcza na miesiąc kosztuje... 239 zł. Pakiet standardowy" (dwa opakowania i jedno gratis) – 478 zł, a pakiet optymalny (3 sztuki i 3 gratis) – bagatela, 717 złotych.

Ginekolog: "Tak to nie działa"

Tyle internet. A co na to lekarze? Czy da się powiększyć biust farmakologicznie? Zdaniem ginekologa, dr. n. med. Tadeusza Oleszczuka, niekoniecznie. – Nie ma tak, że dziewczyna łyknie tabletkę i urosną jej uszy, nerki, wątroba czy piersi. Tak to nie działa – mówi wprost w rozmowie z naTemat.

– Takie tabletki działają na zasadzie efektu placebo. Zielarskie specyfiki na pewno dobrze wpływają na perystaltykę jelit, ale niestety 28-letniej kobiecie picie ziół naprawdę nie pomoże na biust. Ale jeśli kupi drogie zioła, wymasuje sobie piersi i stanie przed lustrem, to być może stwierdzi, że faktycznie coś chyba się powiększyło – stwierdza dr Tadeusz Oleszczuk.
Czytaj także: "Ale balony! Daj się wydoić". Duże piersi były jej przekleństwem – po operacji była lżejsza o 5 kg
Biust może powiększyć się naturalnie (i na ogół tymczasowo) tylko w kilku przypadkach. – U kobiety, która ma zaburzenia hormonalne, zażywa antykoncepcję lub przytyje, biust może zbierać więcej tkanki gruczołowej. Będzie wtedy optycznie większy, ale z pewnością nie będą to piersi większe o cztery numery. Piersi powiększają się również w czasie ciąży i karmienia dzięki działaniu prolaktyny – tłumaczy ginekolog.

Łatwiej mają jednak nastoletnie dziewczęta w okresie dojrzewania. – U dziewczyny, która w okresie wzrostu ma nadczynność lub niedoczynność tarczycy, zacznie się leczyć i wyrówna zaburzenia hormonalne, powiększenie piersi jest możliwe. Tarczyca ma bowiem duży wpływ na wielkość biustu – wyjaśnia specjalista.

Jak zaznacza dr Tadesz Oleszczuk, dorosła kobieta, która przeszła już okres dojrzewania, niestety nie zmieni rozmiaru swoich piersi – chyba że inwazyjnie. – Jeśli chcemy na stałe powiększyć biust, w grę wchodzą tylko implanty lub operacja – mówi ginekolog. Nie dajmy się więc nabrać na magiczne suplementy. Szkoda pieniędzy.