Największy pożar w Nowym Jorku od ponad 30 lat. Zginęło 19 osób, w tym dzieci

Wioleta Wasylów
W niedzielę w jednym z bloków w okręgu Bronx w Nowym Jorku wybuchł pożar. Ogień szybko zajął część budynku i spowił go w gęstym dymie. W wyniku tego zdarzenia zginęło co najmniej 19 osób, w tym dziewięcioro dzieci. Jak powiedział szef nowojorskiej straży pożarnej, był to najtragiczniejszy nowojorski pożar od 1990 roku.
W pożarze w Nowym Jorku zginęło w niedzielę 19 osób. Fot. FR171758 AP / Associated Press / East News

Jak przekazały służby ratunkowe, pożar wybuchł przed godz. 11 lokalnego czasu w niedzielę. Ogień zajął najpierw dwupoziomowe mieszkanie na drugim i trzecim piętrze 19-piętrowego bloku w dzielnicy Tremont w okręgu Bronx w Nowym Jorku. Jako że drzwi do mieszkania były otwarte, dym i płomienie szybko przedzierały się dalej.


Podczas niedzielnego briefingu komisarz nowojorskiej straży pożarnej Daniel Nigro poinformował, że strażacy po otrzymaniu zgłoszenia, przyjechali na miejsce już po trzech minutach, jednak dym był już wtedy w całym budynku. W akcji ratowniczej brało udział 200 strażaków. Walczyli oni z płomieniami u źródła ponad godzinę.

Pożar na Bronxie. Nie żyje co najmniej 19 osób.

Szef nowojorskiej straży podkreślał, że ratownicy znajdowali poszkodowanych na wszystkich piętrach, a u wielu z nich wystąpiło zatrucie dymem i "zatrzymanie akcji serca i oddechu". Łącznie w pożarze ucierpiały 63 osoby, a 32 z nich zostały przewiezione do szpitala w ciężkim stanie.

Czytaj dalej: Wstrząsające doniesienia ws. pożaru koło Opoczna. Zginęła kobieta z trójką dzieci

Niestety wiele osób zginęło. Burmistrz Nowego Jorku Eric Adams potwierdził, że niedzielny pożar pochłonął co najmniej 19 ofiar śmiertelnych. – Liczby są przerażające. To jeden z najgorszych pożarów, jakich byliśmy świadkami w czasach współczesnych – podkreślił. Z kolei starszy doradca burmistrza Stefan Ringel dodał, że wśród ofiar były dzieci, z których najstarsze miało 16 lat.

Wszczęto dochodzenie w sprawie pożaru. Daniel Nigro z nowojorskiej Straży Pożarnej przekazał, że doszło do niego z powodu przenośnego piecyka elektrycznego. Płonął mieszczący około 120 mieszkań wieżowiec w kompleksie Twin Parks Northwest z 1973 roku. Jak zauważył w rozmowie z MSNBC demokrata reprezentujący ten rejon, Ritchie Torres: "Wiele z tych budynków jest starych. Nie każde mieszkanie ma alarm przeciwpożarowy. Większość z tych budynków nie ma systemu zraszaczy".

Największy pożar w Nowym Jorku od ponad 30 lat

Jak zaznaczył Nigro, niedzielny pożar był największą tego typu tragedią w Nowym Jorku od marca 1990 roku. Wtedy spłonął klub Happy Land. Łącznie zginęło wówczas 87 osób. Część z nich zmarła w wyniku poparzeń, część zatruła się dymem, niektórzy zostali z kolei stratowani podczas próby ucieczki z lokalu.

Klub został podpalony przez Julio Gonzaleza. Mężczyzna zrobił to w akcie zemsty, kiedy najpierw pokłócił się ze swoją dziewczyną, która pracowała w tym lokalu, a potem został wyrzucony z niego przez bramkarza. Kubańczyk usłyszał wyrok 25 lat więzienia z możliwością przedłużenia do dożywocia. Zmarł w więzieniu w 2016 roku.

Tymczasem "New York Times" przypomina, że najtragiczniejszym pożarem w historii miasta było strawienie przez płomienie fabryki Triangle Shirtwaist Company na Manhattanie w 1911 roku. Wtedy śmierć poniosło 146 osób, z czego 123 z nich to były młode kobiety, szwaczki pochodzenia głównie żydowskiego i włoskiego. Po pożarze postanowiono wprowadzić przepisy, które pomogły podnieść standardy bezpieczeństwa w fabrykach.