Żona Kamila Stocha zareagowała na krytykę na Twitterze. "Co robi? Chętnie się dowiem"

redakcja naTemat
Kamil Stoch w ostatnich tygodniach jest w centrum uwagi kibiców sportowych w Polsce. Trzykrotny mistrz olimpijski walczy o powrót do optymalnej formy, aby zdążyć na igrzyska olimpijskie w Pekinie. Jego wsparciem jest z pewnością żona Ewa Bilan-Stoch, która wspiera małżonka także... na Twitterze.
Ewa Bilan-Stoch od grudnia 2021 roku jest aktywną użytkowniczką Twittera. Odnosząc się do wielu kwestii. Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
Kamil Stoch w poniedziałkowy wieczór po nieudanych kwalifikacjach konkursu w Innsbrucku, został wycofany z Turnieju Czterech Skoczni.

"Sztab szkoleniowy podjął decyzję o wycofaniu Kamila Stocha z TCS i kolejnych zawodów PŚ. Jutro Kamil wróci do Polski. Do końca tygodnia ważny będzie odpoczynek, a później trening motoryczny. Trening na skoczni w następnej kolejności [...] Na skocznie Kamil powróci jak odpocznie mentalnie i fizycznie" – można było przeczytać w komunikatach ze strony Polskiego Związku Narciarskiego.

Po nieudanych startach w TCS Stoch z pewnością będzie potrzebował chwili odpoczynku na odnalezienie formy, z której 34-letni zawodnik znany był zwłaszcza w tych ważnych momentach, podczas największych światowych imprez. Nieprzypadkowo Stoch ma przecież na swoim koncie trzy złote medale olimpijskie.


W internetowym świecie w grudniu 2021 roku pojawiła się żona polskiego mistrza, Ewa Bilan-Stoch. Jako miejsce do komunikacji wybrała Twitter. Widać, że małżonka lidera kadry Biało-Czerwonych czuje się całkiem swobodnie w tej wirtualnej przestrzeni. – I kolejny, szesnasty Sylwester bez Starego. Jak kiedyś skończy karierę, to pierwszego stycznia okaże się, czy rzeczywiście tak dobrze się znamy. Szczęśliwego Nowego Roku – żartowała z życzeniami noworocznymi Bilan-Stoch.

Odniosła się również do fejkowych kont tworzonych pod imieniem i nazwiskiem męża, sugerując wprost, że Stoch nie ma konta na Twitterze. Dlaczego? Cytując: "Ma lepsze rzeczy do roboty niż my" – stwierdziła z uśmiechem na końcu.

Jest miejsce na żarty, jest też na reakcje na krytykę pod adresem swojej drugiej połówki. Zwłaszcza w ostatnich dniach zrobiło się bardzo gorąco w kwestii wycofania ze startów w TCS polskiego lidera. Bilan-Stoch odniosła się m.in. do wpisu Łukasza Jachmiaka ze Sport.pl. – Naprawdę Pan myśli, że taki "zbyt wielki mistrz" nie działa, nie szuka, nie próbuje? Co zatem robi? Chętnie się dowiem – pytała retorycznie dziennikarza. To akurat po nieudanych kwalifikacjach, w których Stoch jako jedyny z polskich skoczków nie wywalczył miejsca we wtorkowym konkursie w Innsbrucku.

Bilan-Stoch umiejętnie odnosi się tez do słów ekspertów, które są cytowane na TT. Chociażby Jakuba Kota, który jest stałym gościem w studio Eurosportu podczas konkursów Pucharu Świata skoków narciarskich. – Coś trzeba zrobić. Jest Adam Małysz na miejscu. No niestety, tu już trzeba tupnąć nogą i powiedzieć: panowie, budzimy się! Bo takie głaskanie i mówienie, że będzie lepiej się już chyba skończyło – przyznał Kot. Na co reakcja żony Stocha była krótka, ale niezwykle wymowna: "#tupmynogami".

W komentarzach do wpisów nie brakuje poczucia humoru, ale i przekonania, że mąż po prostu wróci do dobrego skakania w kolejnych tygodniach. – Chciałabym zobaczyć jak ktoś autentycznie stoi przed Stochem i mówi mu, co on powinien zrobić. Konstruktywna krytyka tak, ale przecież to jest trzykrotny mistrz olimpijski, jak w ogóle można wpaść na pomysł, że się lepiej zna na skokach od niego – brzmiała treść wpisu, do którego odniosła się żona Stocha. W jaki sposób?

– Nawet bym zrobiła pamiątkowe zdjęcie – uśmiechnęła się Bilan-Stoch.

Na końcu większości zależy przecież na jednym. Żeby trzykrotny mistrz olimpijski wrócił do formy, która da radość kibicom Biało-Czerwonych w Pekinie.
Czytaj także: Klamka zapadła, radykalna decyzja w sprawie Stocha. PZN wreszcie odkrył karty

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut