"Potwór z kostnicy" wykorzystał seksualnie ponad 100 zwłok. A to nie koniec jego zbrodni

Maja Mikołajczyk
Za dnia "dżentelmen idealny", nocą "potwór z kostnicy" – David Fuller przez wiele lat doskonale ukrywał swoją drugą twarz przed światem. Gdy w końcu jego mroczne oblicze wyszło na jaw, okazało się, że spokojny elektryk dokonał zbrodni na taką skalę, jakiej Wielka Brytania jeszcze nie widziała.
Wielka Brytania. David Fuller ("Potwór z kostnicy") zgwałcił ponad 100 zwłok. Fot. AFP/ East News

"Dżentelmen idealny"

Urodzony w 1954 roku David Fuller mieszkał w domu przy cichej uliczce w miasteczku Heathfield we wschodniej części hrabstwa Sussex. Trzykrotnie żonaty ojciec czwórki dzieci od 1989 roku pracował jako elektryk w szpitalach w hrabstwach Sussex i Kent. Mężczyzna nie wyróżniał się niczym szczególnym, większość jego współpracowników uważała go za "nudnego".


Fuller lubił jeździć na rowerze, obserwować ptaki, a także żywo interesował się fotografią. To ostatnie hobby udawało mu się swego czasu realizować w półprofesjonalny sposób. W 1985 roku był nieoficjalnym fotografem raczkującego dopiero rockowego zespołu Cutting Crew – wybrał się z nim nawet w trasę razem ze swoją drugą żoną Sally.

Fuller nie był wiernym mężem i podczas swoich małżeństw miał romans przynajmniej z dwoma kobietami. Jedną z nich była pielęgniarka Susan Marjoram, którą poznał w pracy w szpitalnym klubie towarzyskim na koncercie Beverley Craven. – Był dość cichym, ale bardzo przyjaznym człowiekiem – powiedziała w rozmowie z "Sunday Mirror".

– Zachowywał się przy mnie jak dżentelmen idealny. W ogóle nie pokazywał się od tej złej strony. Nie miałam powodów, żeby podejrzewać, że jest taką osobą, jaką się ostatecznie okazał – dodała.

W oświadczeniu odczytanym przed sądem Marjoram ujawniła więcej szczegółów dotyczących ich relacji. – Nigdy nie zostawał na noc i chociaż uprawialiśmy seks, nigdy nie było w nim nic perwersyjnego. Był normalnym, kochającym mężczyzną, nie był agresywny, nie krzyczał na mnie ani też nigdy nie miał w łóżku jakichś specjalnych wymagań – zeznała.
Czytaj także: Mógł już nie żyć. Tracy Edwards jako jedyny przeżył atak Kanibala z fabryki czekolady
Trzecia żona Fullera Mala również nie domyślała się, jakie zło w nim drzemie. Gdy w grudniu 2020 roku do drzwi jej domu zapukali policjanci, którzy następnie zaaresztowali jej męża, była w szoku.

50-letnie kobieta szlochała zeznając przed sądem. Oświadczyła, że wyprowadziła się z domu, a swoje małżeństwo z Fullerem uważa za zakończone.

– Jestem zbyt zdenerwowana, by w ogóle myśleć o tym, co się dzieje. Nie mogę z tym żyć. Nie jesteście sobie w stanie wyobrazić, jak bardzo jestem zrozpaczona. Nie mogłam zostać w tym domu, wiedząc, co on tam robił i co się tam działo – mówiła podczas rozprawy.

Czy były jakiekolwiek sygnały, że z Fullerem może być coś nie tak? Chociaż jego wspomniana wcześniej druga żona Sally opisywała ich małżeństwo jako "długie, głębokie i miłe", inni zapamiętali je nieco inaczej.

Jak podaje "The Sun", pracująca niedaleko domu Fullerów Wendy Turland twierdzi, że wielokrotnie byłam świadkiem ich kłótni. Ponadto, raz widziała Sally z dużym sińcem pod okiem. Jak przekazała brytyjskiemu dziennikowi, kiedy innym razem zapytała ją o siniaki na rękach i nogach, druga żona Fullera miała jej się przyznać, że to właśnie "David ją kopnął".

Nawet jednak historia przemocy domowej "Potwora z kostnicy" nie mogłaby nikogo przygotować na późniejsze zbrodnie, jakich dokonał.

"Morderstwa w łóżku"

Policja na trop Fullera wpadła w związku ze śledztwem w sprawie znanej w hrabstwie Kent jako "morderstwa w łóżku" – brutalnych zabójstw na tle seksualnym, do których doszło w 1987 roku w Tunbridge Wells na przestrzeni paru miesięcy.

Pierwszą z ofiar była 25-letnia Wendy Knell, którą martwą w przesiąkniętym krwią łóżku znalazł jej chłopak. Pięć miesięcy później zaginęła 20-letnia Caroline Pierce, którą trzy tygodnie po zniknięciu odnaleziono w samych rajstopach na polu kilkadziesiąt kilometrów od jej domu.

Podobieństwa pomiędzy morderstwami od razu zwróciły uwagę policji. Obie kobiety zostały pobite ciężkim narzędziem w głowę, a następnie uduszone w ten sam sposób. Zarówno na ciele Wendy, jak i Caroline były ślady wykorzystania seksualnego, do którego doszło w momencie śmierci lub już po zgonie.

"Morderstwa w łóżku" były jedną z najdłużej nierozwiązywalnych spraw w historii brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Śledztwo pochłonęło łącznie 2,5 mln funtów, jednak dzięki zawziętości policji oraz nowoczesnym technologiom w końcu udało się odnaleźć podejrzanego.

W 2019 roku na podstawie dowodów DNA znalezionych m.in. na pościeli w domu Knell i rajstopach Pierce, połączono brutalne morderstwa z nazwiskiem Davida Fullera. Mężczyzna został aresztowany, a jego dom przeszukano.

Dzięki odkrytym w nim przypadkowo znaleziskom okazało się, że "nudny" i "spokojny" szpitalny elektryk dopuszczał się zbrodni na taką skalę, o jakiej jeszcze w Wielkiej Brytanii nie słyszano.

"Trudno pojąć coś tak niemoralnego"

Policja znalazła w domu Fullera 4 mln zdjęć i nagrań wideo, na których widać, jak gwałci kobiece zwłoki – wiele z nich zbezczeszczał wielokrotnie. Zabezpieczone materiały pochodziły z lat 2008-2020, najmłodsza z ofiar miała zaledwie 9 lat, a najstarsza 100. Policji udało się ustalić, że "potwór z kostnicy" wykorzystał seksualnie łącznie 102 kobiecych ciał.

Jak do tego doszło i dlaczego nikt nie odkrył wcześniej jego zwyrodniałych praktyk? Fuller miał ułatwiony dostęp do kostnicy – najpierw pracował jako elektryk w szpitalu Kent i Sussex (od 1989 do 2011 roku), a po jego zamknięciu przeniósł się do placówki funkcjonującej w Tunbridge Wells.

Ponieważ Fuller wzbudzał zaufanie u współpracowników, nikt nigdy nie miał problemu, żeby zostawiać go samego w kostnicy. A on zostawał tam często także nocami, gdy cały personel wyszedł i nikt nie mógł mu przeszkodzić.

Minister zdrowia Sajid Javid zapowiedział jednak, że zostanie przeprowadzone śledztwo, które wykaże, dlaczego przez tak długi czas nikt nie zorientował się, co się dzieje w szpitalu.

Zbrodnie Fullera zszokowały brytyjskie społeczeństwo – nikt przed nim nie dopuścił się tak okropnych czynów na taką skalę. Podczas rozpraw sądowych bliscy ofiar nie potrafili ukryć emocji.

– Zgwałciłeś moje dziecko. Nie mogła odmówić brudnemu 66-latkowi, który znęcał się nad jej ciałem. Nie mogła powiedzieć "nie", ale zrobiłaby to, gdyby mogła – mówiła w sądzie matka zmarłej 9-latki, której ciało zostało wykorzystane seksualnie przez Fullera.

Córka kobiety, z której zwłokami "Potwór z kostnicy" postąpił w ten sam sposób, nazwała czyny Fullera "podłymi, chorymi i wynaturzonymi". Dodała, że trudno jej pojąć coś "tak niemoralnego".

Zbrodnie Fullera nie wstrząsnęły jedynie bliskimi ofiar. Jak twierdzi Libby Clark z Crown Prosecution Service (odpowiednika polskiej prokuratury), "żaden brytyjski sąd nigdy wcześniej nie widział nadużyć wobec zmarłych na taką skalę".

– Głęboko niepokojące zbrodnie Davida Fullera nie przypominają żadnych innych, z którymi spotkałam się w swojej karierze i są bezprecedensowe w brytyjskiej historii prawa – dodała Clark, którą cytuje "The Sun".
David Fuller – "Potwór z kostnicy", odpowiedzialny także za "morderstwa w łóżku".Fot. AFP/ East News

"Stałeś się sępem"

Wyrokiem sądu David Fuller został skazany na podwójne dożywocie za zabójstwa oraz dodatkowo na 12 lat więzienia za zbezczeszczenie zwłok oraz inne przestępstwa (m.in. posiadanie pornografii dziecięcej).

– Najpierw zabiłeś pełne życia dwie młode kobiety, a później stałeś się sępem, wybierającym swoje ofiary wśród świata zmarłych (...) Zepsucie tego, co zrobiłeś, pokazuje, że twoje sumienie jest zrujnowane (...) Wyrok, który zaraz wydam, oznacza, że spędzisz w więzieniu każdy kolejny dzień swojego życia – powiedziała podczas odczytywania wyroku sędzia Bobbie Cheema-Grubb.

Może Cię zainteresować również:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut