Decydujący dzień w 70. Turnieju 4 Skoczni. Ryōyū Kobayashi idzie po rekord, a Polacy po formę

Krzysztof Gaweł
W czwartek, jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, Ryōyū Kobayashi sięgnie po zwycięstwo w 70. Turnieju Czterech Skoczni i zapewne pobije rekord, drugi raz zwyciężając w imprezie z kompletem wygranych konkursów. Tymczasem my będziemy obserwować skoki Polaków, którzy krok po kroku zaczynają wychodzić z kryzysu. Konkurs finałowy w czwartek o 17:30.
Japończyk Ryōyū Kobayashi na razie nie ma sobie równych w 70. Turnieju Czterech Skoczni Fot. GEORG HOCHMUTH/AFP/East News
– Jest światełko w tunelu – powiedział dziennikarzom w Bischofshofen Adam Małysz, który wreszcie mógł się lekko uśmiechnąć po skokach Polaków. W trzecim konkursie Turnieju Czterech Skoczni nasi nie znaleźli się w czołówce, ale zaczynają oddawać dobre skoki. I nie popełniają błędów, bo było i jest zmorą od początku sezonu. Czyżby przełom?

– Nie chcę mi się rozmawiać, a już na pewno o skokach. Zepsułem sobie fajny dzień – przyznał Piotr Żyła, który był 18. i może żałować że tak nisko. Popełnił drobny błąd w pierwszej serii zawodów, który być może kosztował go kilka metrów i miejsce w dziesiątce. Lepszy humor miał Dawid Kubacki, który zajął 21. miejsce i przyznał, że zrobił postęp. – Mam nadzieję, że teraz ruszy – mówił po zawodach.

Tymczasem problemy Polaków pozostają w cieniu kapitalnej walki o triumf w 70. Turnieju Czterech Skoczni i pokaźną premię przygotowaną przez organizatorów. Ryōyū Kobayashi prowadzi zdecydowanie w klasyfikacji generalnej, a szansę na wygraną może odebrać mu już tylko Norweg Marius Lindvik, który traci 18,1 punktu do lidera. Kto weźmie Złotego Orła?


Japończyk idzie jak burza, znów wygrał trzy rozegrane konkursy i może jako pierwszy skoczek w historii zgarnąć drugi raz triumf w TCS wygrywając po cztery zawody w imprezie. Chyba tylko kataklizm może pozbawić go wygranej i rekordu, bo skacze kapitalnie. Gdy Marius Lindvik liderował w środę, Ryōyū Kobayashi zaatakował z drugiej lokaty i pewnie ograł Norwega.

Szansę na triumf w Bischofshofen zaprzepaścili Niemcy, zbyt dużą stratę ma Halvor Egner Granerud, który jest trzeci, a prezentujący się znakomicie Słoweńcy mają na Paul-Ausserleitner-Schanze problemy z lądowaniem i również wypadli z gry o tytuł. Jeśli któryś ze skoczków nie wystrzeli w czwartek jak diabeł z pudełka, Japończyk przejdzie do historii. W czwartek kibiców czekają dwie odsłony rywalizacji. Kwalifikacje, a potem konkurs finałowy.

Terminarz ostatniego dnia 70. Turnieju Czterech Skoczni:


70. Turniej Czterech Skoczni jest na finiszu. W Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen oraz Bischofshofen trzy triumfy zgarnął Japończyk Ryōyū Kobayashi, który jest zdecydowanym liderem klasyfikacji generalnej. Po raz kolejny w Bischofshofen 6 stycznia czeka nas finał rywalizacji i tam właśnie poznamy triumfatora imprezy. Transmisje w Eurosporcie oraz na antenie TVN.

Czytaj także: Ryōyū Kobayashi idzie po niebywały rekord w Turnieju Czterech Skoczni. A Polacy szukają formy

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut