Sensacyjna klęska i koszmar Piotra Żyły na skoczni. Tylko Kamil Stoch nie zawodzi

Krzysztof Gaweł
Pięciu polskich skoczków w sobotę weźmie udział w zawodach Pucharu Świata w Engelbergu. W kwalifikacjach przepadli w piątek Klemens Murańka i sensacyjnie Piotr Żyła, za to Kamil Stoch wrócił po chorobie i znów spisał się bardzo dobrze, skoczył 132 metry i zajął miejsce piąte, a wygrał Ryoyu Kobayashi. Sobotnie zawody rozpoczną się o godzinie 16:00.
Piotr Żyła popełnił fatalny błąd i przepadł w kwalifikacjach do zawodów w Engelbergu Fot. FABRICE COFFRINI/AFP/East News
Tuż przed świętami i przerwą w sezonie karawana skoków narciarskich jak zawsze zawitała do Engelbergu. W Szwajcarii nasz zespół spotkał się w pełnym składzie po tym, jak część skoczków wycofano z Pucharu Świata i skierowano na treningi w Ramsau. W sesjach treningowych nasi nie błyszczeli, aż Kamil Stoch na drugim treningu uzyskał 137,5 metra, notując drugi wynik.

To była dobra zapowiedź rywalizacji w piątkowych kwalifikacjach. Klemens Murańka skakał jako pierwszy w naszej drużynie, uzyskał 110,5 metra i niestety miał pecha, bo trafił na podmuch wiatru, który uniemożliwił mu walkę o odległość gwarantującą awans do zawodów. Zajął miejsce 55. i musi czekać do niedzieli na kolejną szansę.

Problemu z awansem nie miał Andrzej Stękała, jego 132 metry to zarazem pewny awans do sobotnich zawodów (19. miejsce). Paweł Wąsek chwilę później poszedł w ślady kolegi, skoczył 127 metrów i również przebrnął kwalifikacje w bardzo dobrym stylu (33. miejsce). Jakub Wolny leciał nieco krócej od kolegów, 119 metrów, ale i on zameldował się w zawodach (42. miejsce)


Wracający z Ramsau do rywalizacji w PŚ Dawid Kubacki znów niestety nie zachwycił. Skoczył co prawda 124 metry, ale skok stylowo nie był idealny i mistrz świata musiał długo czekać, by zyskać miejsce w najlepszej 50. Udało się, ale zakopiańczyk zajął dopiero 48. miejsce. Tymczasem Piotr Żyła popełnił kosztowny błąd i w sobotę będzie miał wolne.

Mistrz świata popełnił błąd przy wyjściu z progu, do tego trafił na groźny podmuch wiatru i uzyskał raptem 107 metrów. Katastrofa stała się faktem, "Wewiór" zajął miejsce 60. i nie awansował do pierwszych zawodów na Gross Titlis Schanze. Pozostał nam zatem tylko Kamil Stoch, który wrócił w piątek na skocznię po chorobie i przymusowej przerwie.

"Rakieta z Zębu" już podczas drugiego treningu błysnęła formą, w kwalifikacjach nasz mistrz leciał spokojnie, znakomicie stylowo i skoczył 132 metry. Zrazu dało to Kamilowi Stochowi drugie miejsce, a na koniec kwalifikacji piąte. Wygrał je w piątek rekordzista obiektu, Japończyk Ryoyu Kobayashi skokiem na odległość 136,5 metra. Sobotnie zawody rozpoczną się o godzinie 16:00, transmisja w TVN oraz Eurosporcie.

Czytaj także: Znakomite wieści ws. Kamila Stocha. To może być punkt zwrotny sezonu, tak jak przed rokiem

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut