Adam Małysz o problemach polskich skoczków w Wiśle. "Ktoś nas zakapował do FIS"

Krzysztof Gaweł
Polscy skoczkowie w trakcie zawodów Pucharu Świata w Wiśle są nadzwyczaj często kontrolowani przed delegatów technicznych FIS, którzy dokładnie sprawdzają, czy sprzęt naszych skoczków jest zgodny z przepisami. Dlaczego? – Ktoś zakapował do FIS, że mamy niedozwolone kombinezony – powiedział Onetowi Adam Małysz. W przypadku Macieja Kota przyniosło to dyskwalifikację w piątkowych kwalifikacjach.
Adam Małysz uważa, że ktoś doniósł FIS ws. sprzętu Polaków, a federacja ruszyła z drobiazgowymi kontrolami Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
– Ktoś zakapował do FIS, że mamy niedozwolone kombinezony – powiedział dziennikarzowi Onetu Tomaszowi Kalembie Adam Małysz, który jest dyrektorem ds. skoków narciarskich w PZN, a przy okazji wspiera skoczków w zawodach Pucharu Świata. Tym razem na skoczni swojego imienia, czyli w Wiśle Malince. Czy Polacy mają niedozwolony sprzęt?

Przed każdym sezonem w ekipach skoczków pracuje się nad rozwiązaniami sprzętowymi, które mają ułatwić osiąganie sukcesów, dalekie loty i zwycięstwa. Wyścig technologiczny trwa od lat, drobne ulepszenia dotyczą butów, wiązań czy kombinezonów. Wszystko musi się oczywiście odbywać w ramach obowiązujących przepisów. Dlatego delegaci techniczni sprawdzają dokładnie sprzęt skoczków.

W Wiśle Polacy musieli się tłumaczyć przed Finem Miką Jukkarą, który odpowiada za kontrolę sprzętu zawodników. Ten dostał informacje o tym, że nasi skoczkowie coś "kombinują" i już w piątek zaczęły się kontrole. W efekcie zdyskwalifikowano m.in. Macieja Kota, a Kamil Stoch i Michał Doleżal długo czekali na kontrolę po kwalifikacjach. O co chodziło?


– Sam kontroler przyznał się, że otrzymał taki sygnał i musiał to sprawdzić. To znaczy, że ktoś musiał donieść do FIS. Niczego jednak nie ukrywamy. Dlatego wszyscy poddali się kontroli i wszystko jest w porządku – tłumaczył Onetowi Adam Małysz i dodał, że zwrócono uwagę na tzw. "dzióbek w kroku". Polacy przepisów nie złamali, ale z pewnością pracują nad rozwiązaniami. Stoch zakrywa w Wiśle wiązania nart specjalnym pokrowcem, jakby nie chciał, żeby ktoś zobaczył, jak są zbudowane.

W sobotę polscy skoczkowie walczyli o wygraną w konkursie drużynowym. Niestety, mistrz świata Dawid Kubacki skoczył w serii finałowej tragicznie, tylko 97 metrów, niwecząc wysiłek całej drużyny. Ostatecznie Biało-Czerwoni finiszowali na miejscu czwartym, wygrali Austriacy przed Niemcami i Słoweńcami. W niedzielę jedenastu naszych weźmie udział w zawodach indywidualnych. Początek o godzinie 16:00.

Źródło: Onet
Czytaj także: Żenująca wojenka TVN-u z TVP o skoki narciarskie. Groźba ukryta w słowach szefa TVP Sport?

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut