Polityka Prawa i Sprawiedliwości, wojna w Ukrainie oraz skutki pandemii doprowadziły do gigantycznego skoku inflacji. Gdy wszyscy alarmowali przed rosnącymi cenami, my sprawdziliśmy, jak wzrosły koszty zakupów w Biedronce. Ta bowiem dla Jarosława Kaczyńskiego jest sklepem "dla najbiedniejszych". Teraz rząd Donalda Tuska cieszył się ze spadku inflacji do około 2 proc. I choć jest to powód do radości, to niestety już samo porównanie paragonów za zakupy w Biedronce nie poprawia humoru.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Oczywiście moglibyśmy iść do Biedronki, ale Biedronka, to jest jednak sklep dla najbiedniejszych – powiedział w 2011 roku Jarosław Kaczyńskipodczas zakupów w sklepie osiedlowym.
Tymczasem, już za rządów Prawa i Sprawiedliwościinflacja sięgnęła zenitu, sprawiając, że nawet w dyskontach słynących z niskich cen, można było otrzymać paragon grozy. 10 lat po deklaracjach prezesa poszedłem do Biedronki, żeby pokazać, jak polityka Mateusza Morawieckiego oraz czynniki zewnętrzne wpłynęły na ceny.
Wówczas za 13 podstawowych produktów takich jak mąka, olej, ziemniaki, ser, masło, jabłka, cukier, chleb, jajka, śmietanę, mleko, filety z kurczaka zapłaciłem 82,59 zł. Gdy wykonałem te zakupy, GUS podawał, że inflacja wynosi 7,8 proc.
Wówczas politycy Lewicy, Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi chętnie fotografowali swoje koszyki, pokazując stale rosnące ceny. Przypomnijmy, że za czasów Mateusza Morawieckiego w szczytowym momencie inflacja wyniosła 18,4 proc. (luty 2023 roku).
Czytaj także:
Należy jednak przyznać, że jeszcze pod koniec rządów prawicy odnotowano pierwsze spowolnienie wzrostu cen. A już po zmianie władzy procesy gospodarcze doprowadzały do coraz to kolejnych spadków inflacji.
Rząd Donalda Tuska cieszy się ze spadku inflacji. Ale tak wzrosły ceny w Biedronce
Jeszcze przed objęciem sterów w rządzie Donald Tuskw rozmowie z naTemat zapowiadał, że gdyby był u władzy, litr benzyny kosztowałby 5,19 zł.
Postulatu kierowców nie udało się zrealizować. KO przypisuje sobie jednak sukces związany ze spadkiem inflacji. Według Głównego Urzędu Statystycznego ta w marcu 2024 roku wyniosła 1,9 proc.
Z kolei w kwietniu wskaźnik ten wyniósł 2,4 proc. I choć jasne jest, że nie doprowadziła do tego sama zmiana władzy, to postanowiliśmy sprawdzić, jak obecna sytuacja realnie przekłada się na ceny.
Za politykę PiS i wojnę płacimy do dziś. Tak wzrosły ceny w Biedronce
Znów poszedłem do dyskontu, w którym robiłem zakupy w listopadzie 2021 roku. Kupiłem te same produkty, za które 3 lata temu zapłaciłem 82,59 zł. Ile wydałem teraz? 94,26 zł.
Cukier biały w listopadzie 2021 roku kosztował w Biedronce 2,99 zł. Teraz za jedno opakowanie zapłacimy 4,99 zł. Nieco drgnęła cena oleju. Wtedy zapłaciłem za niego 9,99 zł. Teraz wydałem 9,49 zł.
Spójrzmy na jaja ściółkowe. W 2021 roku zapłaciłem za nie 6,49 zł. Teraz wydałem w Biedronce 8,47 zł.
W 2021 roku za 900 g chleba krojonego zapłaciłem 3,99 zł. Teraz nie znalazłem dokładnie tego samego produktu. Nie widziałem go też na stronie internetowej Biedronki. Na półce leżał tylko jeden odpowiednik tego produktu. Zapłaciłem za niego 7,88 zł.
Za śmietanę 3 lata temu zapłaciłem 2,99 zł. Teraz na paragonie z Biedronki widnieje cena 3,79 zł. Różnica ceny sera i jabłek wyniosła grosze, natomiast udało mi się kupić taniej filet z kurczaka. W 2021 roku zapłaciłem 23,49 zł. Teraz wydałem 21,55 zł.
Z kolei masło podrożało równo o złotówkę – 4,99 zł do 5,99 zł.
Nie udało mi się znaleźć identycznego mleka, jak to, które kupiłem w 2021 roku. To, które kupiłem w listopadzie, kosztowało 2,29. Na stronie Biedronki, gdzie można dokonać zakupów online, ten sam produkt kosztuje teraz 2,99 zł. Na miejscu jednak za odpowiednik zapłaciłem tylko 30 groszy więcej.
Warto podkreślić, że spadek inflacji nie oznacza spadku cen. Oznacza, że mamy do czynienia z wolniejszym ich wzrostem. Równolegle niezwykle ważnym czynnikiem wpływającym na ceny jest zniesienie programu zerowego VAT-u na żywność.
Mateusz Morawiecki tymczasowo wdrożył to rozwiązanie, by obniżyć ceny. Ostatecznie jednak musiał z tego zrezygnować. Unijna Dyrektywa VAT bowiem wyklucza stosowanie tego typu stawki. Dopuszcza jednak stawkę obniżoną, która może wynosić 5 proc.
Do zerowego VAT-u nie wrócił również rząd Donalda Tuska. Z tego względu od 1 kwietnia 2024 roku obowiązuje podatek VAT na żywność w i tak obniżonej wysokości – czyli 5 proc.