Miłe złego początki. Biało-Czerwoni daleko na półmetku konkursu w Zakopanem
Na szóstym miejscu zakończyła pierwszą serię konkursu drużynowego reprezentacja Polski. Podczas weekendu w Zakopanem Biało-Czerwoni występują w składzie: Piotr Żyła, Stefan Hula, Jakub Wolny i Paweł Wąsek. Liderami na półmetku są Słoweńcy, przed Niemcami i Japończykami.
Zaskakująca była zwłaszcza obecność w składzie Huli, który nie pojawiał się w zawodach Pucharu Świata. Brązowy medalista igrzysk olimpijskich w 2018 roku zaliczył jednak solidne próby na Wielkiej Krokwi, więc trener Polaków zdecydował się spróbować podopiecznego w konkursie.
Warto również dodać, że w Zakopanem nie wystąpili ani Kamil Stoch (kontuzja stawu skokowego), ani Dawid Kubacki (pozytywy wynik testu COVID-19), zazwyczaj etatowi uczestnicy konkursów drużynowych. A to otworzyło szanse przed takimi skoczkami jak wspomniany Hula.
Co do pierwszej serii sobotniego konkursu drużynowego, Biało-Czerwoni rozpoczęli od całkiem niezłych prób w wykonaniu Piotra Żyły i Stefana Huli. Niezłych, biorąc pod uwagę fakt, że reprezentacja meldowała się na półmetku pierwszej serii na czwartym miejscu w łącznej klasyfikacji.
Żyła skoczył 124, a Hula 125 metrów (przy trudnych warunkach). Z fatalnej strony zaprezentował się jednak Jakub Wolny. Polak, skacząc zaledwie 113 metrów, pogrzebał szanse Biało-Czerwonych na coś więcej niż środek stawki. Przynajmniej na półmetku rywalizacji. Wolny w swojej kolejce był lepszy tylko od reprezentanta Kazachstanu oraz Austriaka, Clemensa Aignera.
Nieco podciągnął nasz rezultat Wąsek, skacząc 123,5 metra w czwartej serii. Choć z pewnością nie była to próba, którą popisał się kilka godzin wcześniej. Warto też dodać, że sędziowie ze względu na zmieniający się wiatr, kilka razy zmieniali wysokość belki startowej.
Warto również docenić próby czołowych skoczków PŚ w końcówce pierwszej serii. Świetnie skoczył Karl Geiger - próba na odległość 135,5 metra. Nieźle pofrunął też Ryoyu, osiągając 132,5 metra. Warto też docenić skok Norwega Mariusa Lindvika - 132,5.
Najrówniejsi są jednak Słoweńcy, którzy zasłużenie prowadzą.