Nie żyje słynny szczur-saper. Magawa wytropił prawie 100 bomb w Kambodży i dostał medal

redakcja naTemat
Smutna wiadomość. Nie żyje szczur Magawa, który zdobył sławę dzięki swoim umiejętnościom saperskim. Jego zmysł ocalił wiele istnień ludzkich. Gryzoń tropił miny lądowe i niewybuchy pozostałe po wojnach. Przed śmiercią otrzymał najważniejszą nagrodę, jaką można wręczyć zwierzęciu.
Magawa zmarł w wieku 8 lat. Fot. HANDOUT / AFP
Magawa dożył pięknego wieku (ośmiu lat). Przeciętna długość życia szczurów to około 2 lata. Szczur pełnił funkcję sapera przez pięć lat. W ciągu całej swojej kariery udało mu się wykryć prawie sto min przeciwpiechotnych i około 40 niewybuchów. "Służbę" pełnił w Kambodży. Wyszkoliła go belgijska organizacja pozarządowa Apopo, działająca na terenach Azji Południowo-Wschodniej i Afryce.


Dzięki pomocy Magawy, który należał do tzw. HeroRats, organizacji Apopo udało się oczyścić ponad 141 tys. metrów kwadratowych ziemi, co można porównać do wielkości blisko 20 boisk piłkarskich.

Oprócz wybitnego zmysłu węchu, ważna w pracy Magawy była jego waga. Ważył niecałe 1,2 kilogramów, czyli wystarczająco, by nie zdetonować min. Dodatkowo wykazywał się wyjątkową sprawnością, która pozwalała mu przeszukać teren wielkości boiska w kwadrans. "Wszyscy w APOPO odczuwamy stratę Magawy i jesteśmy wdzięczni za niesamowitą pracę, którą wykonał/ Jego wkład pozwalał ludziom w Kambodży żyć, pracować i bawić się bez obawy o utratę życia lub zdrowia. Bohater zostaje pochowany" – przekazała organizacja w oświadczeniu. Gryzoń odszedł w zeszły weekend. Jeszcze tydzień temu był w stanie bawić się z innymi szczurami.

W 2020 roku Magawa został odznaczony Złotym Medalem PDSA, który nazywany jest "Krzyżem Jerzego dla zwierząt", za oddaną służbę na rzecz ratowania życia. Tym samym stał się pierwszym szczurem z taką nagrodą na koncie (wcześniej nagradzano głównie psy). W czerwcu 2021 roku odszedł na emeryturę.

Przypomnijmy, że w 2013 roku holenderska policja oznajmiła, że zamierza posłać do walki z przestępcami pięć szczurów, które tresowane były przez służby w Rotterdamie. Gryzonie miały obwąchiwać zebrane na miejscu przestępstwa (lub pobrane od podejrzanych) próbki, poszukując zapachowych śladów prochu czy narkotyków. Dzięki umiejętnościom tych zwierząt policja miała w ciągu zaledwie kilku sekund wyselekcjonować materiały, które powinny trafić do laboratoryjnych badań w pierwszej kolejności.
Czytaj także: W Polsce szaleje wścieklizna. Jak rozpoznać chore zwierzę? To umiejętność na wagę… życia