Stoch uratował honor Polaków. Kolejny fatalny występ kadry, kompromitacja Kubackiego

Maciej Piasecki
Słabiutko zaprezentowali się Biało-Czerwoni w pierwszej serii konkursu Pucharu Świata w Engelbergu. Spośród polskiej kadry skoczków swój drugi skok w Szwajcarii odda tylko Kamil Stoch, który jest na siódmym miejscu. Pozostała czwórka odpadła z konkursu, a Dawid Kubacki - uzyskał przedostatnią odległość.
Kamil Stoch po pierwszej serii konkursu w Engelbergu jest na siódmym miejscu. Z kwalifikacją - jako jedyny z Polaków. Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Jako pierwszy na skoczni w konkursie spośród Polaków zaprezentował się Andrzej Stękała. Osiągnął odległość 121,5 metra - przy wietrze wiejącym w plecy, co wyglądało całkiem optymistycznie. Zaraz po nim skakał Paweł Wąsek. Niestety, 22-latek nie powtórzył niezłego występu w pierwszym konkursie w Klingenthal. Polak skoczył zaledwie 116 metrów.

Jakub Wolny skoczył niewiele lepiej od swojego młodszego kolegi z reprezentacji. Polak osiągnął tylko 118 metrów. Wiatr zaczął co prawda wiać bardziej z boku, lepiej niż w przypadku dwójki wcześniejszych reprezentantów. Ale to Wolnemu w niczym nie pomogło, bo po prostu - nie zabrał w sobotę ze sobą choć przyzwoitej formy.


W sobotniej serii próbnej nieźle zaprezentował się Dawid Kubacki. Zameldował się na 25. miejscu, skacząc 126,5 metra. W konkursie jednak było dużo gorzej. Polak skoczył zaledwie 111 metrów, mając trudne warunki do skakania. Mocny wiatr w plecy z pewnością nie pomógł, ale wynik jest jednak wynikiem.

A na marginesie, o serii próbnej Biało-Czerwoni poza Kubackim i Kamilem Stochem, również powinni jak najszybciej zapomnieć. Co ciekawe, na półmetku liderem był dosyć niespodziewanie Jewgienij Klimow. Rosjanin skoczył aż 134 metry, potwierdzając swoją coraz wyższą formę w Pucharze Świata. Ze świetnej strony pokazał się też Timi Zajc. Słoweniec przy niesprzyjających warunkach wietrznych skoczył aż 139 metrów.

Kibicom Biało-Czerwonych pozostało czekać na Stocha. 34-letni lider kadry skoczył 133,5 metra. Mając kiepskie warunki, czyli rekompensatę za wiatr do noty za skok, dało to drugie miejsce Polakowi, za plecami Zajca. Można zatem śmiało przyznać, że Stoch po raz kolejny nie zawiódł. Jako jedyny z polskiej kadry.

Ostatecznie najlepszy z Polaków - i jedyny w drugiej serii sobotniego konkursu, zameldował się w pierwszej dziesiątce. Stoch jest siódmy. Pierwszą serię wygrał za to w/w Zajc, którego nie przeskoczył żaden z konkurentów. Tuż za plecami Słoweńca znajduje się lider PŚ, Niemiec Karl Geiger.

Podium pierwszej serii ku uciesze miejscowych kibiców uzupełnia na trzeciej lokacie reprezentant gospodarzy, Szwajcar Killian Peier.
Czytaj także: Polscy skoczkowie ponownie pod lupą FIS. Jeden po drugim musieli stawić się na kontroli